Piszę amatorsko książki, które publikuje w internecie. Czy podejmowanie tematyki opętań, szatana, paktów z diabłem itp. To grzech? Aleksandra

a to pytanie odpowiem pytaniem: czy np. w rozmowach ze studentami podejmowanie tematyki seksu, alkoholu, narkotyków i innych uzależnień to grzech? Jako duszpasterz akademicki rozmawiam na te i inne „podejrzane” tematy. Czy to grzech? Śmiem twierdzić, że to nie grzech. Ponadto nam nadzieję i wierzę, że te rozmowy przynajmniej niektórym z uczestników tych rozmów pomogą uniknąć błędów czy grzechów, które ewidentnie pojawiają się we wskazanych i innych kontekstach. Ośmielam się tak twierdzić i wierzyć, bo rozmawiamy o tych problemach, aby na nie ‚uczulić’, aby działać profilaktycznie, aby uświadomić, że są niebezpieczne. To przez to, że współcześnie mamy do czynienia ze swego rodzaju syndromem: to, co nienormalne (i niemoralne) postrzegane jest przez wielu ludzi jako ‚normalne’ (albo nawet „moralne”), a to, co normalne uważane jest za ‚nienormalne’. Nie natknąłem się na Twoje książki w internecie, więc nie wiem jak przedstawiasz „opętania, szatana, pakty z diabłem”. Jeżeli piszesz o tym dla przestrogi, dla głębszego uświadomienia istnienia tej ‚demonicznej rzeczywistości’, to może być ‚w porządku’. Ale z drugiej strony pojawia się pytanie – czy poruszając te kwestie (np. pakty z diabłem), pisząc o tym całe książki, nieświadomie i niechcący nie ‚uświadomisz nieświadomym, ze jest taka możliwość? Czy pod wpływem Twych tekstów ktoś z ciekawości nie spróbuje doświadczyć „jak to działa?” Chcę tu powiedzieć, że dużo zależy nie tylko od tego o czym, czy co mówimy, ale również od tego jak mówimy,, jak to przedstawiamy. Mam nadzieję i wierzę, że Twoje książki uświadamiają niebezpieczeństwo ‚paktów z diabłem’ i wszystkich czytelników wystarczająco skutecznie do nich zniechęcają… Spróbujmy spojrzeć na to z jeszcze innej strony. W środkach masowej informacji mnożą się wieści o wypadkach, katastrofach, kataklizmach, morderstwach, zdradach, konfliktach zbrojnych, wojnach, różnego rodzaju nadużyciach itp. itd. Czy to grzech mass mediów? Dlaczego w tych samych mediach tak mało i tak rzadko pojawiają się wieści o zwykłej normalności – dobrych wyborach, słowach, działaniach, o dobrych (bo normalnych) ludziach? Czy te media działają profilaktycznie i przestrzegają przed tym wszystkim, o czym nadają? Czy nie zachęcają (niechcący?) do naśladowania tych bolesnych wyborów i działań, bo przecież „wszyscy” (można mieć wrażenie) tak postępują? Czy nie lepiej, w związku z powyższym, byłoby mówić i pisać o tym co dobre, pożyteczne, słuszne, bezpieczne, miłe itp. itd.? W mediach to się ‚nie sprzedaje’. Ale czy to powód, żeby o tym nie mówić/pisać? Chciałbym zauważyć, że są też dobrzy aniołowie, z którymi też można ‚paktować’. albo lepiej współpracować… Wspomnijmy np. o cytowanej przez Dostojewskiego opowieści o zasmuconym wielce aniele stróżu pewnej starszej pani, której dusza po śmierci ciała wylądował w ‚ognistym jeziorze’. To bardzo pouczająca opowieść z wielce profilaktycznym potencjałem… Natchnienia i twórczej weny od anioła stróża życzę

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Moje wątpliwości dotyczą ślubu mieszanego (ja prawosławna, on katolik). Partner i jego rodzina są bardziej wierzący niż ja i moja część rodziny. Mimo tego, skłaniamy się ku opcji ślubu w cerkwi, jednakże przy udziale również księdza katolickiego (np. ceremonia w j. polskim, błogosławieństwo otrzymane od obu kapłanów itp.). Przed podjęciem decyzji gdzie wziąć ślub potrzebujemy dowiedzieć się jakie dokładnie są możliwości, jakich formalności należy dopełnić. Byłabym wdzięczna za wyczerpującą odpowiedź. Alternatywnie, prośba o wskazanie gdzie szukać informacji na przedstawiony powyżej temat. Anna

Podstawowe informacje zawarte są w tekście: Dokumenty i formalności potrzebne przy zawieraniu małżeństwa http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&a_id=258 Więcej o prawosławnym pojmowaniu małżeństwa – http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&typ=4&typ2=3&typ3=6 O możliwość udziału księdza katolickiego, ceremonii w j. polskim, błogosławieństwie od obu kapłanów trzeba zapytać proboszcza cerkwi, w której ślub będzie się odbywał. Życzę błogosławieństwa Bożego na małżeńską drogę życia.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, liturgika, rodzina



Piszę to z przykrością, ale jestem bardzo zawiedziony postawą obu Kościołów – KRK i Cerkwi Prawosławnej w sprawie obecnej , napietej sytuacji na granicy Polsko-Białoruskiej. Jak wiemy prowokacje wystepują z obu stron, trudno też zaprzeczyć, że wystarczy iskra a może wybuchnać konflikt militarny. Moim zdaniem oba osrodki – zarówno Episkopat Polski i Patriarcha Białorusi powinni zając stanowsko w tej sprawie, że po pierwsze Chrzesciajanom (Polakom i Białorusinom) nie przystoi takie zachowanie , a po 2 przyjac pol na pol emigrantów , ktorzy juz sa i zamknac dopływ reszty imigrantów (calego swiata nie przyjmiemy). Nie oczekuje publicznej odpowiedzi na to pytanie bo wiem , że jest krępujące ale chce po prostu dać do myślenia jako Chrześcijanin ze takie zachowanie mi się nie podoba. Tomasz

Nie oczekiwałbym, że w zaistniałych okolicznościach oficjalna reakcja Kościołów okaże się skuteczna. Ona częściowo właściwie już nastąpiła i nic się nie zmieniło… Ale zgadzam się, że nie powinniśmy pozostawać obojętni. Cieszą w związku z tym wieści o czysto ludzkich i chrześcijańskich reakcjach ludzi zamieszkujących zamknięty ‚pas przygraniczny’, w miarę ograniczonych możliwości próbujących okazać pomoc potrzebującym. Skoro nie możemy uczestniczyć w tych konkretnych działaniach tam ‚na miejscu’, próbujmy wspierać je ‚zdalnie’. Możliwości i przykładów jest kolka – zbiórki żywności, leków, śpiworów, koców, ubrań… Próbujmy też ‚potraktować’ ten złożony problem modlitewnie. Skora sami osobiście nie możemy „dać jeść głodnemu, pić spragnionemu, odziać nagiego czy przyjąć podróżującego/uchodźcę”, módlmy się aby udało się dokonać tego innym… w naszym imieniu…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, pozostałe



Od wielu lat mieszkamy z mężem za granica. Jednak mąż zdecydował, ze po jego śmierci chce być pochowany w rodzinnej miejscowości w PL. Czy w takiej sytuacji Cerkiew dopuszcza kremację? Agnieszka

Mam wątpliwości. Kremacja zwłok bywa dopuszczalna jedynie w „skrajnych” przypadkach, jeśli np. ktoś zginął w wypadku lub zmarł nagle będąc poza granicami kraju pochodzenia, a rodzina pragnie pochować zmarłego w rodzinnym grobowcu, na ‚swoim’ cmentarzu. Opisany przypadek wygląda na ‚kremację z premedytacją’ i stąd wątpliwości… Proszę zapytać jak to postrzega proboszcz rodzinnej miejscowości męża.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, liturgika



Zanim zadam pytanie, chciałbym w pierwszej kolejności wyrazić swój szacunek do prawosławia. Jestem katolikiem a prawosławie stało się w moim życiu czymś bardzo istotnym. Głębia wiary jaka jest w nim obecna sprawia, że staję się lepszym chrześcijaninem. Dzięki prawosławiu moja wiara jako katolika stała się mocniejsza i głębsza. Podziwiam też piękno Liturgii sprawowanej w cerkwi. To jest coś czego w kościele katolickim bardzo mi brakuje. Dla wielu osób pewnie wydaje się dziwne, że głębszej wiary szukam w innym wyznaniu niż to, w którym się wychowałem. Ja jednak uważam, że jeśli coś prowadzi nas bliżej Boga, to nie może być złe. Nasze wyznania są sobie bardzo bliskie (choć tak różne jednocześnie) i ani przez moment nie czułem, że postępuję niewłaściwie. Pytanie jakie chciałem zadać brzmi: w jaki sposób należy się modlić do Świetego Charbela o uleczenie schorzeń? Czy musi to być konkretna modlitwa skierowana wyłącznie do niego, czy mogę treść tej modlitwy ułożyć sam własnymi słowami? Maciej

Piękne dzięki za piękne słowa o prawosławiu. Cieszę się, że pomogło Ci pogłębić Twą wiarę. Uważam, że najlepsza będzie modlitwa, którą sam ułożysz i wypowiesz swoimi własnymi słowami. Modlitwy z modlitewników to przykłady modlitw, które ułożyli święci. To wszystko przykłady do naśladowania. Niektóre są piękne, długie, poetyckie. Naszej własnej modlitwie może tego (czegoś) brakować, ale najważniejsze, aby była szczera, od serca, autentyczna, prawdziwie własna…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Na swojej drodze spotykamy ludzi. Każdy jest inny, ale każdy stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Dlaczego więc, lubimy kogoś bardziej, a kogoś mniej? Dlaczego chcemy z kimś się spotykać, a z kimś innym unikamy kontaktu? Co w sytuacji, gdy takie odczucia mam do kapłana? Jeżeli z jakiegoś powodu lubię tego baciuszke, a innego nie lubię. Czy jest to grzech, że nie mam zaufania do kapłana i oceniam jego zachowania i wypowiedzi? Jan

Zmieniłbym kolejność – wszyscy zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, ale każdy jest inny, nie ma dwóch takich samych ludzi. Choć nosimy ten sam obraz Boży, rożnie dążymy do osiągnięcia podobieństwa do Boga, różnie to wychodzi i różnie wygląda. Na tej drodze zdarzają się błędy i potknięcia. To zapewne dlatego jednych lubimy bardziej, a drugich mniej albo mamy grono bliższych i dalszych przyjaciół i znajomych. Śmiem twierdzić, że batiuszka to też człowiek i też, niestety, może mu się zdarzyć popełnić jakiś błąd, przez co może zrazić kogoś do siebie… Tak w ogóle to duchowni, podobnie jak wszyscy ludzie, też mają rożne charaktery czy usposobienia – jedni są bardziej otwarci i radośni, drudzy bardziej zamknięci w sobie i poważni. To też może spowodować, że do jednych wierni lgną, a od drugich stronią… Jeśli z jakiegoś powodu rażą Cię zachowania i wypowiedzi któregoś duchownego, jeśli to możliwe i zbierzesz się na odwagę, spróbuj delikatnie zwrócić na to jego uwagę, bo może nie zdaje sobie z tego sprawy? To może być trudne… Brak zaufania nie jest grzechem, ale może nim być osądzanie, komentowanie tych zachowań czy wypowiedzi duchownego. Problem i niebezpieczeństwo polega na tym, że trudno uchwytna i łatwa do przekroczenia jest granica pomiędzy stwierdzeniem faktu, a oceną czy osądzeniem. Dotyczy to nie tylko duchownych, ale wszystkich ludzi. Tak w ogóle – jeśli mówi się o kimś i jego działaniach ‚za jego plecami’, jaki z tego pożytek? Jeśli zainteresowany o tym nie usłyszy, nic się nie zmieni, a rozmowa o tym okaże się obgadywaniem albo plotkowaniem…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, pozostałe, rodzina



Mam 25 lat i zmagam się z samotnością. Skończyłam studia, pracuje w dobrej firmie, jestem osoba empatyczna, uprzejma, towarzyska, jestem zdrowa, myśle ze atrakcyjna, śpiewam w chórze, mam wiernych przyjaciół którzy ciagle wierzą, ze kiedyś z kimś się w końcu zwiąże. Jednak nigdy nie byłam w związku, boje się, ze w społeczności prawosławnej jest to odbierane za nieudaczność, a ja tez sama prywatnie marze o chrześcijańskiej, kochającej się rodzinie, dzieciach. Dużo cerkiewnych znajomych wokół się wiąże i zakłada rodziny, a ja odstaje pod tym względem. Pomimo ze mam prawosławnych znajomych w całej Polsce, jeżdżę na różne wydarzenia prawosławne np Majowa. Mam kochanych rodziców, dziadków, jednak pomimo śpiewania w chórze i mieszkania w dużym mieście nie zapowiada się żebym mogła się z kimś związać. Czy mogłabym prosić o polecenie do jakich świętych zgłaszać się o wstawiennictwo? Zawsze podchodziłam do kwestii związków, ze Bóg wie co nam jest potrzebne do zbawienia, ale pomimo marzenia o kochającej się rodzinie, lęku odrzucenia w społeczności prawosławnej (mam tu na myśli sytuacje, ze pary którym urodzą się dzieci itd zazwyczaj zacieśniają więzi z innymi rodzinami mającymi dzieci) strachu przed osamotnieniem na starość, wizja ta i lęk nie dają mi spokoju… proszę o wskazówkę. Ania

Zalecałbym wytrwałą kontynuację dotychczasowych działań. Bądź sobą… Fakt, że jeszcze z nikim się nie związałaś albo nie poznałaś mężczyzny, który odpowiadałby Twoim oczekiwaniom, nie oznacza, że to nigdy nie nastąpi. Trzeba próbować dalej, aż do skutku. Sugerowałbym, abyś próbowała uwolnić się od wspomnianych lęków i obaw – one na pewno Ci nie pomagają, a mogą bardzo przeszkadzać. Spróbuj działać z wiarą, że coś jednak z tego wyjdzie, bo jeśli na podstawie dotychczasowych niepowodzeń zakładasz, że Ci się nie uda, to sama sobie przeszkadzasz. Dwaj ślepcy, którzy przyszli prosić Chrystusa o uzdrowienie, po potwierdzeniu, że wierzą, iż Chrystus im pomoże, usłyszeli słowa, które kierowane są również do każdego z nas: Niech wam się stanie wedle waszej wiary… Ślepcy przejrzeli, bo wierzyli. Róbmy zatem swoje z wiarą. Jeśli powiesz: „łatwo powiedzieć”, odpowiem stwierdzeniem – jeśli coś przychodzi z trudem i ciężko, i długo trzeba nad tym pracować, to znaczy, że to bardzo ważne i warto się tym zajmować… „Szukajcie, a znajdziecie”…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, pozostałe



Czy na chórze jest wymagane posłuszeństwo? Np dyrygentka wybiera utwór który jest trochę trudny, ale chór ma szansę żeby go zaśpiewać, czy powinniśmy się sprzeczać o wybrany repertuar? Mariusz

Dyrygent „rządzi” chórem, odpowiada za muzyczna/śpiewna oprawę nabożeństwa, jest kierownikiem grupy wiernych, którzy swymi głosami zapewniają melodyjne brzmienie cerkiewnych modlitw, więc posłuszeństwo jest wskazane, a nawet niezbędne, podobnie jak w każdej innej relacji pomiędzy „zwierzchnikiem i podwładnymi”. Z pewnością lepiej byłoby, gdyby w chórze panowały relacje bardziej partnerskie, koleżeńskie czy nawet przyjacielskie – wtedy zamiast sprzeczać się czy ‚wykłócać’ o repertuar, łatwiej byłoby zaproponować, zasugerować czy wynegocjować albo po prostu poprosić o inny utwór…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, pozostałe



Jestem konwertytą na prawosławie. Moja babcia była ochrzczona w cerkwi, jednak przez zawieje historyczne ze względu na brak czynnej cerkwi w okolicy chodziła do kościoła. Od kiedy jeżdżę do cerkwi babcia jeździ razem ze mną, jednak do eucharystii przystępuje w kościele rzymskokatolickim. Babcia jest w podeszłym wieku i nie dawno zapytałem ją o to w jakim obrządku chciałaby zostać pochowana. Pytałem o to już wiele razy i nie uzyskałem odpowiedzi. Moje pytanie brzmi czy babcia mimo tego że przystępuje do komunii w KRK może zostać pochowana w Kościele Prawosławnym? Kacper

Jeśli babcia przystępuje do komunii w Kościele rzymskokatolickim, to w naszym pojmowaniu pozostaje rzymską katoliczką. Jeżeli nie zdecyduje o powrocie do prawosławia poprzez misterium spowiedzi i Eucharystię, to po śmierci dalej będzie członkinią Kościoła rzymskokatolickiego. Konwersja po śmierci nie jest już raczej możliwa…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, liturgika



Czy zwierzęta mają duszę? Jeśli tak, to czym rożni się od duszy człowieka. Czy Cerkiew pozwala modlić się za zwierzęta? Anna

Ojcowie Cerkwi mówią o tym, że zwierzęta mają duszę ale inną od człowieka. Dusza człowieka jest nieśmiertelna, natomiast dusza zwierząt jest śmiertelna. W j. słowiańskim mówimy o zwierzętach jako o „oduszowlonnych”. Za zwierzęta nie możemy modlić się w taki sam sposób jak za ludzi, ale w naszych modlitwach dość często występują prośby o to aby Bóg uchronił zwierzęta od różnych nieszczęść.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara



Strona 36 z 159« Pierwsza...102030...3435363738...506070...Ostatnia »