Widzę, że w swoim podejściu do życia duchowego jest Pan osobą, która chciałaby skrupulatnie wypełniać prawo, w tym wypadku kanony. Ks. Mikołaj Afanasjew w swoich publikacjach zawsze podkreślał, że Kościół nie jest miejscem prawa lecz miejscem łaski Ducha Świętego. Nie oznacza, to, że kanony utraciły wartość. Nasza tradycja kanoniczna bardzo często była tworzona (i często interpretowana) jako miejsce, gdzie główną rolę odgrywa prawo i to w podejściu prawa rzymskiego. Skoro jednak chciałby Pan używać języka prawnego, to należałoby stwierdzić, że kanon apostolski 69 wyraźnie wskazuje, że osoby, które dotknęła „niemoc cielesna” (Ap.69) mogą być zwolnione z postu. Dokument „Ważność postu i jego wypełnienie dzisiaj”, który został przyjęty na Wielkim Soborze Kościoła Prawosławnego na Krecie w 2016 r. w sprawie łagodnego podejścia do postu stwierdza: „(…) Ze względu na roztropność duszpasterską, Cerkiew określiła również granice pełnej miłości do ludzi ekonomii w zakresie instytucji postu. Dlatego też w przypadkach choroby fizycznej, niekwestionowanej konieczności czy też trudnych czasów, przewidziała odpowiednie zastosowanie zasady cerkiewnej ekonomii zgodnie z odpowiedzialnym rozeznaniem i duszpasterską pieczą biskupów Cerkwi lokalnych” (7). Sugeruję przeczytanie całego tego dokumentu i podejście do postu zgodnie z ewangelicznym wskazaniem Chrystusa „to nie człowiek dla soboty, lecz sobota dla człowieka”.
W tym roku ‚pandemiczne’ trudności/problemy/ograniczenia spowodowały, że niewiele mieszkań/domów było oświęconych wodą święconą po święcie Chrztu Pańskiego – zabrakło modlitwy duchownego z domownikami. Wskazane byłoby zatem za/poprosić duchownego, aby oświęcił ten pokój i całe mieszkanie. Jeżeli tymczasem nie da się tego zrobić (?) spróbujcie samodzielnie pokropić to pomieszczenie wodą święconą. Możecie pomodlić się swoimi słowami (to najbardziej ‚autentyczna’ modlitwa) i (prze)czytać Psalm 90[91].
W UK są również cerkwie, w których nabożeństwa sprawowane są po cerkiewnosłowiańsku, a z duchownymi można porozumieć się po rosyjsku. Jeśli rosyjski też jest barierą, radziłbym, abyś do spowiedzi po angielsku przygotować się ze słownikiem. Spowiedź w ścisłym tego słowa znaczeniu to ujawnianie Bogu naszych grzechów w obecności świadka, którym jest duchowny. Wysłuchawszy spowiedzi duchowny zapytuje czy żałujemy, że popełniliśmy te grzechy i usłyszawszy potwierdzenie, wypowiada nad nami modlitwę rozgrzeszającą. Jeśli oczkujesz przy jakiejś porady, która może towarzyszyć spowiedzi, może być trudniej, ale z nazywaniem grzechów po imieniu i po angielsku przy pomocy słownika (są łatwo dostępne w internecie…) nie powinno być problemu… Spowiedź w kościele tylko dlatego, że jest polski, nie jest w tym kontekście rozwiązaniem Twego problemu. Brak jedności wiary (różnice dogmatyczne pomiędzy rzymskimi katolikami a prawosławnymi chrześcijanami) powoduje, że nie sprawujemy wspólnie nabożeństw, a do sakramentów przystępujemy tylko „u siebie”.
Nasze Prawo Kościelne nie wskazuje jednoznacznie dolnej granicy wieku od kiedy można pełnić rolę ojca chrzestnego lub matki. Wskazany w pytaniu wiek dziewczyny wydaje mi się odpowiednim i akceptowalnym.
Takie błogosławieństwo może mieć jedynie charakter prywatny. Duchowni prawosławni nie biorą udziału w celebracji sakramentu małżeństwa w innych Kościołach, czy też w jakiś sposób uczestniczą w błogosławieństwach. Sugeruje, by Pani narzeczony porozmawiał z proboszczem swojej parafii na ten temat.
Dziewczynki bardzo ładnie postępują, należy im się pochwała. Osoba, która nie jest wyznania prawosławnego, może otrzymywać posforkę rozdawaną po Priczastii lub też nabywaną w inny sposób.
Pytanie zawiera wiele wątków na które odpowiem ogólnie. Zwykle, Liturgie, które rozpoczynają się Wieczernią są związane z dniami postnymi. Eucharystia w ten sposób jest przerwaniem postu i podaniem wiernemu strawy duchowej i cielesnej. Taka Liturgia nie kończy postu w kontekście dopuszczalności spożywania wszystkich produktów. Nasz cerkiewny ustaw (reguły) zaczerpnięty jest z tradycji monastycznej, gdzie życie w monasterach jest podporządkowane cyklom liturgiczny i nie ma większego problemu z rozpoczęciem św. Liturgii po południu (tej, która rozpoczyna się z Wieczerni). Trzeba powiedzieć, że mamy pewien problem z przeniesieniem tego cyklu monastycznego na grunt parafialny. W praktyce parafialnej takie Liturgie rozpoczynające się od Wieczerni sprawowane są z rana. Jeśli chodzi o Liturgię Wielkiej Soboty, która rozpoczynałaby się po południu i Liturgię Paschalną, która rozpoczynałaby się nad ranem (w Niedzielę) to ten odstęp czasowy w praktyce nie byłby taki mały.
Pogrzeb nie odbywa się tak jak miałoby być to w przypadku dzieci ochrzczonych. Wierzymy jednak, że Dobry Bóg przyjmuje ich dusze, które z przyczyn tylko Jemu wiadomych spotkał taki los. Cerkiew wznosi modlitwy za dzieci zmarłe zaraz po urodzeniu lub też w łonie matki. Niżej podaję ryt, który został zatwierdzony w rosyjskiej Cerkwi.
https://foma.ru/posledovanie-o-usopshih-mladentseh-ne-priemshih-blagodati-svyatago-kreshheniya.html
W tradycji kanonicznej mowa jest o spowiedzi dzieci od lat 10-ciu (kanon 18 Tymoteusza Aleksandryjskiego), lub nawet później. Nie ma jednoznacznej reguły odnośnie do tego tematu. W naszej tradycji ukształtował się zwyczaj spowiedzi dzieci wraz z wstąpieniem w okres szkolny. Jest to sprawa raczej umowna, dlatego też uważam, że nie koniecznie jest za każdym razem uzależniać Eucharystię od sakramentu spowiedzi. Natomiast nie należy również zaniedbywać sakramentu spowiedzi i dziecko powinno spowiadać się. Pani intuicja (lub wiedza) jest słuszna, dziecko może przystępować do Eucharystii nie koniecznie za każdym razem poprzedzonej spowiedzią. Właściwym jest uczyć i podkreślać potrzebę pewnego przygotowania do Eucharystii.
W odpowiedzi posłużyłbym się znaną powszechnie mądrością: „Strzeżonego Pan Bóg strzeże”. Chodzi tu o niezbędność naszej współpracy z Bogiem – powinniśmy po prostu „robić swoje” i nie „zwalać” tego na Pana Boga. Jeżeli ktoś posiada coś drogocennego, to chroni to najlepiej jak potrafi, np. przechowuje to w jakiejś skrytce albo w sejfie, a gdy wychodzi z domu, to zamyka drzwi na klucz. Bóg, choć jest wszechmogący, nie zrobi tego za nas. To samo dotyczy zdrowia i każdej innej sfery życia. Cytowałem już na tym forum stwierdzenie, że oczekiwanie, iż Bóg zrobi za nas to, co my sami możemy i powinniśmy zrobić, może ‚ocierać się’ o grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Strach się nie bać… Nie traktujmy naszej modlitwy jako jakiegoś mocarnego magicznego zaklęcia w rodzaju: „Stoliczku – nakryj się!”, które wszystko „załatwi”. W odpowiedzi na naszą żarliwą modlitwę Pan Bóg, owszem, nakryje do stołu, ale naszymi rękoma… Powtarzam raz jeszcze – potrzebna jest nasza ścisła współprace, więc „róbmy swoje” najlepiej, jak potrafimy.