Czy w cerkwi mozna ochrzcić chłopca imieniem Milan, czy jest taki święty prawosławny? Krystyna

To imię jest bardzo popularne w Serbii, ale w naszym kalendarzu nie występuje. Występują natomiast inne podobnie brzmiące imiona np. Milij (pol. Miljusz), które można nadać na chrzcie.

Kategorie: imiona, ks. Andrzej Kuźma



Nurtuje mnie sprawa języka łacińskiego w cerkwi. Wiem, że są wspólnoty (parafie) w USA które celebrują Świetą Liturgię w rycie łacińskim i częściowo się w nim modlą, łącząc ten język ze swoim lokalnym (angielskim). Czytałem, że przed rozłamem łacina była uważana za ortodoksyjny język a ryty zachodnie akceptowane. Jako osoba wychowana w tradycjach zachodnich taka liturgia, celebrowana tam, a którą czasami oglądam przez internet, jest „piękniejsza” (wiem, niedobre słowo ale nie znajduję lepszego) niż bizantyńska – ba: bardziej podobają mi się surowe kościoły romańskie i gotyckie niż ciepłe cerkwie prawosławne. Wracając do języka wolałbym, aby w POlsce w cerkwi było więcej polskiego (nie, nie chcę usunięcia słowiańskiego), szczególnie dla prawosławnych Polaków tradycji zachodniej (w tym konwetrtytów). Co ksiądz o tym sądzi i jakie są kierunki pod tym względem w polskiej cerkwi? Od siebie dodam, że planuję konwersję a największym problemem jest dla mnie właśnie język oraz utoższamianie prawosławia w praktyce tylko z tradycjami wschodnimi (spotkałem się z postawami, że wszystko, co zachodnie jest złe, nawet to sprzed schizmy)…? Igor

Pytanie jest dość złożone i porusza wiele wątków związanych z tradycją łacińską i jej współczesną interpretacją. Tradycja łacińska nigdy nie była obca prawosławiu. Jeszcze w XI-XII w. na Atosie istniał monaster o tradycji łacińskiej. Ale wydarzenia związane z podziałem w XI w. zwłaszcza późniejsze wyprawy krzyżowe spowodowały, że tradycja łacińska postrzegana była jako wroga i zaborcza. Kolejne wieki i próby unijne takie postrzeganie utwierdziły. Dzisiaj tę sytuację trudno jest zmienić. Dlatego też wydaje mi się, że polskie prawosławie będzie sięgać w przyszłości coraz bardziej do języka polskiego, ale poprzez tradycyjną wschodnią grecko-ruską, tworząc w ten sposób swoja własną tradycję.

Kategorie: historia, ks. Andrzej Kuźma



W Wikipedii jest napisane pod hasłem „grzechy cudze”: „w katolicyzmie ściśle określona jest także odpowiedzialność moralna za współudział w grzechu cudzym. Katechizm wyróżnia dziewięć sposobów współuczestniczenia w cudzych grzechach”. No właśnie, w katolicyzmie. A jak to wygląda w prawosławiu? Czy według cerkwi grzechem tak, jak w katolicyzmie jest np. niereagowanie na cudzy grzech czy usprawiedliwianie go? Nie należę do cerkwi, od niedawna zacząłem się interesować Kościołem Prawosławnym i przyznam, że nie znalazłem nigdzie informacji, czy jakiś odpowiednik „grzechów cudzych” istnieje. Bartłomiej

Wydaje mi się, że w teologii prawosławnej pojęcie „grzechów cudzych” nie istnieje. W podejściu do grzechu wskazuje się na „mój osobisty” grzech. Przytoczę kilka tekstów zaczerpniętych z tradycji liturgicznej Wielkiego postu, które wyrażają podejście do grzechu. Tropariony z Kanou św. Andrzeja z Krety: „Zgrzeszyłem bardziej niż wszyscy ludzie, ja jeden zgrzeszyłem przed Tobą, ale jako Bóg zmiłuj się, Zbawco, nad Twoim stworzeniem” lub inny troparion: „Ja jeden zgrzeszyłem przed Tobą, zgrzeszyłem bardziej niż wszyscy, Chryste Zbawco, nie odrzucaj mnie”. Takich przykładów można znaleźć bardzo wiele, kiedy podkreśla się „mój grzech”. Tak więc trudno mówić o „grzechach cudzych” w tradycji duchowej prawosławia.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara, życie duchowe



Dlaczego świętujemy dzień przeniesienia relikwii św. Mikołaja z Mirry do Bari, choć powinniśmy ten dzień wspominać chyba raczej jako dzień rabunku (ewentualnie porwania) relikwii przez braci łacinników? Sławomir

Święto przeniesienia relikwii św. Mikołaja jest przede wszystkim obchodzone w tradycji słowiańskiej. Interpretując to zdarzenie wskazuje się, że relikwie zostały uratowane przed zniszczeniem i pohańbieniem przez Turków. Natomiast w tradycji greckiej interpretuje się to zdarzenie jako rabunek i wykradzenie świętości. Dlatego też Grecy nie obchodzą tego święta, tak jak ustanowiła to prawosławna tradycja słowiańska. Jak widać istnieją różne interpretacje.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Spotkałem się z opinią, że aby przystąpić do Eucharystii trzeba być w przeddzień na nabożeństwie wieczornym, co w sytuacji kiedy nie mamy możliwości aby być na Wsienocznom Bdieniju, a zależy Nam na przystąpieniu do Eucharystii podczas św. Liturgii? Dawid

Taka opinia istnieje i jest wyrażana przez niektóre osoby duchowe. Bez wątpienia przygotowanie do przyjęcia sakramentu Eucharystii jest bardzo ważne i niezbędne, natomiast nie mamy generalnej linii wskazującej w jaki sposób to przygotowanie powinno przebiegać. Tradycje poszczególnych lokalnych Cerkwi prawosławnych w różny sposób interpretują te przygotowanie, przy czym nawet w łonie jednej Cerkwi lokalnej podejście może być różne. Osobiście uważam, że uczestnictwo w nabożeństwie wieczornym, poprzedzającym Eucharystię nie może być warunkiem przystąpienia do Sakramentu. Jest wiele parafii, gdzie po prosu nie ma nabożeństw wieczornych. Przygotowanie do przyjęcia Darów jest potrzebne, ale też istnieje wiele sposobów tego przygotowania- spowiedź, kanon przed przystąpieniem do Eucharystii, modlitwy, post itp.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Podczas liturgii moja córka chciała żeby podnieść ją do świecznika i zdmuchnęła świeczki. W głównej mierze były to te większe świeczki, które później zapaliłam. Stojąca Pani zwróciła uwagę, żeby tak nie robić, tzn. nie gasić i zapalać ponownie. Czy robiąc tak popełniłam grzech lub naruszyłam tradycję/kanony cerkiewne? Wiem, że pewnych rzeczy nie wypada robić, ale mam bardzo energiczne dziecko i w jej wieku nie wszystko jestem w stanie jej wytłumaczyć. Młoda mama

Gaszenie świeczek w cerkwi jest jednym z najciekawszych zajęć dla dzieci i nie należy z tego rezygnować. Myślę jednak, że gaszenie i zapalanie świeczek, które niedawno zostały postawione rzeczywiście nie jest właściwe. Są małe świeczki, które dopalają się i te jak najbardziej można polecać dzieciom do gaszenia. Jeśli dziecko jest małe i nie sięga do świecznika można taką świeczkę zdjąć, dać dziecku do zgaszenia i wyrzucić do ogarków. Będzie to dobre zajęcie dla dziecka, ale też wykonanie pożytecznej czynności.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, pozostałe



Mam żałobę po mamie czy mogę podczas 40 dni sprzątać?

Nie widzę przeszkód, aby zająć się tą czynnością.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



W tym roku pragnę wziąć ślub z katoliczką w kościele. Czy Cerkiew ma ku temu jakieś przeciwwskazania? Czy to prawda, że na taki ślub trzeba mieć zgodę władyki? Witold

Śluby osób prawosławnych zawieranych w Kościele rzymskokatolickim ze osobą należącą do tego Kościoła nie są czymś nowym ani rzadkim. Nie powiem, że Cerkiew odnosi się do tego zdarzenia entuzjastycznie. Jeszcze istotnym pozostaje czy osoba prawosławna zmienia wyznanie czy też nie? Ponadto obserwuje się pewną presję ze strony duchownych rzymskokatolickich aby osoba prawosławna (która nie zmienia wyznania) przystępowała w Kościele do Komunii w czasie sakramentu ślubu. Z punktu widzenia teologii prawosławnej takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. W przypadku par mieszanych decyzja o miejscu zawierania małżeństwa należy do nich samych. Zgoda biskupa prawosławnego nie jest potrzebna w takich przypadkach.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Czy jest możliwość wzięcia w cerkwi ślubu jednostronnego. Chodzi mi oto czy po 10 latach małżeństwa dostaniemy z żoną ślub jeśli ona jest prawosławna a ja urodziłem się katolikiem, jestem ochrzczony, ale nie chodzę do kościoła. Mamy jedno ochrzczone dziecko, nie mam nic przeciwko wyznaniu prawosławnemu. Chodzimy do cerkwi, celebrujemy święta i nie stwarzam żadnych przeszkód żeby nasz dom był prowadzony w duchu prawosławnym. Zależy mi na ślubie ze względu na żonę, jednak nie mogę przyjąć prawosławia bo nie czuję się katolikiem, a mam 40 lat i jestem osobą świadomą tego że Prawosławie, jak i wejście w społeczność wiernych Prawosławiu nie może zostać potraktowane przeze mnie jako kaprys. Szanuję tę religię i ludzi oddanych jej nauce, kocham żonę i pragnę jej spełnienia ale nie mogę zrobić nic wbrew sobie. Czy ślub jednostronny (jak to jest możliwe w KK) jest możliwy w Cerkwi? Marcin

W Kościele prawosławnym nie istnieje forma ślubu jednostronnego. W waszym przypadku nie widziałbym przeszkód do zawarcia normalnego sakramentu małżeństwa w Kościele prawosławnym. Nie wymaga się od strony rzymskokatolickiej zmiany wyznania. Jeśli jest Pan ochrzczonym, świadomym rzymskim katolikiem nie odrzucającym Boga to bez większych problemów możecie zawrzeć małżeństwo. Zwykle wymaga się od strony rzymskokatolickiej zgody na wychowanie w wierze prawosławnej potomstwa, ale mam wrażenie, że u was ta rzecz jest już ułożona. Idźcie do proboszcza waszej parafii prawosławnej i przedstawcie sprawę.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Wstydzę się zadawać to pytanie, bo wydaje mi się trochę nie na miejscu. Ale najpierw może opiszę mój przypadek. Zostałam wychowana w ateistycznej rodzinie. Moi rodzice dali mi wybór w przyjęciu sakramentów; w wieku 7 lat z własnej woli przyjęłam chrzest w kościele katolickim, ale już rok później zdecydowałam się przestać chodzić na religię; na mszy byłam z trzy razy w życiu. Moje nastoletnie lata upłynęły pod znakiem braku wiary, braku zasad, zaprzeczaniem wszystkiego, co tradycyjne w czym pomagali mi rodzice (nie potrafiąc mnie okiełznać, nie ustalając reguł, „wierząc” tylko w naukę, podważając autorytety – oczywiście tu nie chcę mówić na nich źle bo mnie kochają ponad wszystko, po prostu uważam to za błędną postawę). W skrócie: moja rodzina jest bardzo antykościelna (przede wszystkim w stosunku do kościoła katolickiego) i szczególnie moja mama uznaje wiarę za wymysł. W moim życiu zawsze panował chaos, byłam taką osobą, która już w wieku 16 lat skłaniała się w stronę różnych używek, zawsze byłam na „nie”, bardzo radykalnie stawiałam się za wszystkim, co progresywne. Poznałam osobę, której udało się wytłumaczyć mi wartość tradycji i porządku. I proszę nie myśleć, że te przemyślenia wynikają tylko z wpływu innej osoby – ona jest katalizatorem zmian, które zaczęłam podejmować w moim życiu, ale wydaje mi się, że rozumuję sama.Teraz bardzo cenię sobie dyscyplinę, powściągliwość i wartości tradycyjne (szczególnie rodzinę). I widzę chrześcijaństwo jako źródło wielu postaw, które uważam za słuszne. Moje serce porusza cnotliwość świętych i postać Jezusa oraz jego Matki. Od dłuższego czasu odczuwam pewną potrzebę zagłębiania się w sferę duchową. Ale mój problem tkwi w tym, że bardzo trudno jest mi uwierzyć w Boga. Ile bym nie rozmawiała sama z sobą o słuszności i dowodach na istnienie Boga, ile bym nie czytała, zawsze w mojej podświadomości znajdzie się myśl, że to wszystko bardzo słuszne, ale jednak wymysły cnotliwych i dobrych ludzi. I proszę mi uwierzyć – ja bardzo nie chcę tak myśleć. Chciałabym po prostu wierzyć w Jego istnienie. Dodatkowo zawsze z tyłu głowy ciąży mi masa myśli: jeśli będę chciała zaangażować się w życie Kościoła, czy będę po prostu kłamcą?; czy rodzina uzna mnie za nienormalną? Widzę wielki sens w pobożnym życiu; uważam, że jest zdrowe, dobre i dąży do poznania prawdy. Jednak wydaje mi się, że moje wychowanie trochę zdeterminowało to, że nie będę w stanie nigdy prawdziwie uwierzyć w Boga. Bardzo mnie to zasmuca, ponieważ chciałabym przystąpić do kościoła i żyć pobożnie, ale chciałabym też, żeby było to w stu procentach prawdziwe z mojej strony. Czy mogłabym prosić o poradę jak powinnam się zachować? Czy może polecają Państwo jakąś literaturę, dzięki której mogłabym pogłębić swoje duchowe poszukiwania? Czy w takiej sytuacji mogę uczestniczyć w nabożeństwach w Cerkwii? Bardzo proszę o odpowiedź, jestem szczerze załamana sobą, w bardzo dużej potrzebie duchowej. Czesława

W opisanej sytuacji radziłbym, aby zaczęła Pani (jeśli jeszcze to nie nastąpiło) czytać PIsmo Święte. Na początek dobrze byłoby sięgnąć do Ewangelii. Proszę spróbować przeczytać jedną z nich w całości (lektura najkrótszej, Ewangelii wg św. Marka, zajmie nieco ponad dwie godziny). Podczas tej lektury natknie się Pani na porównanie wiary do ziarnka gorczycy i stwierdzenia, że choć jest jednym z najmniejszych, to wyrasta z niego drzewo, w którego gałęziach ptaki wiją gniazda. Wiara to dar, ziarenko zasiane w sercu każdego z nas – aby zakiełkowało, zaczęło rosnąć i rozwijać się, trzeba je należycie pielęgnować. Lektura Ewangelii z pewnością pomaga. Wzrastanie w wierze to proces – mogą pojawiać się i pojawiają się ‚zakłócenia’ w postaci wątpliwości, poszukiwania ‚dowodów’ itp. – to dzieje się ‚po drodze’. W związku z tym nie zakładałbym ‚z góry’, że „moje wychowanie trochę zdeterminowało to, że nie będę w stanie nigdy prawdziwie uwierzyć w Boga”. Z wątpliwościami trzeba próbować na bieżąco się rozprawiać. O wiarę trzeba też prosić w modlitwie. Cerkiewne nabożeństwa mogą zatem okazać się pomocne.
Jako wprowadzenie w treści wiary chrześcijańskiej (z perspektywy prawosławnego chrześcijaństwa) sugerowałbym lekturę co najmniej dwóch książek: Hilarion Ałfiejew, Misterium wiary, tłum. J. Charkiewicz, Warszawa 2009/2022 i Kallistos Ware, Kościół prawosławny, tłum. W. Misijuk, Białystok 2002/2011. Polecam też lekturę wszystkich pozostałych dostępnych tekstów bp Kallistosa – Człowiek jako ikona Trójcy Świętej, Białystok 2002; Królestwo wnętrza , Lublin 2003; Misteria uzdrowienia, Lublin 2004.; W drodze ku wieczności, Lublin 2004; Wielki post i konsumpcyjne społeczeństwo, Białystok 2000, 2010.Tam skarb twój, gdzie serce twoje, tłum. i red. K. Leśniewski, W. Misijuk, Lublin 2011.
Życzę wytrwałości i owocnej lektury

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Strona 13 z 150« Pierwsza...1112131415...203040...Ostatnia »