Czy z grzechu popełnionego nieświadomie w dzieciństwie powinno się teraz w życiu dorosłym z niego wyspowiadać? Jak to jest z dziećmi, które popełniają grzech nieświadomie? Ewa

Jeśli w życiu dorosłym mamy świadomość, że w dzieciństwie popełniliśmy jakiś grzech, to znaczy, że obecnie odczuwany jakiś ciężar na duszy. Z tego powodu powinniśmy ten grzech wyznać i z niego się wyspowiadać. Naturalne, że dzieci do pewnego wieku są nieświadome popełnianych czynów, ale kiedy zaczynają rozumieć i mieć świadomość niewłaściwego postępowania wówczas mogą już swoje przewinienia (grzechy) określać i spowiadać się.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara, życie duchowe



Jakie konkretnie modlitwy (kanony, akatysty) należy odmawiać przed i po przystąpieniu do obu sakramentów? Czy są to uniwersalne modlitwy, których zawsze należy przestrzegać czy raczej zależą od osobistego duchowego zaangażowania? Jarosław

W naszych modlitewnikach najczęściej jest taki rozdział „Przygotowanie do św. Eucharystii” (moje tłumaczenie trochę dowolne). Najczęściej zawiera ono modlitwy początkowe, Psalmy, Kanon i modlitwy przed Eucharystią. W innych modlitewnikach dodawane są jeszcze akatysty. Myślę, że przygotowanie do sakramentu Eucharystii nie powinno być zbytnio rozbudowane. Zadawanie wyczytywania długich modlitw wiernym może odtrącać ludzi od zaangażowania się w życie liturgiczne, jakim jest przystępowanie do św. Czaszy. Wydaje mi się, że trzeba znaleźć „złotą drogę” opartą na naszej tradycji modlitewnej, która przygotowuje do tego sakramentu z drugiej strony nie możemy wpaść w rytualizm wyczytywania długich prawideł. Jeśli chodzi o sakrament spowiedzi to nasze Modlitewniki raczej nie zawierają takiego rytu przygotowawczego jak do Eucharystii. Są natomiast modlitwy, które czytane są przez duchownych. Spowiedź powinna raczej być poprzedzona przemyśleniem swoich czynów i skruchą.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara, życie duchowe



Czy przejście z prawosławia na katolicyzm jest grzechem? Chodzi mi tutaj o to, że mój chłopak jest katolicki i bardzo mu zależy na tym, byśmy wzięli ślub w kościele i bym przyjęła jego wiarę. Czy potem będę mogła przychodzić od czasu do czasu do cerkwi na nabożeństwa? Gabriela

Zmiana wyznania w tę lub w drugą stronę, nie jest czymś wyjątkowym w naszych realiach życiowych. Zawsze zwracam uwagę aby ten ogromie ważny krok był podjęty rozważnie i z głębokim zastanowieniem. W pytaniu odczuwam pewną presję, która jest wywierana na Panią w kwestii zmiany wyznania. Proszę głęboko zastanowić się, czy poradzi Pani sobie w przyszłości z tą zmianą? Do cerki przychodzić na nabożeństwa każdy może.

Kategorie: konwersja, ks. Andrzej Kuźma, rodzina, wiara, życie duchowe



Jak należy przygotować osobę ciężko chorą do śmierci, to znaczy jakie są procedury cerkiewne w takiej sytuacji? Sławek

Trudno mówić tu o procedurach. Bardzo ważnym jest aby osobie chorej umożliwić przystąpienie do sakramentu Eucharystii. Jeśli osoba jest świadoma i potrafi wyrazić swoje grzechy, właściwym byłoby aby wcześniej przystąpiła do sakramentu spowiedzi i potem do Eucharystii. Kiedy widzimy, że są to według naszej oceny ostatnie chwile życia tej osoby, można zacząć czytać Psałterz.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara, życie duchowe



Czy w okresie Paschalnym przygotowując się do Eucharystii można czytać Kanon Paschalny + modlitwy przed Eucharystią czy należy czytać kanon, który jest w ,,Pośledowaniu Ko Swiatomu Pryczaszczeniu”? Piotr

Jasnych i wyraźnych wytycznych co do praktyki przygotowania się do Eucharystii chyba nie ma. Myślę, że w pierwszym tygodniu po Wielkanocy (na Svietłoj Siedmicy) można czytać Kanon paschalny i modlitwy przed Eucharystią. Natomiast w okresie późniejszym (paschalnym) należałoby sięgać do Posledowanija.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, życie duchowe



Jakie książki (konkretne tytuły) warto przeczytać, aby umocnić swoją wiarę, nastroić się na chrześcijańskie życie każdego dnia, być blisko Cerkwi. Marta

To cytat z książki „Kościół prawosławny”, którą powinieneś przeczytać, bowiem pomoże Ci nie tylko lepiej poznać prawosławie, ale również zrozumieć całe chrześcijaństwo. Ta książka dostępna jest w http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?manufacturers_id=15&products_id=2555. Polecam również inne książki z tekstami tego samego Autora – metropolity Kallistosa Ware: „Królestwo wnętrza” http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?manufacturers_id=22&products_id=179 (szczególnie rozdział 1.), „Tam skarb twój, gdzie serce twoje…” http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?manufacturers_id=22&products_id=2553 i „Misteria uzdrowienia” http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?manufacturers_id=22&products_id=191

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, literatura, wiara, życie duchowe



Jak należy odnosić się do zjawiska mirrotoczenija ikon i innych świadectw Bożych? Dawid

Do takich zdarzeń należy odnosić się z pobożnością i uwagą.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara, życie duchowe



Jesteśmy małżeństwem mieszanym – mój mąż jest katolikiem, a ja jestem prawosławna. Uzgodniliśmy jeszcze przed ślubem, że nasze dzieci będą ochrzczone w kościele, a cała nasza rodzina będzie uczęszczać i do cerkwii i do kościoła. Niedawno urodził nam się syn (będzie on ochrzczony w kościele) i chciałbym się dowiedzieć w jaki sposób będzie wyglądać nasze pierwsze przyjście do cerkwi? Nade mną będą czytane modlitwy (muszę być 40 dni po porodzie)? A jak wygląda kwestia naszego dziecka? Elżbieta

W naszym prawosławnym pojmowaniu misteria (sakramenty) chrześcijańskiej inicjacji („wszczepienia” w Ciało Chrystusa, którym jest Cerkiew) to chrzest, namaszczenie mirrą i Eucharystia. W Kościele rzymskokatolickim na komunię dzieci czekają 7 lat, a na bierzmowanie 14.

Modlitwy 40 dnia po narodzinach czytane są nad matką i nad dzieckiem – to radosne powitanie matki we wspólnocie parafialnej, od której była oderwana przez 4o dni połogu i jednocześnie powitanie nowonarodzonego dziecka we wspólnocie, do której będzie w pełni przyjęte po chrzcie, miropomazaniu i komunii.

Skoro dziecko ma być ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim to chyba trudno mówić tu o powitaniu, które zwiastuje pozostanie, nieprawdaż? Decydując o miejscu chrztu dziecka zdecydowaliście o jego „przynależności parafialnej”. Uzgodniliście co prawda, że będziecie „uczęszczać i do cerkwii i do kościoła”, ale pomiędzy „przynależnością” a „uczęszczaniem” jest subtelna różnica…

Modlitwy 40 dnia mogą być ograniczone tylko do tych czytanych nad matką, ale trzeba to najpierw skonsultować z Waszym proboszczem

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, życie duchowe



Dlaczego małe dzieci, które nie są niczemu winne, cierpią, zapadają/rodzą się z nieuleczalnymi chorobami? Dlaczego jest to konieczne? Maciej

Trudne to pytania i trudno na nie odpowiedzieć. Zapraszam do refleksji nad wersetem z Ps 50[51] „Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka” – mowa tu o tym, że rodzimy się w świecie, który jest pogrążony w grzechu i przez to „dziedziczymy” konsekwencje upadku człowieka (tzw. „grzechu pierworodnego”) – ból, cierpienie, choroby i śmierć. Trzeba nam też mieć świadomość, że grzech człowieka naruszył nie tylko naturę samego człowieka, ale cały porządek stworzonego świata, który przecież od początku „był dobry”. Bóg oddzielił światłość od ciemności, wodę od ziemi – przed upadkiem człowieka ogień nie palił, woda nie występowała z brzegów i nie wyrządzała nikomu krzywdy. Człowiek naruszył i ciągle narusza granice ustalone przez Boga Stwórcę. W jednej z modlitw w „Nabożeństwie sprawowanym w obliczu trzęsienia ziemi” pojawia się stwierdzenie, że ziemia jęczy i drży pod brzemieniem ludzkich grzechów!!! W konsekwencji upadku pojawiły się choroby i „panoszą się” teraz – bywają wykorzystywane jako „narzędzie”, które ma odciągnąć nas od Boga (por. księga Hioba), ale mamy wiele przykładów ludzi, którym pomagają zwracać się i zbliżać się do Boga (por. liczne żywoty świętych, którzy cierpieli i chorowali). Skoro się pojawiły, Bóg też ich używa, aby nam pomagać. To paradoksalne stwierdzenie, ale wspomnijmy Stary Testament i naród wybrany, który często „błądził”. Bóg posyłał proroków, sędziów i królów, aby Izrael wracał na właściwą drogę, a gdy to nie pomagało, gdy „słowo nie działało”, dopuszczał wojny, klęski, niewole, plagi itp. „terapie wstrząsowe”, które w końcu skutkowały. Odnieśmy to do naszych czasów i do siebie samych… Jeżeli te choroby mają oderwać nas od Boga, nie poddawajmy się. Jeżeli Bóg chce nam na coś zwrócić uwagę, rozglądajmy się za tym. Rozglądajmy się za Nim…
Czy to konieczne? Może powinniśmy raczej szukać odpowiedzi na pytanie, czy to skuteczne, albo na ile to skuteczne…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Podczas modlitwy nie mogę się skupić. Czuje np. zmęczenie, niechęć, dziwne myśli. Często po prostu nie mogę się modlić bo „zwala mnie z nóg”. Nie mogę skupić się na modlitwie. ” Nosi mnie”. Co to może oznaczać? Co powinienem zrobić? Jakie batiuszka rekomenduje mi prawiło. W tym okresie wirusa, nie mogę wytrzymać tego ze nie mogę iść do cerkwi. Mam problem ze skupieniem się na modlitwie. Proszę o pomoc. Anonim

Modlitwa to najtrudniejsze zajęcie człowieka. Koniecznie trzeba walczyć z tymi opisanymi i wszystkimi innymi trudnościami. Trzeba nam dążyć do realizacji zalecenia apostoła Pawła z 1 Listu do Tesaloniczan: „Módlcie się nieustannie” (1 Tes 5,17). Jeden ze sposobów napełniania życia modlitwą to „zatrzymywanie się” w określonych porach dnia na krótką modlitwę. Wskazuje na to cykl dobowy nabożeństw: mamy np. jutrznię i wieczernię, nabożeństwo środka nocy i poszczególnych godzin dnia, tj. 1, 3, 6 i 9 – według naszej współczesnej rachuby czasu to 6, 9, 12 i 15. O tych godzinach/porach dnia możemy/powinniśmy modlić się w domu.

Recepta na zmęczenie i „zwalanie z nóg” to nieodkładanie modlitwy na sam koniec dnia/długiego wieczora – proszę spróbować modlić się nieco wcześniej, kiedy sił więcej i zmęczenie nie aż takie duże.

Pewien święty porównał myśli, które „uciekają od modlitwy” do „syna marnotrawnego”, który odszedł z domu Ojca. Trzeba nam pamiętać, że utracjusz opamiętał się, nawróciła się, dostąpił pokajania – „głębokiego zrozumienia” i nie tylko postanowił wrócić, ale wrócił do domu Ojca i radość w domu Ojca była wielka. Co ważne – to Ojciec wybiegł mu na spotkanie, powitał go, kazał sługom umyć go, ubrać, obuć i nałożył mu synowski pierścień na palec. Taka sama (a może jeszcze większa?) radość pojawia się w niebie za każdym razem, gdy nasza myśl wraca „do siebie”, do modlitwy, do domu Ojca… Warto jednak próbować zostać w domu na stałe i nie odchodzić/odpływać myślami do żadnej dalekiej krainy…

„Prawiło” najlepiej ustalić samodzielnie – niech będzie „w sam raz” – ani za duże, ani za małe. Niech to będzie podstawowa, „żelazna reguła”, której przestrzegany codziennie – nic z niej nie opuszczamy, ale gdy zmęczenie (albo jego brak) pozwala, dodajemy kilka słów albo modlitw z modlitewnika.

Życzę powodzenia w dalszych zmaganiach

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Strona 21 z 40« Pierwsza...10...1920212223...3040...Ostatnia »