Według nauki Cerkwi nie ma takiego grzechu, którego Bóg człowiekowi nie wybaczyłby. Jeśli jest szczera skrucha i żal za swoje czyny, Bóg jest zawsze przy człowieku. Ofiara, którą złożył Syn Boży na Krzyżu jest źródłem tego przebaczenia. W Piśmie Świętym mamy przykład nierządnicy, która płakała u nóg Zbawiciela i Pan jej nie odrzucił. Ojcowie Cerkwi mówią, że jednym z najcięższych grzechów człowieka, jest grzech zwątpienia. W takim przypadku nie możemy wątpić w moc Bożą i jego siłę w przebaczenie grzechu. W prawdziwym pokajaniu i sakramencie Eucharystii następuje prawdziwe zjednoczenie się z Bogiem i stajemy się dziedzicami Królestwa Bożego.
Pytanie rozumiem nie jednoznacznie: w pierwszym przypadku mojego rozumienia tego pytania, chodziłoby o dzieci, które zostaną ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim, później zaś w dorosłym życiu będą chciały zawrzeć małżeństwo w Kościele prawosławnym. Drugie moje rozumienie wskazuje na to, że obecnie przebywacie w związku nieformalnym i posiadacie dzieci (lub dziecko), które zamierzacie ochrzcić w Kościele rzymskokatolickim, potem zaś chcecie otrzymać sakrament małżeństwa w Kościele prawosławnym. Odpowiem w dwóch punktach zgodnie z kolejnością sformułowanych zagadnień: 1. Jeśli dziecko zostało ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim, to w dorosłym życiu może oczywiście zawrzeć związek małżeński w Kościele prawosławnym. Będzie traktowana jako osoba należąca do Kościoła rzymskokatolickiego. 2. Sakrament małżeństwa i sakrament chrztu są różnymi sakramentami. Rozumiem, że porządek tych dwu sakramentów tutaj został odwrócony i kolejność: małżeństwo i chrzest dzieci zamieniły się miejscami. Nie wydaje mi się aby duchowny prawosławny w takiej sytuacji odmówił wam sakramentu małżeństwa, tylko zada wam pytanie, ale wy musicie najpierw sami sobie je zadać: jaki związek w przyszłości będzie was łączył z Cerkwią prawosławną?
Zmiana wyznania to bardzo poważna sprawa. Zwykle przestrzegam ludzi przed zbyt pochopną decyzją i zachęcam do wszechstronnego zastanowienia się i rozważenia wszystkich „za” i „przeciw”. Jeśli jednak, jak widzę istnieje zdecydowane przekonanie i zamiar wstąpienia w związek małżeński z osobą wyznania prawosławnego to w takim wypadku znacznie upraszcza się sprawa sakramentu małżeństwa. Należałoby skontaktować się z prawosławnym duchownym najlepiej z obecnej parafii Pańskiej narzeczonej, lub najbliżej parafii tam, gdzie obecnie Pan mieszka i przedstawić duchownemu swój zamiar. Z pewnością przejdzie Pan pewien okres zapoznania się z wiarą prawosławną. Najczęściej wstąpienie do Kościoła prawosławnego w takim wypadku odbywa się poprzez sakrament bierzmowania. Nie oznacza to, że bierzmowanie w Kościele rzymskokatolickim nie jest uważane za ważne, lecz jest to znak wstąpienia do prawosławia. Uczestnictwo w Eucharystii będzie momentem wskazującym, że jest Pan wyznania prawosławnego.
Jeśli planujecie zawrzeć związek małżeński w Kościele rzymskokatolickim, to raczej tam należy skierować to pytanie. W tym wypadku to Kościół rzymskokatolicki stawia warunki.
Przywiodę cytat z podręcznika Prawosławne Prawo Kościelne cz. I, autorstwa ks. Aleksego Znoski (s.113-114): „Wymagania ogólne polegają na tym, że ciężkie grzechy, za które w starożytności wierni zobowiązani byli odbyć pokutę (…), w odniesieniu do kandydatów na duchownych, pociągają za sobą pozbawienie ich prawa wstąpienia do stanu duchownego. Spośród takich grzechów kanony wymieniają: zabójstwo, kradzież, odkopywanie grobów, świętokradztwo, rozpustę, cudzołóstwo, symonię (…). Takimi przeszkodami są: pijaństwo, chciwość na pieniądze, lichwiarstwo”.
Regularne czytanie modlitw porannych i wieczornych jest z pewnością dużym wyzwaniem, które sobie stawiamy, ale jednocześnie jest do bardzo ważne i dobre w naszym życiu duchowym. Myślę, że czas na przeczytanie modlitw należałoby wygospodarować z naszego całodziennego planu. Czasem należy po prostu wstać 10 minut wcześniej. Modlitwy najlepiej czytać zaraz po wstaniu, potem zaś przed udaniem się na spoczynek. Wydania modlitewników, które zawierają modlitwy poranne i wieczorne proponują nam nie jednakową ilość tych modlitw. Czasem jest ich tak dużo, że przeczytanie ich wszystkich zabrałoby sporo czasu. Wydaje mi się, że dość wypośrodkowaną wersją takich modlitw zawiera Czasosłow, który był wydany już dość dawno (potem znów był drukowany) w diecezji Wrocławsko-Szczecińskiej. Niemniej jednak jeśli ta wersja również byłaby zbyt długa, proponowałbym skrócić w ten sposób, aby znalazły się tam modlitwy początkowe potem zaś do Chrystusa, Bogorodzicy, Anioła stróża, św. Krzyża i tropariony przypisane do modlitw porannych i wieczornych.
W sytuacjach kiedy jesteśmy w podróży, na wyjazdach, czy też w innych okolicznościach, które utrudniają normalne pomodlenie się, możliwym i wskazanym byłoby odmówienie tych modlitw w myślach lub ciche przeczytanie.
Należy udać się do parafii do której obecnie Pan należy i tam przedstawić sytuację proboszczowi lub duchowemu, który tymi sprawami się zajmuje. On wskaże co należy dalej czynić.
Wydaje się, że Mirosław tak jak Sławomir nie mają odpowiedników wśród świętych. W niektórych przypadkach uważa się, że patronem dla Mirosława jest św. Miron. Jednak są to raczej dwa różne imiona. Borykając się z problemem braku świętych o tych imionach, mając jednak na uwadze powszechność występowania tych imion, Sobór naszej Cerkwi określił, że dniem imienin dla Mirosława, Sławomira, Radosława i Jarosława będzie 26 lutego (nowy styl 11 marca).
Problem spowiedzi nie jest nowym. Dotyczy to zarówno tych którzy spowiadają (o czym Pani pisze), jak również spowiadających się, którzy przychodzą do spowiedzi twierdząc, że nie grzeszą. Zarówno z jednej strony jak i z drugiej potrzebna jest edukacja i właściwe zrozumienie problemu. Wydaje mi się, że mówienie o odpuszczeniu grzechów „tylko” tych, które zostały wypowiedziane na spowiedzi, jest nieco na wyrost i przybiera charakter dość jurydyczny. Są przecież grzechy nieświadome, są takie, które człowiek zapomniał; Ojcowie Cerkwi mówią też o niezliczonej liczbie ludzkich grzechów, których nie sposób wypowiedzieć. Najważniejszym jest pokajanne nastawienie człowieka do swych czynów i postępków. Dlatego też bałbym się mówić o czymś co jest „niepełnowartościowe”. Myślę, że jeśli ktoś chce wypowiedzieć swój grzech przed osobą duchowną, to z pewnością duchowny, który nie nawykł do rozmawiania z ludźmi nie zastosuje swojej tradycyjnej „kajeties”, lecz porozmawia z człowiekiem. Sugeruje Pani abym nie odsyłał do poszukania sobie innego spowiednika – nie będę. Niemniej jednak uważam, że bardzo cenne są pielgrzymki i wyjazdy choćby na naszą św. Górę Grabarkę, gdzie ludzie bardzo często spowiadają się i przywożą swoje problemy (grzechy), które nurtują ich od wielu lat. Kiedyś problem z dotarciem na Grabarkę był większy, dzisiaj nie stanowi to raczej problemu.
Pamiętam pytanie i trochę oczekiwałem na Pani przypomnienie się. Na greckich stronach internetowych znalazłem (z pomocą moich przyjaciół) informacje wskazujące, że imię Manija (akcent na pierwsze „a”), pochodzi z Hebrajskiego Mariam. Z tego samego źródła dowiadujemy się, że imieniny Maniji obchodzone są 15 sierpnia (28 sierpnia) tj. na święto Uspienija Bogorodzicy. Stąd wynika, że imię Manija jest pochodną imienia Maria. W Grecji bardzo często nadaje się imię Maria dziewczynkom, na cześć św. Marii, Bożej Rodzicielki. Tak więc imię Manija pochodzi od Marii i nie jest powiązane z imieniem Monika.