Nie ma reguły, co należy zrobić ze świecami z sakramentu małżeństwa. Niektóre osoby trzymają te świece obok ikon, które małżonkowie mieli w czasie zawierania związku. Nie będzie też błędem, kiedy pozostawimy te świece w cerkwi i dopalą się one na świeczniku w czasie nabożeństwa. Nie traktowałbym świec jako swego rodzaju relikwie. Niemniej jednak dla wielu pozostają one pewnego rodzaju symbolem i na swój sposób można przechowywać w domu.
Nie stanowi to żadnego problemu. Najważniejszym w chrzcie jest woda i Chrzest w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Oczywiście nasz ryt chrztu (sakrament) jest bogaty i rozbudowany. Są rzeczy bardzo ważne, ale też są drugorzędne. Brak zapalonych ściec w tym wypadku w żaden sposób nie wpływa na ważność Chrztu.
Sakrament małżeństwa rzeczywiście przewiduje tzw. modlitwy ósmego dnia na zdjęcie koron. W starożytnej praktyce chrześcijańskiej, nowożeńcy po zawarciu związku przez cały tydzień nosili nałożone na ich głowy korony (wieńce), które były zdejmowane po ośmiu dniach. Ten okres był wyrażeniem wdzięczności Bogu za okazaną łaskę i zbieraniem pozdrowień z tej okazji. Pozostawał też okresem powstrzymywania się od relacji seksualnych. W dzisiejszej praktyce modlitwy na zdjęcie koron (wieńców) są czytane zwykle tuż po zawarciu sakramentu małżeństwa więc ten okres powstrzymywania się nie istnieje. Wiele jednak par świadomie przenosi akt zdjęcia wieńców na ósmy dzień po zawarciu sakramentu zachowując starożytną praktykę.
Po pierwsze nie ma czym się martwić. Dziecko zostało ochrzczone w Imię Św. Trójcy i to jest zasadnicza sprawa. Jeśli dobrze rozumiem, było pewne zagrożenie życia i dlatego spieszyliście się z chrztem, potem zaś było jego dopełnienie. W opisywanym przypadku wydaje się, że wszystko zostało zrobione prawidłowo. Takie elementy jak chrzczonka, są raczej pewnym dodatkiem, który nie dotyczy istoty chrztu. Ryt chrztu w przypadku dopełnienia przewiduje taką drogę, gdzie już nie występują egzorcyzmy i czytanie Kredo (Wieruju). Przynoście malucha do cerkwi, niech przystępuje do Eucharystii i niech korzysta z darów Łaski Bożej.
W kontekście liturgicznym okres świąteczny Bożego Narodzenia trwa do 31 grudnia (nowy styl 13 stycznia). W tym dniu jest zakończenie (oddanije) Święta. Następnie rozpoczyna się okres Przedświęcia (od 15 stycznia) Chrztu Pańskiego (Teofania- Objawienie). Samo Święto Chrztu Pańskiego ma miejsce 19 stycznia (nowy styl) i okres (liturgiczny) zakończenia tego Święta przypada na 27 stycznia. Nie ma jakichś wytycznych, które mówiłyby kiedy należałoby zabrać z domu choinkę. Być może przejęliśmy o katolików umowną datę rozbierania choinki przed Świętem Spotkania Pańskiego (Gromnice), które u prawosławnych przypada na 2 luty.
Należałoby poprosić kogoś na miejscu (w Doniecku) aby zajął się tą sprawą i postarałby się o ten dokument w parafii. Inna możliwość to napisanie po parafii w której osoba była ochrzczona i uzyskać dokument drogą elektroniczną. Dzisiaj to nie jest takie trudne. Jeśli natomiast archiwa zostały zniszczone, wówczas należałoby poszukać osobę, która zaświadczyłaby (nie koniecznie rodzice chrzestni) o naszym chrzcie.
Na temat zaistniałej sytuacji na Ukrainie Sobór naszej Cerkwi wypowiadał się już wielokrotnie i nie będę powtarzał, tego co zostało powiedziane (komunikaty Soboru są dostępne na stronie internetowej). Chciałbym się odnieść do praktycznego zagadnienia, które zostało przedstawione w pytaniu. Mianowicie: co powinien zrobić duchowny należący do PAKP, kiedy przebywając np. w Atenach zostanie zaproszony do udziału w nabożeństwie w którym oprócz greckich duchownych uczestniczą duchowni nie kanoniczni z Ukrainy? Otóż według wskazań naszego Soboru Biskupów, duchowni z Polski nie może brać udziału w takim nabożeństwie. W samej Grecji nie ma jednomyślności wśród biskupów co do akceptacji autokefalii na Ukrainie i problem ten jest bardzo żywy, tak jak w całym świecie prawosławnym. Duchowni greccy o tym wiedzą i raczej starali by się nie wikłać zaproszonych (z PAKP) duchownych w coś co może stwarzać problemy natury kanonicznej.
Wydaje mi się, że w większości przypadków znamy imiona osób za które chcemy się modlić. Natomiast w przypadku kiedy tych imion nie znamy jest taka formuła św. Bazylego: „wiedyj kojegożdo wozrast i imienowaije” (znasz imię i wiek każdego), tub też inne „imiena Gospodi iże ty wiesi…” („imiona które Ty Panie znasz”). Jeśli są to imiona, które nie występują w naszej tradycji chrzcielnej, to i tak należałoby używać imion nadanych na tym sakramencie w nie prawosławnej wspólnocie. Należy pamiętać, że jest wielu prawosławnych Rumunów lub Serbów, których imiona u nas również nie występują. Odnośnie do podawania karteczek na Proskomidii z imionami innowierców są dwie praktyki: Część duchownych akceptuje karteczki z imionami innowierców na Proskomidii, część zaś nie akceptuje. Sugerowałbym zapytać się o to duchownego, któremu karteczki będą podawane.
Generalnie wystarczyłoby dwóch świadków. W naszej tradycji utrwaliło się angażowanie dwóch par świadków, czyli w sumie cztery osoby. Być może ta tradycja wynika z potrzeby trzymania koron nad głowami nowożeńców. Rzeczywiście w niektórych praktykach lokalnych Cerkwi, korony są nakładane. Są pary młode, którym te korony pasują, są też pary, które w koronach wyglądają dość zabawnie. Z tego też względu chyba w innych praktykach cerkiewnych ( w tym naszej), aby uniknąć takich sytuacji zaczęto trzymać korony nad głowami. Takie trzymanie koron jest znaczący wysiłkiem, więc powierzono te zadanie mężczyznom i stąd wzięły się dwie pary świadków.
Myślę, że chodzi o Kanon czytany przy rozłączeniu duszy od ciała. Ogólnie kanony mogą być czytane przez osoby duchowne jak i świeckie. Więc ten Kanon również mógłby być czytany przez osobę świecką. Niemniej jednak jest tam taka modlitwa, gdzie wskazuje się aby była czytana przez duchownego. Modlitwy te znajdują się Trebniku, który jest księgą liturgiczną przeznaczoną dla duchownych. Jest szereg wydanych modlitewników (dla osób świeckich), które zawierają modlitwy na różne potrzeby. W sytuacji, która jest opisana w pytaniu najlepiej czytać Psałterz.