Mam pytanie odnośnie chrztu dziecka. Ze względu na chorobę synka i pobyt w szpitalu, chrzciny odbyły się w dwóch etapach. Pierwszy odbył się w szpitalu. Bardzo mi zależało na ochrzczeniu dziecka i poprosiłam o chrzest na oddziale szpitalnym. Wiadomo, pandemia, ani mąż ani chrzestni nie mogli być z nami. Następnie udało nam się w końcu ochrzcić synka w Cerkwi już z chrzestnymi. Jednak nie jestem pewna czy dopełnienie chrztu odbyło się w należytym porządku. Ani nie było zadawania pytań chrzestnym, ani nie wyrzekli się sił nieczystych za chrześniaka. Nawet nie odmawiano Wieruju! Chrzczonki też nam nie wyswiecili. Może nie znam się dobrze na tym jak prawidłowo wszystko powinno się odbyć, może nie mam racji, ale wciąż chodzi mi to po głowie. Bardzo proszę o odpowiedź, co robić? Czy mam się czym martwić? Katarzyna

Po pierwsze nie ma czym się martwić. Dziecko zostało ochrzczone w Imię Św. Trójcy i to jest zasadnicza sprawa. Jeśli dobrze rozumiem, było pewne zagrożenie życia i dlatego spieszyliście się z chrztem, potem zaś było jego dopełnienie. W opisywanym przypadku wydaje się, że wszystko zostało zrobione prawidłowo. Takie elementy jak chrzczonka, są raczej pewnym dodatkiem, który nie dotyczy istoty chrztu. Ryt chrztu w przypadku dopełnienia przewiduje taką drogę, gdzie już nie występują egzorcyzmy i czytanie Kredo (Wieruju). Przynoście malucha do cerkwi, niech przystępuje do Eucharystii i niech korzysta z darów Łaski Bożej.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, rodzina, wiara, życie duchowe