Te trzy pytania, które połączyłem razem, zostały zadane już dość dawno temu i przypuszczam, że wszystkie przedstawione tu sprawy już w ten czy inny sposób zostały rozwiązane. Problem małżeństw mieszanych, zwłaszcza, tych, które zawierane są w Kościele rzymskokatolickim stanowi dla nas wciąż duży problem i swego rodzaju wyzwanie. Z pewnością prawosławni duchowni, którzy odmawiają wydania metryki chrztu potrzebnej do zawarcia małżeństwa w Kościele rzymskokatolickim takiego ślubu nie zablokują. Ten problem jest znany duchownym rzymskokatolickim i mają oni swoje sposoby na jego rozwiązanie (nie wiem jakie?). Postawa prawosławnych duchownych przy tego typu sprawach wynika z duszpasterskiej troski, która zawiera się w odpływie młodych ludzi z Cerkwi i wstępowania w ten czy inny sposób do Kościoła rzymskokatolickiego. Myślę, że ta sprawa potrzebuje głębszego zbadania. Nie wiem na ile skuteczne są metody, które obecnie stosujemy? Czasem przynoszą one skutek odwrotny od zamierzonego. Problem małżeństw mieszanych był, jest i będzie i nie wydaje mi się abyśmy znaleźli szybko receptę na rozwiązanie tego zagadnienia.
W tym roku ‚pandemiczne’ trudności/problemy/ograniczenia spowodowały, że niewiele mieszkań/domów było oświęconych wodą święconą po święcie Chrztu Pańskiego – zabrakło modlitwy duchownego z domownikami. Wskazane byłoby zatem za/poprosić duchownego, aby oświęcił ten pokój i całe mieszkanie. Jeżeli tymczasem nie da się tego zrobić (?) spróbujcie samodzielnie pokropić to pomieszczenie wodą święconą. Możecie pomodlić się swoimi słowami (to najbardziej ‚autentyczna’ modlitwa) i (prze)czytać Psalm 90[91].
Nasze Prawo Kościelne nie wskazuje jednoznacznie dolnej granicy wieku od kiedy można pełnić rolę ojca chrzestnego lub matki. Wskazany w pytaniu wiek dziewczyny wydaje mi się odpowiednim i akceptowalnym.
Takie błogosławieństwo może mieć jedynie charakter prywatny. Duchowni prawosławni nie biorą udziału w celebracji sakramentu małżeństwa w innych Kościołach, czy też w jakiś sposób uczestniczą w błogosławieństwach. Sugeruje, by Pani narzeczony porozmawiał z proboszczem swojej parafii na ten temat.
Dziewczynki bardzo ładnie postępują, należy im się pochwała. Osoba, która nie jest wyznania prawosławnego, może otrzymywać posforkę rozdawaną po Priczastii lub też nabywaną w inny sposób.
W tradycji kanonicznej mowa jest o spowiedzi dzieci od lat 10-ciu (kanon 18 Tymoteusza Aleksandryjskiego), lub nawet później. Nie ma jednoznacznej reguły odnośnie do tego tematu. W naszej tradycji ukształtował się zwyczaj spowiedzi dzieci wraz z wstąpieniem w okres szkolny. Jest to sprawa raczej umowna, dlatego też uważam, że nie koniecznie jest za każdym razem uzależniać Eucharystię od sakramentu spowiedzi. Natomiast nie należy również zaniedbywać sakramentu spowiedzi i dziecko powinno spowiadać się. Pani intuicja (lub wiedza) jest słuszna, dziecko może przystępować do Eucharystii nie koniecznie za każdym razem poprzedzonej spowiedzią. Właściwym jest uczyć i podkreślać potrzebę pewnego przygotowania do Eucharystii.
Nie spotkałem w Prawie Kanonicznym ani w wymogach stawianych dla zawarcia związku małżeńskiego jakichkolwiek wskazań dotyczących ubioru osób wstępujących w związek. Istotą sakramentu jest błogosławieństwo Boże a nie zewnętrzny wygląd nupturientów. Odświętny i skromny strój pary młodej jak najbardziej może być zastosowanym.
Przystępowanie od Eucharystii (Priczastia) jest aktem naszej wiary i chęcią życia we wspólnocie z Bogiem. W żaden sposób Eucharystia nie jest „przymusem” dla kogokolwiek. Osobiście uważam, że nie powinniśmy ograniczać dzieciom dostępu do tego sakramentu, jednak, jeśli Pani ma obawy można zastosować swój sposób regulowania tej kwestii. Mam wrażenie, że do sprawy Eucharystii w tym okresie podchodzimy czasem zbyt racjonalnie i „po ludzku”. Jest to jednak sprawa Boża i wierzymy, że przyjmujemy prawdziwe Ciało i Krew Zbawiciela. Jeśli jednak ten Boży Dar zaczniemy traktować „po ludzku” to nasza wiara stanie się swego rodzaju rytuałem a nie żywym uczestnictwem w Bożym życiu.
W prawosławiu niemożliwym jest zawarcie sakramentu małżeństwa z osobą nie ochrzczoną. Deklaracja wychowania dzieci w wierze prawosławnej jest warunkiem przy zawieraniu małżeństwa z innym chrześcijaninem niż prawosławny, nie dotyczy jednak małżeństw międzyreligijnych. Pojęcie „ślubu jednostronnego” w prawosławnym Prawie Kanonicznym nie występuje i takie związki nie mają miejsca. Zagadnienie małżeństwa osoby prawosławnej z niechrześcijaninem było znacząco dyskutowane w fazie przygotowawczej do Wielkiego Soboru Kościoła Prawosławnego (Sobór odbył się w 2016 r. na Krecie). Problem ten występuje w wielu krajach bliskowschodnich (Patriarchat Aleksandryjski, Antiocheński i in.) Wskazywano wówczas, by osobę prawosławną, która zawarła związek cywilny z niechrześcijaninem traktować jako przebywającą w legalnym związku małżeńskim i nie pozbawiać prawa brania udziału w życiu cerkiewnym. Tzn. Taka osoba (strona prawosławna) może przystępować do Eucharystii, ochrzcić i wychowywać dzieci w Cerkwi prawosławnej.
W żaden sposób ciąża kobiety nie dyskwalifikuje jej z bycia matką chrzestną. Być może w opisanym przypadku chodzi o pewne ludowe podejście starszych osób do tej sprawy?