Nie widzę nic nie stosownego w tym, że ktoś modli się w j. polskim. Rozumienie modlitw jest czymś bardzo istotnym. Kanony (modlitewne) są częścią naszej bogatej tradycji liturgicznej i czytanie ich ze zrozumieniem z pewnością przynosi wiele korzyści duchowej.
Myślę że, niska ilość wiernych, którzy przystępują do Eucharystii spowodowana jest wciąż zbyt niską świadomością wartości życia liturgicznego i eucharystycznego. Pocieszającym jednak jest to, że ta świadomość wciąż rośnie i w wielu parafiach naprawdę wielu ludzi przystępuje do Czaszy. Tradycja spowiedzi przed każdym przystąpieniem do Eucharystii wywodzi się z późnej praktyki Cerkwi, kiedy rzadko przystępowano do Priczastia, a kiedy już przystępowano, to należało po tym długim okresie najpierw przystąpić do spowiedzi.
Zawsze jest kiedyś pierwsza spowiedź. W naszej tradycji w pewien sposób utrwaliło się, że dzieci idą po raz pierwszy do spowiedzi mniej więcej wraz z rozpoczęciem nauki w Szkole Podstawowej tj. w wieku 7 lat. W jednym z kanonów Ojców Cerkwi jest wskazanie by dzieci zaczynały się spowiadać w wieku 10 lat. Z tego wynika, że jednolitej praktyki nie ma. Bardzo ważnym jest by zarówno rodzice jak i duchowni podeszli właściwie do tego wydarzenia w życiu dziecka. Potrzebne jest pewne przygotowanie. Z jednej strony trudno tu mówić o znaczącej świadomości grzechu u siedmiolatków lub nawet starszych z drugiej zaś naturalnym jest aby dziecko zauważało swoje złe czyny.
Sprawa jest dość skomplikowana. Z pewnością jest to krzyż dla rodziców i swego rodzaju piętno. Wydaje mi się, że osoby, których bezpośrednio dotknęła ta odmienność dość różnie podchodzą do tej sprawy. Są tacy, którzy chcieliby aby ta przypadłość nie dotknęła ich i cierpią z tego powodu. Są też jednak tacy, którzy traktują swoją odmienność jako niepospolitość i wyjątkowość. Problem pojawia się, kiedy przypadłość jest rozwijana i pojawia się grzech. Myślę, że temat jest znacznie szerszy i potrzebowałby głębszego przeanalizowania, tak abyśmy umiejętnie podchodzili do tego zagadnienia.
Rozumiem, że pytanie zawarte jest w ostatnim zdaniu. Zagadnienie telegonii jest mało znane i dotyczy przede wszystkim badań biologicznych. Wydaje się, że teoria do końca nie jest zbadana i jeśli chcielibyśmy przenosić ten wątek na grunt antropologiczny, to Cerkiew zawsze mówiła i mówi o monogamii.
Sugeruję pójść do spowiedzi do jakiegoś duchownego, który cieszy się autorytetem i porozmawiać na ten temat. Osobista rozmowa i wyjaśnienie o co chodzi w tych grzechach byłoby chyba najlepszym wyjściem.
W nauczaniu Cerkwi nigdzie nie znajdujemy usprawiedliwienia dla kontaktów płciowych, które miałyby zaistnieć przed małżeństwem. Jeśli istnieje rzeczywista miłość miedzy dwojgiem ludzi to z pewnością relacje płciowe również przyjmą w przyszłości właściwy wymiar.
Nie należy wątpić w to, że grzech został wybaczony. Jeśli szczerze wyznaliśmy swój grzech w sakramencie pokajanija i szczerze jego żałujemy, to nie powinien on obciążać naszego serca. W przeciwnym razie możemy popaść w grzech unynija (zwątpienia). Jeśli jednak myśli związane z tym opisywanym niepokojem dalej trwają, proszę pójść do spowiedzi i jeszcze raz powiedzieć o swoich problemach. Starać się również wypełniać gorliwie to co wskazał duchowny na poprzedniej spowiedzi.
Molebień posiada strukturę i prządek wskazujący, że przy jego odprawianiu potrzebna jest osoba duchowna. Natomiast jeśli chodzi o Kanony, zarówno pokajanny jak też do Bogorodzicy (czy jakiś inny), bez żadnego problemu można je czytać indywidualnie w domu.