Bardzo podobają mi się ikony, mają w sobie głębię. Będąc na Podlasiu odwiedziłam cerkwie i zakupiłam kilka. Moje pytanie – czy wg Kościoła Prawosławnego jest „grzechem” to, iż są u osoby nienależącej do żadnego wyznania? (nie były skrapiane wodą). Kolejne pytanie – czy można wejść do cerkwi, gdy odbywa się modlitwa, jedynie aby popatrzeć i posłuchać? (wg mnie jest to bardzo ładne, śpiewy, ikony, blask świec i język, którego nie rozumiem). Czy uczestniczący i uczestniczące osoby w tych modlitwach nie czuliły się „zakłopotani” obecnością obserwatorki? Renatka

Samo posiadanie ikon przez osobę ‚bezwyznaniową’ nie jest grzechem, ale dużo zależy od tego, jak dana osoba odnosi się do tych ikon. Dla ludzi wierzących są to obrazy świętych lub świąt i nawet jeśli nie zostały one oświęcone (skropione wodą święconą), odnosimy się do nich z pobożnym szacunkiem. Wielu ludzi traktuje ikony jedynie jako dzieła sztuki, podziwia je w muzeach, w albumach z reprodukcjami albo kupuje na Podlasiu… Skoro ikony podobają się Pani, dostrzega Pani ich głębię, wierzą, że je Pani szanuje. Z wchodzeniem do cerkwi podczas nabożeństwa byłbym ostrożny. Jeżeli miałoby się zdarzyć, to pod warunkiem, że stoi się spokojnie przy wejściu (stamtąd też dużo widać i słychać) i nie przeszkadza się uczestniczącym w modlitwie chodzeniem po całej świątyni i ‚natrętnym zwiedzaniem’ nie w porę… Dyskretna obecność może okazać się niezauważalna i nie będzie budzić ‚zakłopotania’. Pogłębionych wrażeń i pogłębiania wiedzy o prawosławnym chrześcijaństwie życzę.

Kategorie: ikonografia, Ks. Włodzimierz Misijuk, życie duchowe