W mojej cerkwi, podczas niedzielnego kazania, duchowny mówił o „pseudopandemii” i piętnował tych, „którzy się przestraszyli” i zrezygnowali z przychodzenia do świątyni w czasie wiosennego lockdownu. Chcę zaznaczyć, że u nas w cerkwi nie są przestrzegane żadne rygory, tzn ludzie stłoczeni są na małej powierzchni, prawie nikt nie nosi masek itd. Proszę o komentarz, z czego to wynika. Czy prawosławni żyją w jakiejś alternatywnej rzeczywistości? Agata

Odpowiedziałbym zmienionymi nieco Twoimi własnymi słowami: „niektórzy prawosławni żyją w jakiejś alternatywnej rzeczywistości”, ale to samo można powiedzieć o przedstawicielach wielu innych (wszystkich?) grup społecznych. Mądrości ludowe stwierdzają: „Strzeżonego Pan Bóg strzeże”. Trzeba tu jednak wskazać na synergię/współpracę Boga i człowieka – Bóg strzeże, ale już „strzeżonego” tj. tego, co jest strzeżone/chronione przez człowieka.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe