Jestem katoliczka, mąż jest prawosławny. Ślub wzięliśmy w cerkwi (ja pozostalam przy swojej wierze). Czy dzieci mogą być wiec ochrzczone w kościele? Paulina

Na początek krótki rys historyczny. Rzymscy katolicy w Polsce bodajże w latach 1960. stwierdzili, że w przypadku małżeństw mieszanych wyznaniowo, przed ślubem w kościele od obojga narzeczonych wymagane będzie podpisanie zobowiązania, że dzieci, które pojawią się w tej rodzinie, będą ochrzczone w kościele i wychowywane w wierze rzymskokatolickiej. Ponadto wprowadzili tę „procedurę” do kościelnego prawa kanonicznego. Prawosławni, niejako w odruchu samoobrony, zaczęli stosować to somo rozwiązanie(?)w praktyce cerkiewnej w przypadku sprawowanych w cerkwi ślubów par mieszanych wyznaniowo. Kilkanaście lat temu na zjeździe ekumenicznym w Gnieźnie słyszałem na własne uszy, że w Kościele rzymskokatolickim w Polsce prowadzone są przygotowania do usunięcia tego zapisu z prawa kanonicznego, ale te przygotowania okazują się jednak coraz bardziej wydłużone…

Zaznaczam, że te wymuszone zobowiązania w odniesieniu do chrztu i wychowania dzieci nie podobają mi się w obu przypadkach, bo to coś jak dzielenie skóry na niedźwiedziu, który ciągle jeszcze mieszka sobie gdzieś daleko w leśnych ostępach. Uważam, że małżonkowie powinni mieć możliwość podejmowania własnej, wspólnej, rozważnej i nieprzymuszonej decyzji o miejscu chrztu i wychowaniu dzieci.

Przyznam szczerze, że zaniepokoiło mnie nieco słowo „więc” w Pani pytaniu o chrzest dziecka w kościele. Chciałbym się mylić, ale „wybrzmiewa” w nim oczekiwanie czy dążenie do wprowadzenia jakiejś kontry czy przeciwwagi(?) dla ślubu w cerkwi.

Już samo pytanie może wydawać się „nie na miejscu”, bo z tego co już ustaliliśmy i co powszechnie(?) wiadomo, w przypadku małżeństw mieszanych wyznaniowo, przed ślubem w kościele czy w cerkwi, od narzeczonych wymagane jest podpisanie zobowiązania, że dzieci, które pojawią się w tej rodzinie, będą ochrzczone i wychowywane w tej samej chrześcijańskiej tradycji, gdzie nastąpił sakrament małżeństwa. Wszystko zdaje się więc wskazywać na to, że decyzja została już przez Was podjęta – skoro ślub odbył się w cerkwi, zobowiązaliście się do chrztu i wychowania dzieci w prawosławnym chrześcijaństwie.

Skąd więc to pytanie? Czy rozmawialiście o tym z mężem? Czy to Wasze wspólne pytanie? Czy zmieniła Pani zdanie? Czy szuka Pani dróg „obejścia” tego zobowiązania i argumentów, które mogłyby to usprawiedliwić? A może pojawiły się naciski ze strony rodziny czy środowiska – niechby było choć trochę „po naszemu” – skoro ślub był w cerkwi, więc „negocjujmy” albo „targujmy się” o miejsce chrztu?

Stawiam te pytania bo chciałbym ostrzec przed poważnym niebezpieczeństwem, które zagraża małżeństwom mieszanym wyznaniowo (myślę tutaj głównie o Podlasiu).

Parafialne statystyki z kilku ostatnich dziesięcioleci wskazują, że małżeństw mieszanych wyznaniowo jest wiele, ale też wiele z nich przeżywa poważne trudności właśnie w związku z decyzją o chrzcie i religijnym wychowywaniu swych dzieci. Wszystkie jeszcze przed ślubem zdecydowały (bo musiały) o miejscu chrztu i wyznaniu dziecka. Zdarza(ło) się (niestety), że w przypadku ślubu w cerkwi podpisywały (bo musiały) zobowiązanie do chrztu dziecka w cerkwi, ale „z góry” postanawiały, że go nie dotrzymają i odbędzie w kościele, a w przypadku ślubu w kościele podobnie, ale na odwrót. Podkreślić tu trzeba, że to była ich własna i wspólna decyzja. Problemy pojawiały się, gdy pojawiało się dziecko i miało dojść do realizacji ich wspólnego postanowienia (zgodnego z pisemnym zobowiązaniem lub wbrew niemu). Gdy ze względu na samodzielną zmianę zdania jednej ze „stron”, czy też spowodowaną naciskami ze strony bliższej czy dalszej rodziny (bliższej od współmałżonka?!) dochodziło do równie wymuszonej (albo „wymuszonej inaczej”) zmiany miejsca chrztu i wyznania dziecka, pojawiały się poważne „wewnątrzmałżeńskie” problemy. Na tyle poważne, że ok. 30% tych małżeństw skończyło się rozwodem…

Sugerowałbym zatem, aby chrzest dziecka nastąpił zgodnie z Waszymi wcześniejszymi ustaleniami, albo tak samo wspólnymi nowymi (nie poddawajcie się żadnym naciskom „z zewnątrz”).

Jeżeli tak bardzo zależy Pani, aby dziecko ochrzczone w Cerkwi poznało również rzymskokatolicką tradycję chrześcijańską, nic nie stoi (nie powinno) na przeszkodzie. W Polsce to nawet nieuniknione. Tak też się składa, że prawosławna mniejszość (nie tylko w Polsce) wie o rzymskokatolickiej większości więcej, niż rzymskokatolicka większość o mniejszościowym prawosławiu. Niech dziecko poznaje obie tradycje, ich podobieństwa i różnice, niech przekonuje się o ich bogactwie. Jeśli chciałaby Pani, aby ewentualnie w przyszłości samodzielnie  wybrało rzymski katolicyzm jako swoje wyznanie, warto zadbać o to, aby miało/wiedziało z czego wybierać…

Wspólnej, własnej, rozważnej i dobrej decyzji życzę…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara