Chciałbym zapytać jaki jest cel niewydawania aktu (metryki) chrztu osobom zamierzającym zawrzeć związek małżeński w innym Kościele (najczęściej rzymskokatolickim). Zawsze intrygowało mnie czym spowodowana jest taka „złośliwość”, gdyż nie słyszałem by ktoś w wyniku takiego działania kancelarii parafialnej zmienił zdanie dotyczące kierunku ślubu, czy też dalej wyznania własnego, nie mówiąc o potomstwie, bo tu sprawa właściwie w większości małżeństw tzw. mieszanych jest przesądzona. Śmiem twierdzić także tych zawieranych w Cerkwi (znamy to chyba wszyscy: „Ślub w Cerkwi, dzieci w Kościele”). Czy metryka chrztu nie jest przypadkiem „własnością” ochrzczonego – jak dajmy na to dowód osobisty? Czy parafia nie jest jedynie depozytariuszem? Może bardziej właściwym byłoby znaczące zwiększenie wysiłków „edukacyjnych” by młodzi ludzie pragnący założyć rodziny nie twierdzili, że jest im wszystko jedno, „bo Bóg jest jeden”. Naszym problemem jest formacja – nie „papier” potwierdzający chrzest. Sławomir

Nie do końca rozumiem pytania i z tego względu moja odpowiedź może okazać się nie zupełnie właściwa. Metryka chrztu jest potrzebna nie tylko w przypadku zawierania małżeństw mieszanych, ale jest również potrzebna przy zawieraniu małżeństw, kiedy obydwie strony są wyznania prawosławnego. Metryka chrztu również jest potrzebna np. przy składaniu dokumentów i ubieganiu się o przyjęcie do Seminarium duchownego. Metryka chrztu w żaden sposób nie jest dokumentem stwierdzającym naszą duchowość czy świadomość religijną, lecz formalnym dokumentem świadczącym o naszym chrzcie. Jeśli brak jest dokumentów w parafii (np. spłonęła księga parafialna), wówczas rodzice chrzestni lub rodzice biologiczni mogą zaświadczyć, o tym, że dana osoba jest ochrzczona.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika