Są takie modlitwy, trzeba szukać ich w obszernych modlitewnikach, które zawierają modlitwy w wielu rożnych intencjach. Polecam modlitwy do św. Symeona Mirotoczącego, wielkiego serbskiego świętego i winogrona z winorośli rosnącej na jego grobie. Więcej informacji po angielsku – https://www.johnsanidopoulos.com/2018/02/the-miraculous-vine-of-saint-symeon.html
Nasze modlitewniki nie przewidują rytu poświęcenia domu przez osobę świecką. Przesyłam w załączeniu modlitwę, którą można przeczytać wprowadzając się do nowego domu. Modlitwa codzienna, która będzie dokonywana przez domowników w pewien sposób oświęca to miejsce. Zachowując środki ostrożności najlepiej jednak poprosić duchownego o poświęcenie naszego nowego miejsca zamieszkania. https://azbyka.ru/molitvoslov/molitva-na-vxozhdenie-v-novyj-dom.html
W odpowiedzi na to pytanie posłużę się cytatem z książki o. Johna Brecka, „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. W rozdziale o seksualności o. John podkreśla: „Poprawne obchodzenie się z seksualnością dotyczy każdego chrześcijanina, mężczyzny czy kobiety, samotnego czy pozostającego w związku małżeńskim. Dlatego praktyczną zasadą zarówno na czas randkowania, jak i na okres narzeczeństwa, byłoby powstrzymywanie się od
działań powodujących wzrost pobudzenia do stanu, w którym mogłyby dojść do orgazmu. Gdy dwoje ludzi poznaje się, lubi się i przywiązuje się do siebie, to całkiem naturalne, że od nieśmiałych gestów czułości przechodzą do pocałunków i pieszczot. Zawsze powinni jednak pamiętać, że „naturalne” jest upadłe i – szczególnie w sferze seksualności – ciągle pozostaje otwarte na demoniczne podszepty. Racjonalizacja lub „zracjonalizowane” namiętności są w stanie bez wielkiego trudu prowadzić przez kolejne stopnie zażyłości, dopóki dana para nie odda się nierządowi, a najlepszych nawet intencji nie pokryje kurz. Wielu młodych ludzi przyznaje przy spowiedzi: gdy do tego dochodzi, czują się zbrukani i poniżeni, nie z powodu samego seksu, lecz przez to, że zrujnowany został jakiś ideał oraz, co zdarza się nadmiernie często, ktoś zostaje nieodwracalnie zraniony. […]
Narzucanie ograniczeń – udzielanie konkretnych odpowiedzi na pytanie, gdzie „ustalić granice” – jest zwyczajnie niemożliwe z tej prostej przyczyny, że wydają się legalistyczne czy nieuzasadnione, a przez to przestrzeganie ich przychodzi z tak wielkim trudem.”
Życzę zatem uważnej ostrożności w relacjach i zdecydowanej wytrwałości w dobrych i słusznych postanowieniach
Nie ma reguły, co należy zrobić ze świecami z sakramentu małżeństwa. Niektóre osoby trzymają te świece obok ikon, które małżonkowie mieli w czasie zawierania związku. Nie będzie też błędem, kiedy pozostawimy te świece w cerkwi i dopalą się one na świeczniku w czasie nabożeństwa. Nie traktowałbym świec jako swego rodzaju relikwie. Niemniej jednak dla wielu pozostają one pewnego rodzaju symbolem i na swój sposób można przechowywać w domu.
Nie stanowi to żadnego problemu. Najważniejszym w chrzcie jest woda i Chrzest w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Oczywiście nasz ryt chrztu (sakrament) jest bogaty i rozbudowany. Są rzeczy bardzo ważne, ale też są drugorzędne. Brak zapalonych ściec w tym wypadku w żaden sposób nie wpływa na ważność Chrztu.
Proszę przygotować cztery małe świece (najlepiej kupione w cerkwi), cztery świeczniki (np. ryż nasypany do kieliszków, tak by można było postawić tam świece), olej (zwykły, który zostanie poświęcony przez duchownego), pędzelki (wykałaczki-waciki), które będą wykorzystane do oleju i wodę święconą. Resztę przyniesie o. Mikołaj. Jeśli zechce złożyć Pan „podziękowanie” duchownemu, najlepiej włożyć do koperty.
Możliwości są co najmniej dwie. Dużo zależy od tego, o jakiego rodzaju poczęstunku mowa. Jeżeli to spotkanie pracowników przy kawie i herbacie (skoro odbywa się to w godzinach pracy to raczej bez alkoholu), z ciastem i słodyczami, to nie widzę problemu. W poście najważniejszy jest człowiek i międzyludzkie relacje. Jeżeli urodziny są pretekstem do miłego, spokojnego spotkania w gronie współpracowników, warto z niego skorzystać. Jeśli poczęstunek nie miałby być tylko ‚deserowy’ a do tego miałby być jeszcze ‚zakrapiany alkoholem’, można by rozważać propozycję przesunięcia spotkania na inny termin, albo serwować poczęstunek bez mięsa i nabiału, tłumacząc to wielkopostnym kontekstem. Dużo zależy od ‚kontekstu’ – wierzę, że jakaś nowa ‚niestandardowa’ propozycja może być przyjęta z zainteresowaniem. Rozważnej i trafnej decyzji życzę
Osoba prawosławna, która zawiera związek małżeński w Kościele rzymskokatolickim nie jest zobowiązana do ubiegania się o zgodę swego Kościoła. Podejrzewam, że dla gości strony prawosławnej fakt, że ślub jest zaplanowany w okresie postu będzie stanowić pewien problem.
Sakrament małżeństwa rzeczywiście przewiduje tzw. modlitwy ósmego dnia na zdjęcie koron. W starożytnej praktyce chrześcijańskiej, nowożeńcy po zawarciu związku przez cały tydzień nosili nałożone na ich głowy korony (wieńce), które były zdejmowane po ośmiu dniach. Ten okres był wyrażeniem wdzięczności Bogu za okazaną łaskę i zbieraniem pozdrowień z tej okazji. Pozostawał też okresem powstrzymywania się od relacji seksualnych. W dzisiejszej praktyce modlitwy na zdjęcie koron (wieńców) są czytane zwykle tuż po zawarciu sakramentu małżeństwa więc ten okres powstrzymywania się nie istnieje. Wiele jednak par świadomie przenosi akt zdjęcia wieńców na ósmy dzień po zawarciu sakramentu zachowując starożytną praktykę.
W okresie, który przygotowuje nas do Wielkiego Postu otrzymujemy ważne wskazówki zawarte w niedzielnych (i nie tylko) tekstach ewangelicznych – to potrzeba pragnienia spotkania z Bogiem (opowieści o ślepcu Bartymeuszu i celniku Zacheuszu), niezbędność pokajania (przypowieści o celniku i faryzeuszu oraz o synu marnotrawnym) i znaczenie międzyludzkich relacji na drodze do zbawienia (opowieść o sądzie ostatecznym). Ponadto przygotowujemy się również ‚cieleśnie’ – trzeci tydzień przed Wielkim Postem to tydzień bez postu, następny jest ‚mięsopustny’, a kolejny to tydzień ‚seropustny’. Stopniowo ograniczamy jadłospis, żeby wejście w Post nie było nagłe i szokujące (niebezpieczne wręcz) – ‚jak z ognia w wodę’. Nie natknąłem się na żadne konkretne wskazówki czy zalecenia dotyczące współżycia małżeńskiego w tym okresie, ale uważam, że te dotyczące stopniowego wprowadzania ograniczeń w jadłospisie zdecydowanie nadają się do zastosowania w przygotowaniach do całkowitej i w związku z tym trudnej siedmiotygodniowej abstynencji seksualnej.
Dodać/przypomnieć tu trzeba – w postnych dniach i okresach powstrzymujemy się od mięsa i nabiału, rozrywek czy przyjemności, a małżonkowie również od współżycia, nie dlatego, że wszystko to jest złe. Wprost przeciwnie. Wszystko to jest dobre (choć w przypadku seksu mowa tu jedynie o współżyciu małżeńskim). W poście powstrzymujemy się od tego co dobre po to, aby na bieżąco podtrzymywać w sobie (albo uczyć się od nowa) powstrzymywanie się od tego, co złe, od grzechu… Życzę błogosławieństwa Bożego na błogosławiony czas ‚postnej wiosny’ i przedwiośnia też…