Zmieniłbym kolejność – wszyscy zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, ale każdy jest inny, nie ma dwóch takich samych ludzi. Choć nosimy ten sam obraz Boży, rożnie dążymy do osiągnięcia podobieństwa do Boga, różnie to wychodzi i różnie wygląda. Na tej drodze zdarzają się błędy i potknięcia. To zapewne dlatego jednych lubimy bardziej, a drugich mniej albo mamy grono bliższych i dalszych przyjaciół i znajomych. Śmiem twierdzić, że batiuszka to też człowiek i też, niestety, może mu się zdarzyć popełnić jakiś błąd, przez co może zrazić kogoś do siebie… Tak w ogóle to duchowni, podobnie jak wszyscy ludzie, też mają rożne charaktery czy usposobienia – jedni są bardziej otwarci i radośni, drudzy bardziej zamknięci w sobie i poważni. To też może spowodować, że do jednych wierni lgną, a od drugich stronią… Jeśli z jakiegoś powodu rażą Cię zachowania i wypowiedzi któregoś duchownego, jeśli to możliwe i zbierzesz się na odwagę, spróbuj delikatnie zwrócić na to jego uwagę, bo może nie zdaje sobie z tego sprawy? To może być trudne… Brak zaufania nie jest grzechem, ale może nim być osądzanie, komentowanie tych zachowań czy wypowiedzi duchownego. Problem i niebezpieczeństwo polega na tym, że trudno uchwytna i łatwa do przekroczenia jest granica pomiędzy stwierdzeniem faktu, a oceną czy osądzeniem. Dotyczy to nie tylko duchownych, ale wszystkich ludzi. Tak w ogóle – jeśli mówi się o kimś i jego działaniach ‚za jego plecami’, jaki z tego pożytek? Jeśli zainteresowany o tym nie usłyszy, nic się nie zmieni, a rozmowa o tym okaże się obgadywaniem albo plotkowaniem…
Zalecałbym wytrwałą kontynuację dotychczasowych działań. Bądź sobą… Fakt, że jeszcze z nikim się nie związałaś albo nie poznałaś mężczyzny, który odpowiadałby Twoim oczekiwaniom, nie oznacza, że to nigdy nie nastąpi. Trzeba próbować dalej, aż do skutku. Sugerowałbym, abyś próbowała uwolnić się od wspomnianych lęków i obaw – one na pewno Ci nie pomagają, a mogą bardzo przeszkadzać. Spróbuj działać z wiarą, że coś jednak z tego wyjdzie, bo jeśli na podstawie dotychczasowych niepowodzeń zakładasz, że Ci się nie uda, to sama sobie przeszkadzasz. Dwaj ślepcy, którzy przyszli prosić Chrystusa o uzdrowienie, po potwierdzeniu, że wierzą, iż Chrystus im pomoże, usłyszeli słowa, które kierowane są również do każdego z nas: Niech wam się stanie wedle waszej wiary… Ślepcy przejrzeli, bo wierzyli. Róbmy zatem swoje z wiarą. Jeśli powiesz: „łatwo powiedzieć”, odpowiem stwierdzeniem – jeśli coś przychodzi z trudem i ciężko, i długo trzeba nad tym pracować, to znaczy, że to bardzo ważne i warto się tym zajmować… „Szukajcie, a znajdziecie”…
Dyrygent „rządzi” chórem, odpowiada za muzyczna/śpiewna oprawę nabożeństwa, jest kierownikiem grupy wiernych, którzy swymi głosami zapewniają melodyjne brzmienie cerkiewnych modlitw, więc posłuszeństwo jest wskazane, a nawet niezbędne, podobnie jak w każdej innej relacji pomiędzy „zwierzchnikiem i podwładnymi”. Z pewnością lepiej byłoby, gdyby w chórze panowały relacje bardziej partnerskie, koleżeńskie czy nawet przyjacielskie – wtedy zamiast sprzeczać się czy ‚wykłócać’ o repertuar, łatwiej byłoby zaproponować, zasugerować czy wynegocjować albo po prostu poprosić o inny utwór…
Jeśli babcia przystępuje do komunii w Kościele rzymskokatolickim, to w naszym pojmowaniu pozostaje rzymską katoliczką. Jeżeli nie zdecyduje o powrocie do prawosławia poprzez misterium spowiedzi i Eucharystię, to po śmierci dalej będzie członkinią Kościoła rzymskokatolickiego. Konwersja po śmierci nie jest już raczej możliwa…
Ojcowie Cerkwi mówią o tym, że zwierzęta mają duszę ale inną od człowieka. Dusza człowieka jest nieśmiertelna, natomiast dusza zwierząt jest śmiertelna. W j. słowiańskim mówimy o zwierzętach jako o „oduszowlonnych”. Za zwierzęta nie możemy modlić się w taki sam sposób jak za ludzi, ale w naszych modlitwach dość często występują prośby o to aby Bóg uchronił zwierzęta od różnych nieszczęść.
W Kościele prawosławnym istnieje wiele form odnoszących się do życia duchowego, które w rozumieniu rzymskokatolickim zostałyby nazwane sakramentaliami. Można do tego zaliczyć czotki do praktykowania modlitwy Jezusowej, krzyżyk noszony na piersiach, część prosfory (chleba), którą otrzymujemy po św. Liturgii i in. Jednak nie nazywamy tego sakramentaliami.
Postawy duchownego nie będę oceniał. Covidem można zarazić się w autobusie, sklepie, kinie, pociągu i w wielu innych miejscach, świątynie nie stanowią tutaj wyjątku. Zakrywanie ust i nosa jest wskazane we wszystkich pomieszczeniach zamkniętych łącznie z naszymi cerkwiami.
Odpowiedź zawiera się w cytacie z książki o. Johna Brecka „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. Pojawił się już kilka razy w dziale „moralność i etyka”. Jeżeli Waszej orientacji homoseksualnej nie towarzyszą homoseksualne zachowania (m.in. współżycie) to życzę Wam wytrwałości i Bożego błogosławieństwa na skuteczne zachowanie czystości.
Częściowej odpowiedzi na te pytania udziela cytowany już tutaj wcześniej fragment z książki o. Johna Brecka „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. W rozdziale poświęconym homoseksualizmowi stwierdza m.in.: „kwestią najwyższej wagi pozostaje ciągłe podtrzymywanie wyraźnego rozróżnienia pomiędzy orientacją [homoseksualną] i zachowaniami. Bez względu na to, jakie są jej przyczyny (fizjologiczne, genetyczne, psychologiczne i społeczne czy najprawdopodobniej połączenie ich wszystkich), orientacja homoseksualna nie jest ani grzeszna, ani zła (z zastrzeżeniem, że w tym upadłym świecie o każdej ułomności można powiedzieć, iż jest następstwem grzechu). Osoby z taką orientacją są w najpełniejszym znaczeniu „osobami”, nosicielami obrazu Bożego i wraz ze wszystkimi innymi powołane są do wzrastania ku osiąganiu Bożego podobieństwa. Gdy usiłują zmienić orientację na heteroseksualną lub gdy codziennie zmagają się o pozostawanie w cnocie czystości, potrzebują szczególnego wsparcia, zachęty i miłości Kościoła – jego biskupów, kapłanów i laikatu. W dążeniach do osiągnięcia tego celu nieodłączną pomocą może być uczestnictwo w grupach wzajemnego wsparcia jak amerykańskie SA, a szczególnie organizacje w rodzaju Exodus International i Courage. (Założona przez ks. Johna Harveya rzymskokatolicka organizacja „Courage” ma swoje aktywne oddziały w całych Stanach Zjednoczonych Ameryki. Doświadczenie ks. Harveya utwierdziło go w przekonaniu, że osoby z orientacją homoseksualną w bardzo znaczących proporcjach rzeczywiście mogą stać się heteroseksualne, nawet jeśli w wielu przypadkach ciągle utrzymują się homoerotyczne odczucia czy wyobrażenia).
Z powyższego cytatu można wnioskować, że wszystko zależy od postępowania osoby z orientacją homoseksualną…
Z tego co mi wiadomo aniołowie to istoty duchowe i BEZCIELESNE, i dlatego bezpłciowe, ale w ikonografii przedstawiane są raczej jako młodzi mężczyźni…