Czy można podczas chrztu cerkiewnego nadać synowi imię Samuel? Lilia

Tak można.

Kategorie: imiona, ks. Andrzej Kuźma



1. Często ojciec Andrzej Kuźma tutaj pisze o tym jakie imiona można nadawać, jakie nie, i w związku z czym pytam – dlaczego tak jest? Przecież kiedyś nie było tych list imion, i z tego co rozumiem, każdy był chrzczony ze swoim. Przecież chyba najpierw był jakiś świecki pan X, a później stawał się świętym ze swoim „nieprawosławnym” imieniem, tak jak by razem z nim kanonizowano swoje imię? Przecież dotyczyło to i świętych – np. Św. Olga była ochrzczona jako Helena, ale i tak czcimy ją pod „pogańskim” imieniem. Również spotkałem się na rosyjskich stronach prawosławnych z tym, iż w niektórych Cerkwiach lokalnych praktykowane jest używanie imion narodowych. 2. Kolejne pytanie też jest związane z imionami, ale dotyczy mojej sytuacji osobistej. Byłem ochrzczony w KRK, przy Chrzcie otrzymałem 2 imiona – powiedzmy X i Y. Oczywiście, przy przyjmowaniu Św. Darów używa się tylko X, w życiu codziennym również używam tylko X, rzadziej oba. Kiedyś pobierałem z parafii zaświadczenie o tym iż jestem praktykującym prawosławnym i do niej przynależę, i ku mojemu zdziwieniu znalazłem na niej i X, i Y obok siebie. Zapytałem księdza, na co odpowiedział mi – tak przecież byłeś ochrzczony, i tego nie zmienię. Jak należy do tego podejść? Antoni

Piszę często o imionach, które mogą być nadawane na chrzcie, z tego powodu, że w tej kwestii zadawanych jest sporo pytań. W dodatku pojawia się coraz więcej kontrowersji i nieraz oskarżeń bądź to o nie nadążanie Cerkwi za nurtem czasu, bądź też o moje nie kompetencje. Staram się nie uprawiać filozofii imion, a jedynie wskazać pewne rozwiązania praktyczne z którymi wierni spotykają się kiedy przynoszą dziecko do chrztu. Jednak bez filozofii i pewnych wyjaśnień chyba nie obędzie się. Ma Pan zupełną rację mówiąc, że męczennicy chrześcijańscy i święci nosząc „pogańskie” imiona uświęcali je i w ten sposób stawały się te imionami chrześcijańskimi. Dlatego też św. Jan Chryzostom w V w. zachęcał rodziców aby na chrzcie dawali swoim dzieciom imiona męczenników i świętych. Myślę, że właśnie te wskazania mocno wpłynęły na naszą współczesną postawę. W naszej Cerkwi (i nie tylko w naszej) właśnie zwraca się dużą uwagę, aby na chrzcie było nadane imię świętego, które znajduje się pod jakąś datą w cerkiewnym kalendarzu. W 1937 r. Warszawska Metropolia wydała spis imion, które można nadawać na chrzcie. Jest on dostępny w wersji elektronicznej http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=52014

Ten sam spis został przedrukowany w roku 2011 i jest dostępny w sklepiku cerkwi. w wersji papierowej  http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?cPath=39_62&products_id=2539

Jeśli rodzice konsultują te spisy i wybierają z niego imię, to właściwie nie ma żadnych problemów. Problem zaczyna się wówczas kiedy rodzice wybiorą imię i zostanie ono zapisane w USC, później zaś okaże się, że duchowny mówi im, że takie imię na chrzcie nie może być nadane, dlatego, że nie ma takiego świętego. Z praktycznego punktu widzenia taka jest zasada i duchowni w naszych parafiach zachowują ją.

Są też prawosławni święci, których nie ma w naszym kalendarzu, np. serbski św. Miłosz, który żył w XV w. Jeśli rodzice wskażą duchownemu, że taki święty istnieje w prawosławiu, zwykle taka argumentacja jest przyjmowana. Są też święci, którzy żyli przed podziałem chrześcijaństwa i są czczeni w Kościele rzymskokatolickim, i teoretycznie powinni być w naszym kalendarzu, ale ich nie ma (np. św. Urszula, św. Wiktoria jak też wielu innych). W innych Cerkwiach prawosławnych, jak słusznie Pan stwierdza w swoich uwagach nadawane są imiona „narodowe”. Serbowie nadają często na chrzcie imiona takie jak: Zoran, Brako, Wesna, Dragan i in. Takich świętych nie ma, natomiast dzień imienin jest wybierany jako tzw. „Slawa”, kiedy czci się osobistego jakiegoś św. patrona lub też św. patrona rodziny. Można byłoby jeszcze wiele rozważać o imionach pod wieloma względami. Dla celów praktycznych zachęcam do konsultowania tych naszych tradycyjnych spisów.

Kategorie: imiona, konwersja, ks. Andrzej Kuźma, literatura, liturgika, wiara



Czy są imiona dzieci kanoniczne i inne, niekanoniczne? Christine

Nie ma takiego pojęcia jak imiona kanoniczne i imiona nie kanoniczne. Chodzi o to, że w naszej Cerkwi została przyjęta zasada nadawania w czasie chrztu dzieciom imion świętych. Jeśli w kalendarzu cerkiewnym jest taki święty, którego imię chcemy nadać na chrzcie to bez problemu takie imię może zostać nadane. Problem jest kiedy takiego imienia nie ma. Proszę zajrzeć do odpowiedzi obok, które porusza ten sam problem.

Kategorie: imiona, ks. Andrzej Kuźma



Jakie modlitwy można czytać w trakcie ciąży, by dziecko było zdrowe i doszło do pomyślnego rozwiązania? Emilia

Sugerowałbym w odpowiednich porach czytać modlitwy poranne i wieczorne. Przygotowywać się i przystępować dość często do spowiedzi i do Priczastia. Można też czytać akafist np. Błagowieczeniuju (Zwiastowaniu).

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, rodzina, wiara, życie duchowe



Czy osoba prawosławna może zapisać na nich imiona swoich krewnych katolików? W jednym z wątków na tej stronie pojawiła się odpowiedź – że tak. Tymczasem np. w ławrach, gdzie takie karteczki się składa – widnieje informacja, że „wypisywać można tylko ochrzczonych, prawosławnych chrześcijan. Nie wypisywać: heretyków, schizmatyków, samobójców, alkoholików, itp.” Chodzi mi o to, czy jest jakaś jedna, przyjęta zasada, czy w każdym kraju inaczej interpretują te zasady? Bo gdyby tak było, prowadziłoby to do takiego paradoksu – ta sama czynność, działanie (złożenie zapisków) w Grecji, czy na Ukrainie sprowadzałoby grzech na składającego i modlącego się za taką osobę – a w Polsce już nie. Drugie pytanie jest takie – gdyby okazało się, że nie można składać zapisków w intencji katolików – jak można „bardziej” modlić się w ich intencji? Stawiając świecę? Składając ofiarę pieniężną na cerkiew? Spotkałem się też z „cegiełkami” na budowę świątyni – gdzie np. siostry zakonne modlą się za fundatorów, niezależnie od tego, czy są katolikami, czy prawosławnymi. Wreszcie, ostatnie pytanie dotyczy „zapisków wielokrotnych”, tj. najczęściej sorokaustu. Czy można zamówić sorokoust dla osoby żyjącej, jeśli wyświadczyła nam wyjątkowe, wielkie duchowe dobro, albo jeśli wiemy, że potrzebuje z różnych przyczyn większej Bożej pomocy? Bogdan

  1. Rzeczywiście w tej kwestii nie ma jednoznacznej praktyki. Z jednej strony, ofiara eucharystyczna będąca kulminacją zjednoczenia w wierze wspólnoty, jest przeznaczona wyłącznie dla jej członków, z drugiej zaś we współczesnym świecie coraz częściej mamy rodziny mieszane wyznaniowo (dotyczy to również duchownych) i trudno sobie wyobrazić, aby w modlitwie niejako pomijać niektórych jej członków. Cerkiew obecnie stoi przed wieloma ważnymi problemami, które należałoby jednoznacznie rozwiązać i pozostaje nam mieć nadzieję, że to niebawem nastąpi. Doraźnym rozwiązaniem będzie więc stosowanie się do lokalnie (w danej parafii czy monasterze) przyjętej praktyki.
  2. W takiej sytuacji modlitwą „dozwoloną” będą wszelkie molebny, akatysty itp. a więc modlitwy nie będące eucharystią.
  3. Zwyczajowo 40 dniowa modlitwa tzw. „sorokoust” był modlitwą za zmarłego, mająca miejsce w 40 dni po śmierci, jednakże obecnie nie ma takiego ograniczenia i można jak najbardziej sprawować „sorokoust” za żyjących.

Kategorie: imiona, ks. Igor Habura, liturgika



Bardzo proszę o wyjaśnienie – antypascha. Zawsze nawiązywałem iż ARTOS to praobraz Eucharystii, dlatego spożywamy, a dotykając go to nawiązanie do Tomasza. Ks. Bogdan

Trudno mi odnieść się do praktyki Kościoła Greckokatolickiego i funkcjonującej w nim symboliki Artosa. W Tradycji Prawosławnej historia Artosa wywodzi się z czasów apostolskich. Niektóre teksty komentarzy liturgicznych wskazują na apostolską tradycję, według której po Wniebowstąpieniu apostołowie pozostawiali cząstkę Chleba Eucharystycznego dla nieobecnego ciałem Chrystusa, wskazując tym symbolicznie na Jego obecność podczas „Łamania Chleba”.

Sam zaś ryt oświęcenia i spożywania Artosa po raz pierwszy pojawia się w Ewergetydskim Tipikonie (pierwsza połowa XII w.) i opisuje praktykę bardzo zbliżoną do współczesnej.

Kategorie: ks. Igor Habura, liturgika, wiara



Dlaczego w słowiańskiej Ewangelii jest dodane słowo „post”: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?». Rzekł im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko POSTEM i modlitwą (Mk 9, 19-29). Nie we wszystkich przekładach Ewangelii występuje ten dodatek? Zygmunt

Rzeczywiście nie we wszystkich rękopisach Ewangelii Marka znajduje się fraza „modlitwą i postem”. Jednakże w większości z nich tekst ten wygląda następująco: ἐξελθεῖν εἰ μὴ ἐν προσευχῇ καὶ νηστείᾳ, a więc z „i postem”. Również łacińska Wulgata oddaje ten tekst jako „nisi in oratione et jejunio”, a więc znów z „i postem”. Tekst słowiański jest więc jedynie tłumaczeniem tekstu greckiego i nie zawiera w sobie niczego „dodatkowego” co nie występowałoby w oryginale. Ostatecznym argumentem za tym właśnie wariantem tekstu są komentarze Świętych Ojców Cerkwi, którzy używają tej właśnie wersji. Stąd też w użytku cerkiewnym funkcjonuje ten wariant tekstu.

Kategorie: ks. Igor Habura, Pismo Święte (egzegeza)



,,Myślę, że powodem tego, iż prawosławna Cerkiew w Polsce posługuje się kalendarzem juliańskim jest wola duchownych i znaczącej większości wiernych naszej Cerkwi.” Skąd Ojciec Andrzej Kuźma wie, jakie zdanie na temat tego jakim kalendarzem powinna posługiwać się prawosławna Cerkiew w Polsce ma większość wiernych tej cerkwi? Czy były kiedykolwiek prowadzone rozmowy duchownych z wiernymi na ten temat? Czy przeprowadzono u nas jakąkolwiek ankietę? Jesteśmy jedną z tych cerkwi, których duchowni odwiedzają corocznie wiernych w ich domach. Ani mnie, ani nikogo z moich bliskich żaden duchowny nie pytał o opinie na temat tego kalendarza. Również na lekcjach religii nie prowadzono takich rozmów. Jak ja to odbieram, to część moich prawosławnych znajomych, członków rodziny ma takie poczucie wręcz zazdrości, wobec katolików, że np. Święta Bożego Narodzenia mają oni w dniach wolnych od pracy, że ciągle media mówią o tych świętach, że jest taka specyficzna, świąteczna, rodzinna atmosfera. Przygotowania do Wigilii, sama Wigilia. Włączy się radio, grają kolędy. Jest fajnie, przyjemnie. My -jako prawosławni-tego nie mamy. Wiem, że to nie jest istota świąt, ale czy istotą jest ich obchodzenie 7 stycznia, gdy na podwórkach walają się choinki, gdy jedzie się do rodziny w korkach, bo to normalny dzień pracy itp? Poza tym oczywiste jest, że przeważająca większość z nas ma wschodniosłowiańskie korzenie. Ja też. Ale wśród osób młodych i w średnim wieku poczucie polskiej tożsamości narodowościowej jest niemal 100%. Czuję się Polką, tak zostałam wychowana, nigdy nawet nie byłam na Białorusi. Obchodzenie świąt Bożego Narodzenia według nie obowiązującego na codzień kalendarza, gdy blisko 100% Rodaków obchodzi go w innym terminie jest przejawem wyalienowania nas z narodu polskiego, wręcz odcięcia się od Polski. Proszę zwrócić uwagę, jak dobrze jest przyjmowane święcenie grobów, modlenie się w cerkwiach za zmarłych 1 listopada. Jakie tłumy wiernych i duchownych są wówczas na prawosławnych cmentarzach. Jak trudno wcisnąć się do cerkwi. Anna

W tej długiej wypowiedzi odnajduję pytanie skierowane osobiście do mnie jak też długą listę argumentów praktyczno-patriotycznych przemawiających za tym aby w naszej Cerkwi został zamieniony stary styl obchodzenia świąt na nowy. Przy czym autorka zwraca uwagę w tym kontekście na obchodzenie świąt Bożego Narodzenia, co jest zrozumiałe i rozwiązujące wiele spraw praktycznych. Nie będę polemizował z tymi argumentami, gdzie przynajmniej z częścią należałoby się zgodzić. Odniosę się jedynie do pytania, które zostało sformułowane na początku: „na jakiej podstawie przypuszczam, że większość wiernych i duchownych życzyłaby sobie aby w Cerkwi został zachowany tzw. stary styl ?”.  Myślę, że nasze (tj. moje i Pani) przypuszczenia oparte są o te same przesłanki, czyli oparte na opinii otoczenia w którym każde z nas funkcjonuje. W moim środowisku, duchownych i wiernych z którymi mam kontakt panuje przekonanie w większości o potrzebie zachowania starego kalendarza. Są wśród nich osoby, które deklarują niezbyt wielkie przywiązanie do tego stylu, ale są też osoby (i grupy osób), które wręcz traktują sprawę zachowania starego kalendarza w wymiarze dogmatycznym, tj. stary styl uważają za jedynie słuszny. Ankiety na ten temat nikt chyba jeszcze nie przeprowadzał, co byłoby ciekawą sprawą. Może zna Pani osoby, które np. studiują kulturoznawstwo i w ramach pracy licencjackiej lub magisterskiej byłyby zainteresowane przygotowaniem i przeprowadzeniem takiej ankiety. Deklaruję ze swej strony pomoc.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



Mam pytanie dotyczące przejścia księdza rzymsko-katolickiego na prawosławie. Czy sakrament święceń kapłańskich w prawosławiu jest ważny? Czy ksiądz po przejściu może sprawować posługę kapłańską w kościele prawosławnym? I to w przypadku, gdy pragnie przejść na prawosławie ze swoją partnerką z którą pragnie zawrzeć sakrament małżeństwa. W kościele rzymsko-katolickim papież Benedykt XVI zezwolił duchownym innych wyznań (po konwersji) na pełnienie posługi kapłańskiej przy zachowaniu swoich żon. Jestem ciekawy jak to wygląda w kościele prawosławnym. Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Cieszę się, że mogę zadać pytanie ponieważ frapuje mnie ono od dłuższego czasu. Mateusz

W dużej mierze na postawione w ten sposób pytanie dałem odpowiedź w poprzedniej wypowiedzi. Sakrament kapłaństwa rzymskich katolików jest uznawany w Kościele prawosławnym. Natomiast przejście takich duchownych do Kościoła prawosławnego może odbyć się w takim stanie jakim oni są. W tym przypadku w celibacie. Przebywanie w konkubinacie lub zawarcie związku małżeńskiego i ubieganie się duchownego katolickiego o uznanie święceń kapłańskich lub ponowne wyświęcenie jest niezgodne z normami kanonicznymi.

Podobne pytanie: http://www.cerkiew.pl/zapytaj/?p=1437

Kategorie: konwersja, ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara, życie duchowe



Jestem księdzem katolickim od ćwierćwiecza. Przez cały ten czas interesuje się Prawosławiem, czytam, co tylko wyjdzie i, jak tylko mogę, bywam na nabożeństwach. Mieszkam w Polsce centralnej, gdzie mało cerkwi i mało prawosławnych. Chciałem zapytać, jak by wyglądało moje ewentualne przejście na Prawosławie? Jako kapłan, mógłbym służyć kiedy w Cerkwi, czy zostać tylko świeckim prawosławnym? Co mógłbym robić w okresie przygotowanie, skoro zdecydowałbym się na zakomunikowanie mojemu biskupowi, ze przechodzę na Prawosławie? Czy mógłbym znaleźć jakieś zajęcie przy Cerkwi? Druga sprawa: czy mógłbym nawiązać jakieś znajomości w Grecji i tam zostać ponownie ochrzczony, bo byłoby to moje wielkie pragnienie, jako ze Ojcowie podkreślają rolę zanurzenia przy chrzcie, dlatego mam wątpliwości co do ważności chrztu katolickiego. Czy, gdyby mi udało się ochrzcić w Grecji, np. na świętej Górze, w Polsce byłbym przyjęty przez Cerkiew, czy raczej uznany za schizmatyka? Te pytanie chciałbym Ojcu zadać i prosić o modlitwę, bo coraz więcej wątpliwości wzbudza we mnie mój Kościół, a lata lecą, obecnie jestem po 50-tce no i z drugiej strony, czuję jak bardzo poważny to krok w życiu. Tyle, że nie jest to na pewno chwilowe zauroczenie, bo pierwszy raz poszedłem do cerkwi jak miałem 18 lat i moje zainteresowanie Prawosławiem nie maleje, a raczej wzrasta. ks. Adam

Przyznam się, że pierwszy raz odpowiadam na tak poważne i kłopotliwe dla mnie pytanie. Z drugiej strony widzę szczerą i przemyślaną wypowiedź człowieka który w swej życiowej rozterce szuka rozwiązania swoich wieloletnich duchowych przemyśleń. Odpowiem może następująco: w swoim czasie, kiedy byłem na studiach teologicznych w Zachodniej Europie spotkałem kilku duchownych prawosławnych, którzy wcześniej pełnili służbę kapłańską w Kościele rzymskokatolickim. U większości z nich święcenia kapłańskie nie były powtarzane. Zostały uznane i potwierdzone przez biskupa prawosławnego i w ten sposób duchowni zostali włączeni do posługi w Kościele prawosławnym (mówię o duchownych, którzy pozostali w celibacie i nie ubiegali się o zawarcie związków małżeńskich). Znam (właściwie znałem, dlatego, że już odszedł do Pana), duchownego, który będąc księdzem rzymskokatolickim został ponownie ochrzczony na Atosie i potem jeszcze raz wyświęcony na kapłana. Jak można zauważyć nie ma jednolitej praktyki w tek kwestii. Środowiska tradycyjne do, których zaliczana jest św. Góra Atos pozostają dość rygorystyczne w tym względzie. Ogólnie jednak Kościół prawosławny przyznaje sukcesję apostolską Kościoła rzymskokatolickiego i nie powtarza ani chrztu ani sakramentu kapłaństwa. Co do ważności chrztu przez polanie, powiem tylko tyle, że my prawosławni w Polsce w 80-90 % jesteśmy ochrzczeni przez polanie. Tradycja chrztu przez zanurzenie od kilku lat znacząco odradza się i to jest bardzo pocieszające, ale nikt nie kwestionuje chrztu, którym większość z nas została ochrzczona. Czuję się trochę nieswojo, mając wielu znajomych i przyjaciół wśród księży rzymskokatolickich kiedy doradzam duchownemu z tego Kościoła odnaleźć się w prawosławiu. Będąc jednak człowiekiem praktycznym sugerowałbym spotkać się i porozmawiać z którymś z naszych biskupów. Niech Bóg prowadzi Księdza drogą, którą mu wyznaczył.

Kategorie: konwersja, ks. Andrzej Kuźma, wiara, życie duchowe