Ująłbym to nieco inaczej – prawosławie „nie szufladkuje” wszystkiego co się da i co się nie da posegregować. Inaczej mówiąc, w obliczu ‘tego, co święte’ zatrzymuje się z bojaźnią i czcią, i nie docieka, analizuje, ustala jak to z tą świętością jest. Przykładem może być niedawno obchodzone święto Zaśnięcia Bogarodzicy. Prawosławni wierzą, że jej dusza i ciało zostały zabrane do nieba – widać to wyraźnie na ikonie święta i w jego tekstach liturgicznych – ale ta prawda wiary nie została przez prawosławnych ‘potraktowana formalnie’, zdogmatyzowana, jak uczynili to rzymscy katolicy wprowadzając dogmat o wniebowzięciu Bogarodzicy. Jeszcze bardziej wyraziście podejście to widoczne jest w odniesieniu do misterium misteriów – Eucharystii. Prawosławni stwierdzają, że następuje przemiana (gr. metabole) i eucharystyczny chleb staje się jednocześnie Ciałem Chrystusa. Rzymskokatolicka teologia wprowadza zapożyczone z filozofii terminy i przy ich pomocy docieka/objaśnia/dowodzi(?) jak do tej przemiany dochodzi. Przemianę nazywa transsubstancjacją albo przeistoczeniem, twierdząc, że na miejsce istoty/substancji chleba wchodzi istota substancja ciała, ale przypadłości chleba (wygląd, smak, zapach, konsystencja) pozostają bez zmiany. W odniesieniu do dziewictwa Marii powiem jeszcze więcej – prawosławni wierzą i wyznają, że Bogarodzica była Dziewicą przed urodzeniem Chrystusa, w czasie Jego narodzin i pozostała Dziewicą po narodzinach. W ikonografii wskazują na to charakterystyczne gwiazdki umieszczane na obu ramionach i na czole Bogarodzicy.