Ująłbym to tak – dla dziecka lepiej jest, gdy zostaje ochrzczone, ale trzeba zadbać i o to, aby po chrzcie i miropomazaniu (bierzmowaniu), które w prawosławiu następuje bezpośrednio po chrzcie, dziecko przystąpiło również (i regularnie przystępowało) do komunii – to trzy misteria chrześcijańskiej inicjacji – pełnego wprowadzenia/wszczepienia w życie Cerkwi, która jest Ciałem Chrystusa, jej Głowy. Jeśli nie spowodują/dopilnują tego rodzice biologiczni, odpowiedzialność za to i za dalsze religijne wychowania dziecka przejmuje rodzic chrzestny (w szczególności ten tej samej płci, co dziecko). To taki swego rodzaju ‘zawór bezpieczeństwa’ w przypadku różnych trudnych rodzinnych okoliczności. Z dobrze poinformowanych źródeł słyszałem, że na sądzie ostatecznym rodzic chrzestny będzie odpowiadał za to, jakimi chrześcijanami (nie)stały się jego/jej chrzestne dzieci. Strach się nie bać…