Znajomość j. cerkiewnosłowiańskiego nie jest wymogiem aby należeć do Cerkwi prawosławnej. Gdybyśmy zastosowali taki wymóg to wydaje mi się, że bardzo mało nas pozostałoby w prawosławiu. Język cerkiewnosłowiański traktujemy, jako naszą tradycję, która jest nam bliska i z której nie chcemy rezygnować, chociaż zdajemy sobie sprawę, że wiele rzeczy nie rozumiemy. Nie wydaje mi się aby w najbliższych latach czy nawet dziesięcioleciach nastąpiła zmiana naszych postaw wobec naszego głównego języka liturgicznego. Z drugiej strony rodzi się wśród naszych wiernych (prawosławnych z dziada pradziada) chęć rozumienia tego co jest czytane i śpiewane w czasie nabożeństw. Argumentacja aby nauczyli się tego języka tylko w części rozwiązuje problem. Do tej grupy dołączają się również ci, którzy z tych czy innych powodów wstąpili do Cerkwi prawosławnej. Są oni pełnoprawnymi członkami Cerkwi i bardzo często aktywnymi parafianami. Tutaj trzeba znaleźć mądre i zrównoważone rozwiązanie w rodzącej się sytuacji. Cerkiew jest żywym organizmem gdzie żyje Chrystus i głoszone jest Słowo Boże. W ten sposób wiara powinna być dostępne każdemu. Wydaje mi się, że temat ten będzie pojawiał się coraz częściej w naszym środowisku i wspólnie należy szukać odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób zachować naszą tradycję i w jaki sposób być otwartym?