Jak w naszej wierze Prawosławnej są postrzegane osoby które nie chcą ułożyć sobie z nikim życia (chodzi mi tutaj o wszystkie możliwość) nie mają potrzeby założenia rodziny z różnych powodów na przykład po nieszczęśliwych przejściach przeszłości w budowaniu relacji z ważna dla nas osobą. Czy nie ma nic złego, że osoba już nie chce się z nikim innym związać i woli żyć samemu mimo, że może zbudować relacje z kimś innym. Gabriel

Powiedziałbym, że to niepokojące zaburzenie, mam nadzieję, że przejściowe… Trzeba nam pamiętać, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwa Boga. Obraz już mamy, nosimy go w sonie (umówmy się, że to coś jak ‚kod genetyczny’), ale do osiągnięcia podobieństwa trzeba nam dążyć przez całe życie. Co ważne, trzeba nam taż mieć świadomość, że obraz Boga w każdym z nas to obraz Boga, który jest Trójcą Osób! Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach. Te trzy Osoby w Bogu pozostają ze sobą w relacji miłości. Czyli obraz Boga w każdym z nas to obraz doskonałej międzyosobowej relacji, relacji miłości. Chrześcijaństwo postrzega dwie drogi do zbawienia: małżeńską i monastyczną. Nie oznacza to jednak, że drogą małżeńską podążamy parami albo rodzinnymi grupkami, a droga monastyczna jest ‚jednoosobowa’. Mnisi też pozostają w relacjach z Bogiem i z ludźmi – jeśli odchodzą do pustelni, przez długi czas, latami nawet żyją samotnie, to po to, aby lepiej poznać siebie (a poznając siebie, poznać Boga – jak stwierdził św. Antoni Wielki) i przygotować się do powrotu do społeczności ludzi i dzielić się sobą z innymi (por. ‚żywot św. Antoniego;). Polecam lekturę tekstów bp Kallistosa Ware: Człowiek jako ikona Trójcy Świętej – http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&a_id=491; „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego”: prawosławny monastycyzm w służbie światu – rozdział w książce ‚Tam skarb twój, gdzie serce twoje…’; „Ziarno Kościoła: powszechne powołanie do męczeństwa” – rozdział w pierwszym tomie dzieł zebranych pt. „Królestwo wnętrza”

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe