Obejrzałam film pt. „Zenek”, który był wyemitowany na TVP seriale. I przeżyłam szok oraz oburzenie jak zobaczyłam dwie sceny w tym filmie. Pierwsza gdzie za stołem na weselu siedzi batiuszka w pełnym oblaczeniu oraz gdzie jest cena na świętej górze Grabarce Gdzie główni bohaterowie palą papierosa oraz padają przekleństwa. I nie wiem może to ze mną jest coś nie tak, że mnie to tak oburzyło?? Moje pytanie jest następujące skąd i kto pożyczył oblaczenije do filmu, gdzie pokazują ze prawosławni duchowni w takim stroju i krzyżem siedzą za stołem na weselach oraz ta scena na Grabarce. Czyżby przełożona klasztoru nic nie wiedziała ze będzie tam kręcona scena do filmu a jak miała taką wiedzę to dlaczego pozwolono na takie zachowanie? Dla mnie jako osoby prawosławnej to było jak spoliczkowanie mnie po twarzy. A nawet i gorsze odczucia. Dlaczego na cos takiego pozwalamy? Jak nas będą teraz odbierać ludzie innych wyznań. Po czymś takim to wszyscy będą uważać ze mogą przyjechać na Grabarkę zapalić sobie papierosa a może i wypoć cos mocniejszego. Dlaczego pozwalamy na szkalowanie naszych świętych miejsc. W tym samym filmie była scena w kościele i nikt tam nie palił ani nie przeklinał. Dlaczego? Aniela

Pamiętam te fragment filmu i również odczułem pewien niesmak oglądając te sceny. Po pierwsze, trzeba powiedzieć, że twórcy filmu wykazali się niewiedzą przedstawiając duchownego na przyjęciu weselnym w szatach liturgicznych. Można było przecież skonsultować z kimś tę scenę i przedstawić ją we właściwy sposób. Chyba film był robiony w pośpiechu i ogólnie okazał się dość nieudanym. Myślę, że nikt filmowcom nie pożyczał szat liturgicznych, bez problemu można je kupić w wielu miejscach i z pewnością stanowią one „rekwizyty” w magazynach filmowych. Scena przy cerkwi na Grabarce również jest dość niesmaczna i być może twórcy filmu mieli intencję przedstawienia życia społeczności prawosławnej w taki sposób? Do cerkwi jak widać ich nie wpuszczono, ale myślę, że można było zamiast cerkwi na Grabarce zaproponować filmowcom miejsce obok innej świątyni, bliżej Grądelów. Byłoby to z pewnością bardzie odpowiadającym rzeczywistości dokąd chodzili koledzy i rodzina Zenka.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe