Mam pytanie odnośnie przemiany swojego życia duchowego. Biorę bardzo czynny udział w życiu liturgicznym cerkwi, również pomagam w cerkwi innymi posługami. W dzieciństwie popełniłem grzech, który ciąży nadal na mojej duszy (wyspowiadałem się) i mimo tego nadal obwiniam się, że aż do takiego zła mogłem się w dzieciństwie dopuścić. Moje codzienne życie jest bardzo wesołe – można powiedzieć. Wiele czasu przebywam z rodzicami, z którymi żartuję bardzo mocno. Nie lubię skupisk, spotkań z kolegami a zwłaszcza zabaw. Jestem takim jakby domatorem, samotnikiem. Chodzę do cerkwi na służby prawie wszystkie. W domu czytam modlitwy lecz nie odczuwam takiej łaski. Odczuwam za to własny brak – brak skupienia. Moje myśli wędrują po wielu miejscach i wielu złych, nieczystych czynnościach. Obwiniam się, że nie mogę się skupić. Czy moja modlitwa mimo braku skupienia jest usłyszana? Jak zacząć skupiać się – w jaki sposób? Czy mam mimo tego strasznego, okropnego grzechu popełnionego w dzieciństwie (półświadomie) nien. kont. nadal szansę na powrócenie swojej wewnętrznej czystości (całkowitej) i pełne życie w Bogu? I odczuwać Jego łaskę? Proszę o poradę Was batiuszka. Anonim

Rosyjska mądrość ludowa mówi: „Upał, tak wstawaj” – skoro upadłeś, to podnieś się czym prędzej. Grzech, o którym piszesz to już przeszłość i tego nie da się zmienić. Wszystko natomiast możesz zrobić ze swoją współczesnością. Przestań zadręczać się tym, co się stało i już się nie „odstanie”. Skoncentruj się na udoskonalaniu obecnego życie. Niech pamięć o tym grzechu (i innych też) pomaga Ci powstrzymywać się od popełniania go/ich ponownie. Dobre relacje z rodzicami na pewno pomagają, ale warto otwierać się na innych ludzi, bo bardzo ważne są nasze relacje. Człowiek staje się osobą dopiero w relacji z innym człowiekiem. Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo, ale trzeba też pamiętać, że to obraz Boga w Trójcy Osób – ten obraz zawiera w sobie międzyosobowe relacje. Nad brakiem skupienia trzeba pracować – są na to sposoby, trzeba ich szukać, znaleźć je i zastosować. Jeden z podstawowych to chwila wyciszenia i skupienia przed modlitwą, postanowienie, że maksymalnie skupiam się na modlitwie. Myśli trzeba kontrolować – ktoś porównał myśl, która ucieka od modlitwy, do syna marnotrawnego, który odchodzi z domu Ojca. Warto przy tym pamiętać, że powrót syna spowodował wielką radość w domu Ojca. Nie warto stamtąd odchodzić, a jeżeli już się zdarzy, to trzeba wracać jak najszybciej… Bóg ma „wyczulony” słuch i na pewno słyszy nasze nieporadne modlitwy, ale nie stawaj na modlitwę z oczekiwaniem wyraźnego odczucia łaski Bożej. „Rób swoje”, bądź w tym wytrwały i konsekwentny i nie oczekuj za to „nagrody” w postaci „odczuwalnej łaski”. Skoro wyspowiadałeś się z nieświadomego grzechu dzieciństwa, okazałeś żal i skruchę, dostąpiłeś pokajania – „głębokiego zrozumienia” jakim się stałeś przez to, że zgrzeszyłeś. Ale pokajanie to jednocześnie „głębokie zrozumienie” jakim powinienem się stać przez to, że zostałem stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Zatem pracuj nad sobą usilnie, skupiaj się nad dążeniem do doskonałości. Bóg na pewno Ci w tym pomoże. Pomoc będzie potrzebna, bo Twoim staraniom na pewno będą przeszkadzały różne pokusy, które będą próbowały Cię zniechęcić i odciągnąć od podejmowanych działań. Nie poddawaj się…

 

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe