Mam intencję w której zamierzam się modlić i pościć przez dłuższy czas, jednocześnie zawsze w weekendy odwiedzam w porze obiadowej rodziców (wcześniej nie mogę, bo rano pracuję) i wtedy wiem, że na obiad na stole zawsze pojawi się mięso. Czy istnieje jakieś rozgrzeszenie w oczach Boga, że w te dwa dni złamię post? Moi rodzice nie zrozumieliby postu a też prośba po raz kolejny o inne danie jak np. makaron z warzywami, nie wchodziłaby w grę. Nie chciałabym ich urazić ani powodować konfliktu a jednocześnie kontynuować moje własne zobowiązanie. Ania

Polecam lekturę tekstu biskupa Kallistosa Ware, Wielki Post i konsumpcyjne społeczeństwo (http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&a_id=107), który bardzo wiele wyjaśnia. Pojawia się tam m.in. takie zdanie: „Kiedy podejmowani jesteśmy posiłkiem poza domem, często o wiele bardziej pokornym i wzorowanym na osobie Chrystusa jest akceptacja i przyjęcie tego co, podano a nie wyrażanie sprzeciwu i domaganie się zgodnej z zasadami postu alternatywy. Jeśli nasz post powoduje zakłopotanie czy też wymaga dodatkowej pracy, posuwamy się w niewłaściwym kierunku. „Inny prawosławny autorytet stwierdza, że spożywanie czegoś ‚niepostnego’ nie przez to, że nie jestem w stanie się od tego powstrzymać, ale przez to, że swoim postem nie chcę nikogo urazić, albo okoliczności tego ‚wymagają’, też może być postnym działaniem…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe