Ojcze czy możecie zdefiniować prawosławne rozumowanie miłości i uczucia między dwojgiem osób? Mateusz

Uściślijmy na początku, że miłość to jedno z wielu uczuć, a jedno z uczuć to miłość, więc będziemy rozważać o miłości jako największym, najwyższym, najgłębszym i najszerszym ze wszystkich uczuć (por. 1 Kor 13,1-13). Ponadto, nie zatrzymywałbym się na dwojgu osób (polecam tekst metr. Kallistosa, Człowiek jako ikona Trójcy Świętej).

Niedawno świętowaliśmy Podniesienie Krzyża Pańskiego. Z ewangelicznych tekstów tego święta i niedziel przed (J 3,13-17) i po święcie Mk 8,34-9,1) wynika, że miłość to naśladowanie Chrystusa, które wymaga zaparcia się siebie i niesienia swego krzyża. Inaczej mówiąc, miłość to oddawanie życia – niekoniecznie przez pójście na śmierć, jaku uczynił to dla nas i ze względu na nas Chrystus, ale przez dzielenie się swoim życiem. Widać to w symbolice prawosławnego misterium małżeństwa, które nazywamy koronowaniem (cs. wienczanije). Korony na głowach (albo nad głowami) nowożeńców, to korony królestwa Bożego, które jest najważniejszym i ostatecznym celem małżeństwa, ale jednocześnie są to korony/wieńce męczeństwa, które prowadzi do tego królestwa. To dlatego w modlitwach podczas ślubu w cerkwi wspominamy również męczenników. Męczeństwo to świadectwo wiary, połączone z gotowością oddania życia za to/tego, w co/kogo wierzę. Mąż i żona z miłości i z miłością oddają sobie nawzajem całe swoje życie, zapierają się przy tym siebie samych, tj. odwracają uwagę od siebie (rezygnują z egoizmu) aby zwracać ją na innych ludzi. Zauważają ich i okazując im uwagę, troskę, pomagając w problemach i uczestnicząc w ich radościach, poświęcając im swój(?) czas, czas swego życia – dzielą się z nimi swym życiem i oddają swe życie – niosą swój krzyż i naśladują Chrystusa. Trzeba tu wspomnieć i podkreślić, że męczennicy oddawali swe życie z radością. Czyż w stanie zakochania (i później też?) nie jesteśmy gotowi odda(wa)ć życie dla umiłowanej osoby i za ukochaną osobę?

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara