1.Jak cerkiew odnosi się do stosowania środków antykoncepcyjnych przez współmałżonków? 2.Czy „inne” formy współżycia cielesnego między małżonkami ( miłość francuska) są uważane za grzech? Parafianka

CIX,
Dziękuję za te pytania i przystępuję do odpowiedzi:
1. Z zasady Cerkiew odnosi się negatywnie do stosowania technik i środków antykoncepcyjnych, czyli takich, których celem jest niedopuszczenie do poczęcia dziecka. Rozróżniłem tutaj środki i techniki, rozumiejąc pod pojęciem pierwszych środki farmakologiczne, a pod pojęciem technik – stosowanie np. prezerwatyw, spirali itp. Pewnego rodzaju środkiem antykoncepcyjnym jest także tzw. stosunek przerywany.
Bez wątpienia stosowanie środków antykoncepcyjnych jest wyrazem sprzeciwu wobec woli Bożej, ponieważ małżonkowie (potencjalni rodzice) samym sobie przypisują ostateczną władzę decydowania o zaistnieniu osoby ludzkiej. Prawosławna nauka moralna stoi na stanowisku, że tę władzę ma wyłącznie Bóg. W akcie współżycia płciowego, który jest aktem miłości, ale także jednocześnie aktem prokreacji, należy się liczyć z ewentualnością, że zostanie poczęte dziecko, jeśli taka będzie wola Boga. Oczywiście nawet stosowanie antykoncepcji „nie zabezpiecza w 100 %” przed poczęciem. Akt poczęcia nie zależy bowiem od „chciejstwa” człowieka. Tym niemniej ważna jest tutaj intencja małżonków przystępujących do współżycia, a jest nią w rozważanym przypadku w pierwszym rzędzie pragnienie uniknięcia tzw. „niechcianej ciąży”, co już w niewłaściwej perspektywie każe postrzegać akt płciowy. Na pierwszym planie nie stoi już miłość i ufność, lecz napięcie, strach i negacja.
To wszystko odnosi się zarówno do „technicznych” i „farmakologicznych” środków zapobiegających poczęciu. Dodatkowo jednak stosowanie środków farmakologicznych stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia. Medycyna potrafi sporządzić szeroki wykaz skutków ubocznych sztucznych metod zapobiegania zapłodnieniu, oddziałujących ujemnie na zdrowie kobiety, nie mówiąc już o tym, że środki antykoncepcyjne potrafią działać także jako zapobiegające ciąży, a więc uniemożliwiające tzw. zagnieżdżenie się zarodka w jamie macicy (np. tzw. pigułka „dzień po”). W rezultacie są to środki wczesnoporonne, a więc mamy do czynienia z farmakologiczną aborcją. Coraz częściej mówi się także o złym wpływie antykoncepcji na zdrowie psychiczne człowieka. Środki mechaniczne zmniejszają wrażenia seksualne, zaś środki chemiczne obniżają normalne odczuwanie wrażeń seksualnych i zakłócają warunki intymnego zbliżenia przed i po współżyciu. Środki wewnątrzmaciczne zaś wywołują zmiany anatomiczno-fizjologiczne oraz wpływają poprzez układ hormonalny na układ nerwowy kobiety. Akt przerywany powoduje uczucie napięcia związanego z pilnowaniem momentu przerwania zbliżenia i lękiem, że przerwanie to nastąpi zbyt późno, co zmniejsza radość z kontaktu. W praktyce może to doprowadzić do oziębłości seksualnej, nerwicy lękowej i depresji.
2. Akt płciowy zakłada poszanowanie godności człowieka. Seksualność i płciowość człowieka jest wkomponowane w jego konstrukcję osobową i domaga się ich głębokiego zrozumienia. Akt płciowy jest podporządkowany miłości i jest jej wyrazem. Pojawia się pytanie, na ile formy współżycia cielesnego rzeczywiście odpowiadają szacunkowi dla godności osoby ludzkiej rozumianej nie tylko jako istota cielesna, lecz także duchowa. Na ile są odzwierciedleniem poszanowania intymności człowieka i jego tajemnicy, która nawet w obcowaniu cielesnym powinna być jednak uszanowana i chroniona jako coś szczególnie drogocennego. Grzechem jest więc każda forma obcowania seksualnego, która te „priorytety” narusza i ukierunkowuje aktywności płciowej małżonków jedynie na sferę odczuwania satysfakcji cielesnej, zaspokajanie namiętności i ciekawości, zaspokajanie fantazji seksualnych i eksperymentowanie. Grozi to (w moim przekonaniu jest) uprzedmiotowieniem współmałżonka, a także uprzedmiatawianiem samego siebie, co jest niewątpliwie grzechem. Niewiele to ma wspólnego z miłością, która jest treścią, sednem obcowania płciowego. Poza tym, co nie powinno umknąć naszej uwagi, skoro płciowość i seksualność jest ważnym elementem naszego człowieczeństwa, to wynika z tego, że akt seksualny jako miłosny akt wzajemnego ofiarowania się i oddania się męża żonie i żony mężowi, jest chciany przez Boga. Pojawia się pytanie, czy „inne formy”, m.in. wymieniona w pytaniu tzw. „miłość francuska”, zakładają „obecność i uczestnictwo” w nich Boga? W moim przekonaniu są one jedynie egoistycznym autoerotyzmem.
Z Panem Bogiem,
ks. Artur

Kategorie: ks. Artur Aleksiejuk, moralność i etyka, rodzina, życie duchowe