Pytanie pierwsze: Co się stanie z osobą duchowną, nie ważne czy to jest diakon, prezbiter czy biskup, gdy spowoduje on wypadek samochodowy, w którym zginie postronna osoba? Czy taki duchowny jest „usuwany” z kościoła prawosławnego? Może rozpatrywane jest to jako nieszczęśliwy wypadek i duchowny może nieść dalej swoją posługę? Z jednej strony zrobił to nieumyślnie, a z drugiej ktoś zginął. Pytanie drugie: osoba spowodowała wypadek samochodowy i w toku postępowania sądowego została ona skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Czy taka osoba może zostać wyświęcona na kapłana? Chodzi mi o to, czy ktoś z wyrokiem sądu może zostać osobą duchowną? Raczej wiadomo, że ktoś kto popełnił „większe” przestępstwa typu zabójstwo, kradzieże, oszustwa, nie zostanie duchownym. Marek

Pytania są jasne, natomiast odpowiedź już nie jest taka prosta. Przede wszystkim, osoba duchowna, która spowoduje wypadek nie jest usuwana z Kościoła. Taka osoba może być zawieszona w sprawowaniu swoich czynności liturgicznych na pewien czas lub też dożywotnio, lub też może nieść pewną pokutę (epitemię), ale nie pozbawia się jej prawa celebrowania. Problem może być również, kiedy duchowny nie jest sprawcą wypadku, np. osoba, która wtargnęła na jezdnię poniosła śmierć, kierowcą zaś pojazdu był duchowny. Interpretacja takiego zdarzenia również napawa znaczących trudności. Decyzję o dalszym losie duchownych w takich przypadkach podejmuje sąd kościelny, ale najczęściej biskup. Wyrok sądowy oczywiście może stanowić przeszkodę w uzyskaniu święceń zwłaszcza jeśli przestępstwo pokrywa się z grzechem: kradzież, zabójstwo, gwałt itp. Nie zawsze jednak osoba z wyrokiem sądowym kwalifikowana jest jako grzesznik. Np. w niektórych krajach prawosławnym są odbierane świątynie i jeśli osoba prawosławna broni świątyni, Państwo zaś taką osobę skazuje, to w świetle życia cerkiewnego, taki wyrok nie może stanowić przeszkody do uzyskania święceń.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika