Od dłuższego czasu się nad tym zastanawiałam, więc proszę o odpowiedź. Jeśli ktoś się urodził za przykład obierzmy rodzinę muzułmańską to od dziecka osoba tamtej wiary jest pewny że religia która wyznaje jest prawdziwa i nie ma innego Boga oprócz tego w którego wierzy. A Bóg powiedział, że nie ma innego Boga oprócz niego. Dlatego chciałbym się dowiedzieć czy w takim wypadku to jest grzechem, bo przecież nie mamy wpływu w jakiej kulturze się urodziliśmy, a wiarę przekazują nam rodzice. Chciałabym się dowiedzieć więcej na ten temat. Aleksandra

W II w., w czasach kiedy chrześcijanie byli w Cesarstwie Rzymskim niewielką mniejszością, a większość stanowili poganie, Tertulian stwierdził, że „dusza każdego człowieka jest z natury chrześcijańska”. Inaczej to ujmując można stwierdzić, że każdy człowiek nosi w sobie obraz Boga w Trójcy Osób i przez całe życie powinien dążyć do osiągnięcia podobieństwa Bożego, które było w Adamie przed upadkiem (tzw. grzechem pierworodnym), kiedy żył z Bogiem i w Bogu w rajskim ogrodzie. Chodzi tu o życie zgodne z „prawem naturalnym”, które każdy człowiek ma ‚zapisane’ w swoim obrazie Bożym (albo w kodzie genetycznym? :-)). To powszechnie znane, przekazane nam przez Stwórcę podstawowe reguły życia, które często, niestety, bywają naruszane – nie zabijaj, nie kradnij, nie mów nieprawdy…

Chrześcijanom łatwiej, bo znają do Drugiego Adama – Chrystusa, który nie tylko nauczał, jak żyć, ale Swym życiem pokazał jak żyć z Bogiem i w Bogu.

Jeżeli komuś nie dane było usłyszeć, dowiedzieć się o jedynym prawdziwym Bogu, nie będzie mu to, nie może być poczytane za grzech, bo to nie było kwestią jego własnego wyboru czy decyzji. Jeżeli w swej niewiedzy o prawdziwym Bogu żyje jednak zgodnie z „prawem naturalnym” i dzieli się sobą z innym, okazując im troskę, miłość, nie krzywdzi innych słowem czy zachowaniem, może być paradoksalnie w lepszej sytuacji niż chrześcijanie, którzy zapominają o Bogu. Mówi o tym następująca opowieść (jedna z moich ulubionych):

Opowiadał Abba Makary: „Kiedyś, idąc przez pustynię, znalazłem czaszkę ludzką wyrzuconą na powierzchnię ziemi; i kiedy poruszyłem ją laską, czaszka do mnie przemówiła. Zapytałem: „Kto ty jesteś?”. Odpowiedziała mi czaszka: „Byłem kapłanem bałwanów, które tu kiedyś czcili poganie; ale ty jesteś Makary, który ma Ducha Świętego: ilekroć się litujesz nad tymi, którzy są w męce piekielnej, i modlisz się za nich, odczuwają trochę ulgi”. Starzec zapytał: „Na czym polega ta ulga i jaka jest ta męka?”. Odpowiedziała czaszka: „Jak wysoko jest niebo nad ziemią, tak głęboka jest otchłań ognia pod nami, a my od stóp do głów zanurzeni jesteśmy w ogniu. I nie możemy sobie wzajemnie spojrzeć w twarz, bo grzbietami przylegamy jeden do drugiego. Otóż kiedy ty modlisz się za nas, częściowo widzimy swoje twarze, i na tym polega nasza ulga”. Starzec zapłakał i rzekł: „O nieszczęśliwy to dzień, w którym narodził się człowiek!”. I pytał dalej: „Czy istnieje jeszcze większa męka?”. Czaszka odpowiedziała: „Cięższe jeszcze męki znajdują się pod nami”. Starzec pytał: „A kto je cierpi?”. Czaszka odrzekła: „Myśmy nie znali Boga, więc doznajemy trochę litości; ale ci, którzy Go znali, a zaparli się Go albo nie wypełnili Jego woli, są tam poniżej nas”. Wtedy starzec wziął czaszkę i pogrzebał ją.

Abba Makary Egipcjanin, Apoftegmat 38

Więcej i lepiej na ten temat napisał C.S. Lewis w pierwszych rozdziałach swej rewelacyjnej książki „Chrześcijaństwo po prostu”. Gorąco polecam…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, literatura, wiara, życie duchowe