„Chrzcielne rodzicielstwo” to wielki honor, który wynika z wielkiej odpowiedzialności związanej z chrztem małego dziecka. Trzeba mieć świadomość, że rola rodzica chrzestnego nie ogranicza się do samej ceremonii chrztu – tzw. „trzymania do chrztu”. Chrzestny rodzic bierze na siebie odpowiedzialność za całe jego chrześcijańskie wychowanie ochrzczonego dziecka. To w jego imieniu najpierw wyrzeka się szatana, wszystkich jego mocy i jednoczy się z Chrystusem, a później, wypowiadając (w imieniu dziecka, które nie jest jeszcze w stanie tego zrobić samodzielnie) słowa symbolu wiary (cs. Wieruju), zobowiązuje się dopilnować, aby dziecko we właściwym czasie poznało te słowa, ich treść i znaczenie, i żyło zgodnie z ich treścią – stało się prawdziwym chrześcijaninem czy chrześcijanką. (Tu trzeba też zauważyć, że rodzicem chrzestnym jest tylko osoba tej samej płci, co chrzczone dziecko.) Chrzestny rodzic powinien zatem odwiedzać swoje chrzestne dziecko nie tylko „od święta” czy z okazji urodzin/imienin, ale „na bieżąco” dbać o jego religijne, chrześcijańskie, prawosławne wychow(yw)anie. Bardzo ważna jest tu też modlitwa i żywy osobisty przykład chrześcijańskiego życia.
W ustaleniach niektórych lokalnych Cerkwi pojawiły się spisy warunków, które trzeba spełnić, aby mieć możliwość stać się kandydatem na rodzica chrzestnego – to np. regularne, w każdą niedzielę i święta, pełne uczestnictwo w nabożeństwach i przystępowanie do komunii; przykładne chrześcijańskie życie itp. Na to trzeba „zasłużyć”… Wynika strąd, że to nie tylko kwestia „czy w tych sprawach wypada czy nie wypada odmówić”, ale również „wypada czy nie wypada w ogóle o tym myśleć”…