Od 4 lat mam chłopaka wyznania rzymskokatolickiego, sama jestem prawosławna, niestety nie jesteśmy w stanie dogadać się w jakim obrządku chcielibyśmy wziąć ślub i wychować dzieci. Ja chciałabym wziąć ślub w cerkwi i wychować dzieci w wierze prawosławnej, on w wierze katolickiej. Czy istnieje jakieś rozwiązanie czy po prostu należy to zakończyć? Jest mi bardzo ciężko z ta decyzja, bo nie wyobrażam sobie życia z kimś innym, ale nie potrafię wyobrazić sobie jakby to było. Joanna

Myślę, że trzeba rozmawiać o tym, dlaczego chcecie ślubu i wychowywania dzieci w swoim obrządku, jakie są tego powody, „co za tym stoi”? Różnie z tym bywa. Trzeba ustalić, kto w rzeczywistości zajmowałby się religijnym wychowywaniem dzieci. Zwykle „więcej do powiedzenia” ma tych sprawach matka, ale zdarzają się „wyjątki”. Wtedy trzeba ustalić, która ze „stron” jest bardziej „praktykująca”, kto na pewno zadba o religijne wychowanie dziecka, komu bardziej na tym zależy – ale nie z obawy o to, co powie rodzina, czy znajomi, „jak ja będę wyglądał(a)”. Znam przypadki, w których jedna ze „stron” wymusiła chrzest dziecka w swoim wyznaniu, ale później „palcem nie kiwnęła”, żeby to dziecko wychowywać w swojej tradycji. Decydować powinno autentyczne, prawdziwe zaangażowanie, prawdziwe życie wiarą któregoś z rodziców. Dodatkowa trudność pojawia się, gdy obu „stronom” zależy tak samo i z tych samych powodów. Wtedy zapytałbym, jak można oczekiwać, że świadoma prawosławna matka będzie wychowywała dziecko w rzymskokatolickiej tradycji chrześcijańskiej, której nie zna, albo zna ją tylko powierzchownie?

Myślę, że dużo dałoby wyjaśnienie pojmowania misterium małżeństwa w prawosławiu i symboliki cerkiewnego obrzędu zaręczyn i misterium małżeństwa. (Dostępna jest dość obszerna literatura na ten temat.) Porównanie rytów tego misterium w kościele i w cerkwi wypada na korzyść prawosławia. Wcale nie chodzi tu jedynie o „bogatą”, „egzotyczną” dla niektórych, „zewnętrzną oprawę” z koronami, świecami, procesją, uroczystymi śpiewami itp. Misterium małżeństwa do jedna z dróg do wieczności, do królestwa Bożego, którą podążają chrześcijanie (druga, to monastyczna). Trzeba pamiętać, że to misterium (sakrament) nie kończy się po niespełna godzinnej ceremonii, ale trwa przez całe małżeńskie życie i przez całe życie trzeba to misterium „pielęgnować”, aby dwoje, którzy stają się „jednym ciałem”, ciągle tym jednym ciałem pozostawali i aby ta jedność przejawiała się (i pogłębiała) we wszystkich sferach życia – nie tylko fizycznie, materialnie, psychicznie itp., ale też duchowo. Skoro nie jesteście jeszcze małżeństwem, dzieci jeszcze nie ma, a już zaczęły się „targi” na ten temat, to…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara, życie duchowe