Czy prawosławni duchowni próbują coś zrobić, aby przynajmniej ograniczyć liczbę małżeństw mieszanych skokowo zmniejszających populację prawosławnych w Polsce? Czy nie uważacie Szanowni Duchowni,- tak jak napisał p. Sławomir- że może należy działać w zalążku, nie wtedy gdy tacy ludzie podjęli decyzję o zawarciu takiego małżeństwa, poprzez utrudnianie im- jak pisał p. Sławomir- wydawania metryki chrztu, ale lata wstecz? Mamy ogromny problemem z frekwencją młodych ludzi na nabożeństwach. Lekcje religii również nie są magnesem dla młodych. Na początku pierwszego roku szkolnego w danej szkole, jest na nich 20 parę osób, po kilku miesiącach przychodzi po kilka. Jeśli taki młody człowiek chodzi do cerkwi np. raz na 4 miesiące, to nie ma co się później dziwić, że z taką łatwością, bez żadnych rozterek, godzi się na ślub z osobą wyznania katolickiego i przechodzi następnie na katolicyzm. Cieszycie się z działalności Bractwa Młodzieży Prawosławnej, ale jaki procent młodych ludzi działa w tej organizacji? Znikomy. Może należy jak to się mówi ,,wyjść do ludzi” porozmawiać z nimi, spróbować ustalić, dlaczego tak jest? A nie z góry, uważać ich za leni, i kwitować to stwierdzeniem ,,skoro nie znają prawdziwej wiary, to ich problem”. Anna

W tym pytaniu-wypowiedzi wiele jest elementów trafnych i prawdziwych. Wiele też jest przesadnych i górnolotnych. Problem małżeństw mieszanych był, jest i będzie – dotyczy on nie tylko naszej Cerkwi, ale wszystkich lokalnych Cerkwi na świecie. Jeśli ktoś znajdzie właściwą i skuteczną metodę na to, aby prawosławni pobierali się z prawosławnymi, temu należałaby się największa nagroda cerkiewna jaka istnieje. Proszę mi wierzyć, że wielką troską Cerkwi jest dbanie o młodzież i angażowanie jej w życie cerkiewne, łącznie ze znalezieniem partnerów życiowych w swoim środowisku. Na jednym z Walnych Zgromadzeń Bractwa. Abp. Jerzy (Pańkowski) powiedział, że jedną z najważniejszych ról Bractwa Młodzieży jest tworzenie platformy dla prawosławnych, gdzie młodzi ludzie mogliby znaleźć sobie partnerów. I to jest absolutna prawda. Pisze Pani o tym jak Cerkiew „nie wychodzi do ludzi” w tek kwestii. Nic nie pisze Pani o wychowaniu w rodzinie. Widziałbym właśnie w rodzinie fundament do dalszego działania. Wszyscy musimy zaangażować się w ten proces: po pierwsze rodzina, po drugie Cerkiew jak też środowiska związane z Cerkwią. Może ma Pani skuteczny pomysł, prosilibyśmy o podpowiedź. Problem nie zniknie, ale w znaczący sposób można osiągnąć postęp.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe