Uważam, że jest to po prostu demagogia i swego rodzaju nabor słow (zlepek słów). Oczywiście można krytycznie odnosić się do ekumenizmu, natomiast w powyższym tekście jest to raczej zachęcanie do separatyzmu. W tekście tym jest wiele sprzeczności, autor z jednej strony nawołuje do jedności w prawosławnej wierze, z drugiej zaś zachęca co przerwania łączności z biskupami. To są dwie rzeczy sprzeczne ze sobą. Jeśli dążymy do przerwania łączności z biskupem czy biskupami, to w rzeczywistości tworzymy rozłam czy też schizmę w Cerkwi. Natomiast jeśli mówimy o jedności Cerkwi, to postrzegamy ją jako jedność właśnie z biskupem. Przykładów z literatury Ojców Cerkwi ustosunkowujących się do tego zagadnienia można byłoby podać wiele. Zacytuję tu św. Ignacego Antiocheńskiego: „Niechaj nie będzie w was niczego, co mogłoby was dzielić, lecz jednoczcie się z biskupem i tymi, co wam przewodzą, a jedność ta stanie się obrazem i zarazem nauką o nieśmiertelności” (List do Magnezjan 6,2). Lub w innym miejscu: „Wszyscy idźcie za biskupem , jak Jezus Chrystus za Ojcem i za waszymi kapłanami jak za Apostołami. (…) Gdzie pojawi się biskup, tam niech będzie wspólnota tak, jak gdzie jest Jezus Chrystus, tam i Kościół powszechny” (Do Smyrnian 8,1). Wydaje się, że autor tego tekstu nawołuje właśnie do czynienia czegoś co jest sprzeczne nauczaniu św. Ignacego. Pretekstem do takiego nawoływania jest „herezja ekumenizmu”. Trzeba powiedzieć, że jak do tej pory żaden organ cerkiewny, który posiadałby autorytet nie określił ekumenizmu jako herezji. Są środowiska, które w ten sposób odnoszą się do ekumenizmu, ale są to indywidualne stwierdzenia i mniemania. Trzeba też powiedzieć, że samo pojęcie ekumenizmu absolutnie nie jest zdefiniowane i właściwie każdy na swój sposób rozumie ten ruch międzychrześcijański. Temat ten można byłoby rozwiną, ale potrzeba byłoby na to więcej miejsca i czasu.
Powyższy tekst powiedziałbym tchnie nienawiścią i wydaje się, że czerpie pewne wyrażenia z fundamentalizmu islamskiego. Myślę tu o takich wyrażeniach jak: „pozdrawiamy (…) współbojowników w obronie wiary prawosławnej”. Używając górnolotnych słów autor rzekomo dąży do jedności Cerkwi i zachowania wiary prawosławnej. W rzeczywistości jednak niewiele ma to wspólnego z Ewangelią i z wypełnieniem przykazań Chrystusowych o miłości do bliźniego.
Jak się odnosić to takich tekstów i wypowiedzi? Trzeba wiedzieć, że takie środowiska były, są i będą. Stanowiły one i stanowią pewne zagrożenie i niepotrzebne mieszanie w głowach. Osobiście unikałbym relacji z takimi środowiskami. Mam pewne osobiste doświadczenie, które wskazuje, że tacy gorliwi obrońcy wiary prawosławnej stanowią największe zagrożenie dla samych siebie.
Z pozdrowieniami
Ks. Andrzej Kuźma