Istnieje wśród wiernych opinia, że nie modlimy się za innowierców, niewierzących itd. podczas Boskiej Liturgii. Jednakże modlimy się za władze i chociażby wojsko (nie tak dawno ateistyczne i antykościelne, czy jak kto woli antycerkiewne). W sytuacji Cerkwi w Polsce, ale i na całym świecie rodziny niejednorodne wyznaniowo, czy też szerzej światopoglądowo to jednak fakt, z którym nie sposób dyskutować. Ludzie potrzebujący modlitwy są w zasadzie wszędzie. Niemożność szczególnej modlitwy podczas Liturgii (mam na myśli tzw. zapiskę na proskomidię) uważam za co najmniej niekonsekwencję. Modlimy się przecież „za wszystkich i za wszystko”, a odmawiamy np. dziecku modlitwy za ojca, matkę, przyjaciela itd. Jakże wiec to jest, bo jako chrześcijanie zdaje się że mamy wręcz obowiązek modlić się za innych, a chyba jak powiedział Mistrz nie powinniśmy być jak poganie? Sławomir

Już w starożytnej Cerkwi modlono się na tych, którzy sprawują władzę. Wiemy też, że ci, którzy sprawowali władzę byli często prześladowcami chrześcijan. Dlatego też modlitwa za każdego człowieka jest ważna i potrzebna. Jeśli chodzi o modlitwę w czasie proskomidii, tj. wyjmowanie cząsteczek w intencji osób, których imiona są zapisane na karteczkach sprawa wygląda można powiedzieć dwojako. Część duchownych w naszej Cerkwi (myślę, że w innych Cerkwiach podobnie) nie czyni przeszkody, aby na karteczkach, na których są zapisywane imiona najbliższych były osoby różnego wyznania. Istotną rzeczą jest natomiast wymóg, aby były to osoby ochrzczone. Inni natomiast duchowni wskazują aby na karteczkach takich, które będą czytane w czasie proskomidii były zapisywane wyłącznie osoby prawosławne. Jeśli natomiast są tam osoby np. wyznania rzymskokatolickiego należy dokonać odpowiedniej adnotacji. Wydaje mi się, że problem modlitwy na proskomidii pozostaje nie rozwiązany. Nie zmienia to jednak faktu, że za każdego człowieka należy modlić się bez względu na jego stosunek do Boga.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara