Jak należy walczyć z pożądaniem seksualnym i jego odczuwaniem, zdaniem batiuszki. Jestem od wielu lat sam, nie chcę grzeszyć ale czasem nie mam wpływu – poddaję się – na nawiedzające mnie erotyczne sny, czy myśli. Jak sobie z tym poradzić, czy jakieś modlitwy a może przyzywanie pomocy św. Marii Egipcjanki. Piotr

W traktacie „O ośmiu demonicznych myślach” Ewagriusz z Pontu wskazuje, że demon nieczystości przystępuje zaraz po tym, jak ulegamy pierwszemu z tych ośmiu, demonowi obżarstwa (nie chodzi tu tylko o skrajnie przesadne objadanie się, ale o jedzenie czegokolwiek poza czasem wyznaczonym na jedzenie, albo gdy nie odczuwam głodu). Moim zdaniem warto spróbować ‚rzetelnie’ pościć. Ewagriusz potwierdza to w swoim tekście „O różnych rodzajach złych myśli” gdzie stwierdza: „Pokusa [pożądliwości] nie należy do tych, które [dłużej] się utrzymują. Modlitwa żarliwa i bardzo ścisły post, wraz z [nocnym] czuwaniem i ćwiczeniem się w duchowych kontemplacjach przepędza ją niczym obłok bez wody (Jud 12)”. Życzę wytrwałości w postnych zmaganiach

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Być może moje pytanie zabrzmi bardzo kontrowersyjnie i ktoś może to skojarzyć z prowokacją, ale problem jest dość poważny. W 2014 roku przeszłam operację zmiany płci. Od dziecka czułam się kobietą i miałam w związku z tym bardzo duże problemy psychiczne i społeczne. Terapie nie przyniosły efektu i równo 7 lat temu zdecydowałam się na pełną korektę płci (wraz ze sprawami administracyjno-sądownymi). Byłam ochrzczona w Kościele Rzymskokatolickim w rodzinie niepraktykującej. Po studiach magisterskich z filozofii zaczęłam się interesować historią chrześcijaństwa oraz teologią. Zakochałam się w prawosławiu i chciałabym wrócić jakoś do religii… ale czy w ogóle mogę? Wiem, że Cerkiew jest konserwatywna, więc chyba miejsce dla mnie się w tej sytuacji nie znajdzie? Dominika (Artur)

Bóg wszystkich ludzi traktuje jak Swoje dzieci. Jak dobry Ojciec z nadzieją oczekuje na nasz powrót bez względu na to, skąd wracamy czy jak daleko odeszliśmy. Powroty bywają długie i trudne, ale nie są niemożliwe…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Dwa lata temu wzięłam ślub w cerkwi prawosławnej z katolikiem. Mąż jest wierzący. Mamy wspólne dziecko małe jeszcze nieochrzczone. Nie dogadujemy się ze sobą nie konsumujemy małżeństwa codziennie są kłótnie i wyzwiska, mąż nie zgadza się na chrzest w cerkwi mimo, że wszystko podpisał. Jak mogę unieważnić małżeństwo? Czy jest to proces długotrwały jak w kościele? Do kogo napisać w sprawie unieważnienia? Kaja

Współczuję braku zrozumienia pomiędzy Wami i braku zgody męża na chrzest dziecka. Myślę, że warto próbować dowiedzieć się, ustalić jakie właściwie są argumenty przeciw chrzcinom w Cerkwi. Jeżeli to tylko: „nie, bo nie”, to trudno o merytoryczną dyskusję. W prawosławnym chrześcijaństwie nie ma żadnej procedury „unieważniania małżeństwa”. Związki małżeńskie mogą, niestety, ulegać rozpadowi i to jest zwykle dłuższy albo krótszy proces. To małżonkowie decydują, czy chcą być mężem i żoną, postępować dalej małżeńską drogą życia lub z niej rezygnują… Do sądu cerkiewnego albo do biskupa diecezjalnego trzeba będzie napisać list w przypadku pragnienia wejścia w drugi związek małżeński – po rozpadzie pierwszego małżeństwa i po rozwodzie. Sąd cerkiewny/biskup zdecyduje wówczas czy można udzielić błogosławieństwa na powtórne zamążpójście/małżeństwo.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, liturgika, rodzina



Jak duchowo przygotować się do sakramentu małżeństwa oraz życia w małżeństwie według nauki cerkwi? Natalia

Polecam lekturę: o. John Meyendorff, Małżeństwo w prawosławiu. Liturgia, teologia, życie, tłum. K. Leśniewski, Lublin 1995. ks. Marek Ławreszuk, Sakrament małżeństwa. Liturgiczna symbolika i znaczenie sakramentu w Kościele prawosławnym, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, Białystok 2014. M. P. Laroche, Mały Kościół. Mistyczna przygoda małżeństwa, Poznań 1989, Hajnówka 2006. Metropolita Sawa Hrycuniak, Prawosławne pojmowanie małżeństwa, Białystok 1994

Warto zawczasu przeczytać/wczytać się w teksty biblijne – fragment Listu św. Pawła do Efezjam 5,20-33 i Ewangelii wg św. Jana 2,1-11 oraz modlitwy wygłaszane przez duchownego podczas misterium małżeństwa – wiele tam wskazówek na temat małżeństwa i życia małżeńskiego. Można też porozmawiać o tym z duchownym, np. podczas spotkań przedślubnych. Owocnych przygotowań życzę

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, literatura, rodzina



Mój obecny mąż jest katolikiem. Wzięłam ślub w kościele katolickim i złożyłam w nim wyznanie wiary. Jednak żałuję bardzo swojej dezyi. Chciałam żeby moja rodzina była spójna religijnie, dlatego zdecydowałam się na tak poważny krok. Jednak w praktyce jest zupełnie inaczej. Mąż nie interesuje się sprawami religijnymi w domu, nie chodzimy do kościoła. Nie tak to sobie wyobrażałam. Pół roku temu urodziłam dziecko i ochrzciłam je w Kościele katolickim. Bardzo brakuje mi cerkwi, modlitwy, samego klimatu nabożeństw. Nie mogę się przyzwyczaić do kościoła, nie umiem. Chciałabym wrócić do swojej wiary i w niej wychowywać dziecko. Czy jest to możliwe? Czuje że tak nagrzeszyłam odchodząc z Cerkwi, ciągle męczy mnie moje sumienie, czuje duży ciężar na sercu. Na początku miłość do męża przysłoniła mi to wszystko, ale teraz kiedy mam dziecko to co raz częściej o tym myślę. Chciałabym z dzieckiem chodzić do cerkwi. Ale jak to zrobić jeśli dziecko otrzymało chrzest w Kościele katolickim? Anna

Powroty są możliwe. Powiem więcej – są nawet wskazane i mile widziane… W opisanych okolicznościach w szczególności. Aby wrócić do Cerkwi, do prawosławia, powinnaś przystąpić do spowiedzi, opowiedzieć o tym wszystkim spowiednikowi i potwierdzić pragnienie i gotowość powrotu. Przystąpienie do komunii, uczestnictwo w misterium Eucharystii w Cerkwi będzie wówczas przejawem przyjęcia i potwierdzeniem powrotu. Co do dziecka – zostało ochrzczone, ale nie zostało jeszcze bierzmowane i nie przystąpiło do komunii, a w naszym pojmowaniu misteria/sakramenty chrześcijańskiej inicjacji to chrzest, miropomazanie/bierzmowanie i Eucharystia. Jeśli chciałabyś wychowywać dziecko w prawosławnej tradycji chrześcijańskiej poproś proboszcza swojej (byłej? albo nowej, obecnej) prawosławnej parafii, aby zostało namaszczone świętą mirrą, po czym przystąp wraz z nim do komunii. Niech to będzie nowy początek regularnego i wytrwałego uczestnictwa w sakramentalnym cerkiewnym życiu. Polecam również lekturę książek o prawosławiu: Kallistos Ware, Kościół prawosławny; Królestwo wnętrza; Hilarion Ałfiejew, Misterium wiary. Życzę nie tyle szybkiego (choć „czym prędzej, tym lepiej”, ale „lepiej później, niż wcale”), co świadomego powrotu…

Kategorie: konwersja, Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, wiara



1. Co robić gdy człowieka nachodzi chęć oglądania filmów pornograficznych? Robi się wszystko aby wyskoczył ten film. Czy jest to wielkim grzechem? 2. Jak naprawić swoje życie duchowe jeżeli w naszej głowie są nieczyste, niemoralne, erotyczne myśli? Anonim

Ad 1. Tak, to bardzo poważny grzech. Sam Chrystus powiedział, że już samo pożądliwe spojrzenie może być cudzołóstwem – „A ja wam powiadam: Każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). W pornograficznym kontekście takich spojrzeń jest z pewnością wiele…

Ad 2.Trzeba z tym walczyć, wystrzegać się wszelkiego rodzaju pornografii, zwalczać chęć oglądania tych filmów. To przecież one powodują i pomnażają te „nieczyste, niemoralne, erotyczne myśli”. To z pewnością trudne, wymagające wytrwałości i zdecydowania, i do tego czasochłonne, ale na pewno możliwe. Jeśli coś przychodzi z trudem i wymaga wiele trudu, to znaczy, że to bardzo ważne i potrzebne – warto o to walczyć… Odpędzaj te myśli, nie dawaj im przystępu, zapobiegaj im lekturą Pisma Świętego i duchowej literatury. Módl się przy tym, proś Boga, świętych i swego Anioła Stróża o pomoc. Jednak jeśli sam sobie z tym nie radzisz, zwróć się z prośbą o pomoc ‚z zewnątrz’ – pójdź do terapeuty.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Chciałabym zapytać o oboobowiazki małżeńskie w czasie postu,mąż jest katolikiem i niechętnie przyjmuje chęć wstrzemięźliwości małżeńskiej w czasie jego trwania, ja zaś nie chcę zgrzeszyć, jak mam prawidłowo postąpić, czy przystać na prośbę męża? Ewa

Odpowiem cytatem z wykładu biskupa Kallistosa „Wielki Post i konsumpcyjne społeczeństwo”: „W Kościele prawosławnym dosyć często dopuszczane jest dzisiaj łagodzenie tych [postnych] reguł, w szczególności dla tych, którzy żyją w rodzinach, gdzie pozostali członkowie to nie-prawosławni czy nawet nie-chrześcijanie. Po rozwagę brane powinny być tutaj trzy użyteczne wskazówki. Po pierwsze, nie powinniśmy pościć z narażeniem naszego zdrowia czy też poprzez post doprowadzać do stanu niewydajności w pracy. Po drugie, nie powinniśmy pościć „jak obłudnicy” (Mt 6,16), po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy podejmowani jesteśmy posiłkiem poza domem, często o wiele bardziej pokornym i wzorowanym na osobie Chrystusa działaniem jest akceptacja i przyjęcie tego co, podano a nie wyrażanie sprzeciwu i domaganie się zgodnej z zasadami postu alternatywy. Jeśli nasz post powoduje zakłopotanie czy też wymaga dodatkowej pracy, posuwamy się w niewłaściwym kierunku.” Mowa tu, co prawda, o sferze jedzenia, ale śmiało można odnieść to do sfery małżeńskiego współżycia… W prawosławiu naruszenia postu nie rozpatrujemy w kategoriach grzechu. To raczej osłabienia naszych możliwości walki z grzechem. W poście powstrzymujemy się od tego, co dobre, w celu podtrzymywania w sobie zdolności do powstrzymywania się od tego, co złe – od grzechu. To dlatego powstrzymujemy się od niektórych pokarmów (mięsa i nabiału), rozrywek i przyjemności, a małżonkowie od współżycia (najlepiej po wspólnych ustaleniach?). Jeżeli naruszamy któreś z „postnych reguł”, spróbujmy „nadrobić je” jakoś w innej sferze naszego codziennego życia.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, życie duchowe



Bardzo podobają mi się ikony, mają w sobie głębię. Będąc na Podlasiu odwiedziłam cerkwie i zakupiłam kilka. Moje pytanie – czy wg Kościoła Prawosławnego jest „grzechem” to, iż są u osoby nienależącej do żadnego wyznania? (nie były skrapiane wodą). Kolejne pytanie – czy można wejść do cerkwi, gdy odbywa się modlitwa, jedynie aby popatrzeć i posłuchać? (wg mnie jest to bardzo ładne, śpiewy, ikony, blask świec i język, którego nie rozumiem). Czy uczestniczący i uczestniczące osoby w tych modlitwach nie czuliły się „zakłopotani” obecnością obserwatorki? Renatka

Samo posiadanie ikon przez osobę ‚bezwyznaniową’ nie jest grzechem, ale dużo zależy od tego, jak dana osoba odnosi się do tych ikon. Dla ludzi wierzących są to obrazy świętych lub świąt i nawet jeśli nie zostały one oświęcone (skropione wodą święconą), odnosimy się do nich z pobożnym szacunkiem. Wielu ludzi traktuje ikony jedynie jako dzieła sztuki, podziwia je w muzeach, w albumach z reprodukcjami albo kupuje na Podlasiu… Skoro ikony podobają się Pani, dostrzega Pani ich głębię, wierzą, że je Pani szanuje. Z wchodzeniem do cerkwi podczas nabożeństwa byłbym ostrożny. Jeżeli miałoby się zdarzyć, to pod warunkiem, że stoi się spokojnie przy wejściu (stamtąd też dużo widać i słychać) i nie przeszkadza się uczestniczącym w modlitwie chodzeniem po całej świątyni i ‚natrętnym zwiedzaniem’ nie w porę… Dyskretna obecność może okazać się niezauważalna i nie będzie budzić ‚zakłopotania’. Pogłębionych wrażeń i pogłębiania wiedzy o prawosławnym chrześcijaństwie życzę.

Kategorie: ikonografia, Ks. Włodzimierz Misijuk, życie duchowe



Jak Tradycja Prawosławna i Ojcowie Kościoła odnoszą się do zagadnienia snów? Czym są sny z perspektywy Prawosławia? Jak to zjawisko było traktowane z perspektywy Starego Testamentu, a jak w antycznej Grecji? Jarosław

Powiedziałbym, że prawosławna Tradycja i święci ojcowie odnoszą się do snów co najmniej z ‚rezerwą’. W Piśmie Świętym czytamy, co prawda, o poleceniach udzielanych w snach pewnym ludziom przez Boga, ale to bardzo rzadkie, wyjątkowe przypadki. Prawosławie z wielką ostrożnością odnosi się do wszelkich objawień i z reguły je odrzuca. Por. żywoty świętych lub teksty monastyczne, w których mowa o demonicznych działaniach za pośrednictwem objawień. Sny są intrygującym zjawiskiem, bo czas płynie w nich w odwrotną stronę – są wywoływane bodźcami zewnętrznymi (jakiś hałas albo zdarzenie) i ‚filmowo’ po swojemu objaśniają przyczyny tych bodźców (skąd np. we śnie wiedziałem, że jakiś wybuch nastąpi dokładnie w chwili, gdy na jawie uderzył piorun?). Tak więc najpierw był bodziec, a dopiero później pojawia się sen z jego ‚fabułą’ rozwijającą się od końca do początku, choć wydaje się nam, że jest odwrotnie… Z tego chyba względu w starożytności (i nie tylko?) sny uważane były za ‚prorocze’, funkcjonowały senniki i całe szkoły tłumaczenia snów. Współcześnie podchodzimy do nich inaczej – wiadomo, że sny mogą też być efektem ‚resetu’ mózgu w stanie snu – to, co jakoś szczególnie przeżywamy za dnia, w nocy ‚odbija się czkawką’ we śnie. Spokojnych snów życzę (mogą też być kolorowe).

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, życie duchowe



Wiozłem ślub z kobieta którą bardzo kochałem i nadal bardzo kocham. Okazało się jednak, że ona uważa Cerkiew Prawosławną w Polsce za złą i chce chodzić do „Sekty z Łoknicy”. Obecnie jest w ciąży, ja nigdy nie zaakceptuje „Sekty z Łoknicy” co mam zrobić aby ją porzuciła i wróciła na łono Matki Cerkwi. Bardzo mnie męczy obecna sytuacja. Metropolita Антоний Сурожский nauczał, że dla chrześcijanina największą łaską jest możliwość poświęcenia się drugiemu człowiekowi i poświęcenie jest sensem bycia prawosławnym chrześcijaninem. Co powinienem zrobić, jak mam się poświecić, żeby moje życie z żoną było szczęśliwe a ona porzuciła sektę. Coraz częściej myślę że powinniśmy się rozstać. Ale jest w drodze jeszcze nasze dzieciątko, które nie może cierpieć. Szymon

W odpowiedzi na to pytanie zacytuję słowa św. Pawła z Listu do Koryntian: „Pozostałym małżonkom mówię teraz od siebie, nie z nakazu Pana: Jeśli wierzący mężczyzna ma niewierzącą żonę, a ona chce z nim żyć, niech jej nie opuszcza. I jeśli wierząca żona ma niewierzącego męża, a ten chce z nią zostać, też niech go nie opuszcza. Wierząca żona przybliża bowiem do Boga niewierzącego męża, a wierzący mąż przybliża do Boga niewierzącą żonę. W przeciwnym razie dzieci należałoby uznać za nieprawe, a tak—są święte. Jeśli jednak niewierząca strona chce odejść, niech to zrobi. Strona wierząca nie musi pozostawać w tym małżeństwie—Bóg powołał was bowiem do życia w pokoju. Przecież nie masz pewności, żono, że doprowadzisz niewierzącego męża do zbawienia. Ani ty, mężu, nie jesteś pewien, że twoja żona przyjmie zbawienie.” (1 Kor 7,12-16) Mowa tu co prawda o małżeństwach chrześcijan z niechrześcijanami, ale myślę, że można próbować odnieść to w Waszej sytuacji. Trzeba próbować przekonywać żonę, że błądzi ale trzeba robić to ostrożnie i rozważnie. Na pewno będzie trudno, ale nie jest to niemożliwe. ‚Wytykanie’ błędów „sekty z Łoknicy” z pewnością będzie budzić zdecydowaną ‚reakcję obronną’ i może dodatkowo przeszkadzać, więc może lepiej skupić się na wskazywaniu kanoniczności, soborowości, czystości wiary czy poprawności nauczania Cerkwi w Polsce…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, Pismo Święte (egzegeza), rodzina



Strona 12 z 31« Pierwsza...1011121314...2030...Ostatnia »