Wydaje mi się, że nie jest to właściwa droga do Kościoła prawosławnego. Konwersja do prawosławia oczywiście może dokonać się, ale powinna ona wynikać z osobistego duchowego przekonania i chęci życia w prawosławiu. W waszym przypadku obserwuje się „ucieczkę” do prawosławia, po to by uzyskać pewne korzyści, których nie możecie posiąść w Kościele rzymskokatolickim. Zastanówcie się głęboko nad tą sprawą. Najlepiej spróbujcie porozmawiać z prawosławnym duchownym w waszej okolicy.
Drogi Sebastianie Bronisławie, wiara jest darem Boga. Tak jak sam Bóg jest tajemnicą, tak też w sposób wiadomy tylko Jemu obdarowuje on człowieka. Ale Ojcowie Kościoła wskazują, że wiara w Boga jest też wynikiem obserwowania przez człowieka całej wspaniałości stworzenia Bożego. Wiele stawiasz pytań, na które z pewnością Bóg pozwoli znaleźć odpowiedź. Na początek pójdź w którąś niedzielę do cerkwi w Krakowie (ul. Szpitalna 24), o nic nie pytaj, posiedź, poobserwuj i pomódl się. Jeśli zechcesz następnym razem poproś duchownego (o. Jarosława Antosiuka) o rozmowę. Niech Bóg pomaga.
Osoba, która została ochrzczona w Kościele mariawitów zostałaby przyjęta do Kościoła prawosławnego najprawdopodobniej poprzez bierzmowanie . Być może w niektórych środowiskach prawosławnych nakłaniano by do ponownego chrztu. Jednak ogólnie obowiązuje zasada o uznawalności chrztu.
Zmiana wyznania to bardzo poważna sprawa. Zwykle przestrzegam ludzi przed zbyt pochopną decyzją i zachęcam do wszechstronnego zastanowienia się i rozważenia wszystkich „za” i „przeciw”. Jeśli jednak, jak widzę istnieje zdecydowane przekonanie i zamiar wstąpienia w związek małżeński z osobą wyznania prawosławnego to w takim wypadku znacznie upraszcza się sprawa sakramentu małżeństwa. Należałoby skontaktować się z prawosławnym duchownym najlepiej z obecnej parafii Pańskiej narzeczonej, lub najbliżej parafii tam, gdzie obecnie Pan mieszka i przedstawić duchownemu swój zamiar. Z pewnością przejdzie Pan pewien okres zapoznania się z wiarą prawosławną. Najczęściej wstąpienie do Kościoła prawosławnego w takim wypadku odbywa się poprzez sakrament bierzmowania. Nie oznacza to, że bierzmowanie w Kościele rzymskokatolickim nie jest uważane za ważne, lecz jest to znak wstąpienia do prawosławia. Uczestnictwo w Eucharystii będzie momentem wskazującym, że jest Pan wyznania prawosławnego.
Na wieki wieków. Pytanie jest bardzo poważne i krok, który chce Pani uczynić jest również bardzo poważnym krokiem w życiu. Należy tutaj głęboko zastanowić się przed jego uczynieniem. W naturalny sposób duchowni prawosławni, w tych świątyniach do których Pani udawała się odmawiali uczestnictwa w sakramencie Eucharystii. Eucharystia w prawosławiu jest pojmowana jako znak jedności Kościoła i podawana jest wyłącznie osobom prawosławnym. Osoby nie prawosławne (często należące do innych Kościołów) nie mogą przystępować do tego sakramentu. Jeśli jednak zdecydowanie chce Pani wstąpić do Kościoła prawosławnego, można to oczywiście uczynić. Chrzest, który otrzymała Pani w Kościele rzymskokatolickim raczej nie będzie powtarzany w Kościele prawosławnym. Mówię „raczej” gdyż w parafiach greckich duchowni mogą domagać się aby chrzest był sprawowany na nowo. Jednak w większości parafii wstąpienie do Kościoła prawosławnego odbywa się przez Bierzmowanie (czasem nawet przez katechezę spowiedź i przyjęcie Eucharystii). Musiałaby Pani na miejscu rozeznać się co do możliwości jakie są w Birmingham. Proszę pamiętać przy tym, że jeśli wstąpi Pani do Kościoła prawosławnego nie będzie Pani mogła przystępować do Komunii w Kościele rzymskokatolickim. Więc nad tym zagadnieniem trzeba dobrze zastanowić się.
Mam świadomość, że moje odpowiedzi nie koniecznie będą przekonywujące (dlatego, że nie we wszystkich lokalnych Kościołach prawosławnych uznaje się święcenia rzymskich katolików za ważne), odniosę się jednak do stwierdzeń, które są zawarte w podręczniku do Prawa Kanonicznego ks. Aleksego Znoski Prawosławne Prawo Kościelne cz.I (Warszawa 1973). Na stronie 121 ks. Znosko pisze: „Biskupi Kościołów, które oddaliły się od Kościoła prawosławnego, nie mogą dokonywać chirotonii (święceń) w imieniu całego Kościoła i dlatego ważność dokonanych przez nich chirotonii zależy od uznania przez Kościół prawosławny (…). Obecnie Kościół prawosławny zazwyczaj uznaje wyświęcenia dokonane w Kościołach: rzymskokatolickim, starokatolickim, ormiańskim, jakobickim, etiopskim i nestoriańskim”.
Odnośnie do drugiej części pytania (można tu odnieść sprawę ukraińską) pisze: „Biskup nie może wyświęcać, jeśli został pozbawiony tego prawa przez sad kościelny” (s.120). Były metropolita Kijowa został pozbawiony swej godności właśnie przez sad kościelny. Do takich spraw dość srogo odnosi się kanon 4 Soboru antiocheńskiego.
Przy konwersji rzymskich katolików nie nakazuje się Bierzmowania (Miropomazanija). Są stosowane trzy praktyki w kontekście przyjmowania rzymskich katolików do prawosławia: 1) ponowny chrzest (dość rzadko stosowana praktyka), 2) przez Bierzmowanie (najczęściej stosowana), 3) przez spowiedź i wyrażenie wiary. Jeśli przyjęcie do Cerkwi odbywa się przez Bierzmowanie, to nie w kontekście nieważności tego sakramentu w Kościele rzymskokatolickim, lecz w kontekście widzialnego znaku, lub wyraźnego aktu wstąpienia osoby do Cerkwi prawosławnej.
Piszę często o imionach, które mogą być nadawane na chrzcie, z tego powodu, że w tej kwestii zadawanych jest sporo pytań. W dodatku pojawia się coraz więcej kontrowersji i nieraz oskarżeń bądź to o nie nadążanie Cerkwi za nurtem czasu, bądź też o moje nie kompetencje. Staram się nie uprawiać filozofii imion, a jedynie wskazać pewne rozwiązania praktyczne z którymi wierni spotykają się kiedy przynoszą dziecko do chrztu. Jednak bez filozofii i pewnych wyjaśnień chyba nie obędzie się. Ma Pan zupełną rację mówiąc, że męczennicy chrześcijańscy i święci nosząc „pogańskie” imiona uświęcali je i w ten sposób stawały się te imionami chrześcijańskimi. Dlatego też św. Jan Chryzostom w V w. zachęcał rodziców aby na chrzcie dawali swoim dzieciom imiona męczenników i świętych. Myślę, że właśnie te wskazania mocno wpłynęły na naszą współczesną postawę. W naszej Cerkwi (i nie tylko w naszej) właśnie zwraca się dużą uwagę, aby na chrzcie było nadane imię świętego, które znajduje się pod jakąś datą w cerkiewnym kalendarzu. W 1937 r. Warszawska Metropolia wydała spis imion, które można nadawać na chrzcie. Jest on dostępny w wersji elektronicznej http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=52014
Ten sam spis został przedrukowany w roku 2011 i jest dostępny w sklepiku cerkwi. w wersji papierowej http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?cPath=39_62&products_id=2539
Jeśli rodzice konsultują te spisy i wybierają z niego imię, to właściwie nie ma żadnych problemów. Problem zaczyna się wówczas kiedy rodzice wybiorą imię i zostanie ono zapisane w USC, później zaś okaże się, że duchowny mówi im, że takie imię na chrzcie nie może być nadane, dlatego, że nie ma takiego świętego. Z praktycznego punktu widzenia taka jest zasada i duchowni w naszych parafiach zachowują ją.
Są też prawosławni święci, których nie ma w naszym kalendarzu, np. serbski św. Miłosz, który żył w XV w. Jeśli rodzice wskażą duchownemu, że taki święty istnieje w prawosławiu, zwykle taka argumentacja jest przyjmowana. Są też święci, którzy żyli przed podziałem chrześcijaństwa i są czczeni w Kościele rzymskokatolickim, i teoretycznie powinni być w naszym kalendarzu, ale ich nie ma (np. św. Urszula, św. Wiktoria jak też wielu innych). W innych Cerkwiach prawosławnych, jak słusznie Pan stwierdza w swoich uwagach nadawane są imiona „narodowe”. Serbowie nadają często na chrzcie imiona takie jak: Zoran, Brako, Wesna, Dragan i in. Takich świętych nie ma, natomiast dzień imienin jest wybierany jako tzw. „Slawa”, kiedy czci się osobistego jakiegoś św. patrona lub też św. patrona rodziny. Można byłoby jeszcze wiele rozważać o imionach pod wieloma względami. Dla celów praktycznych zachęcam do konsultowania tych naszych tradycyjnych spisów.
W dużej mierze na postawione w ten sposób pytanie dałem odpowiedź w poprzedniej wypowiedzi. Sakrament kapłaństwa rzymskich katolików jest uznawany w Kościele prawosławnym. Natomiast przejście takich duchownych do Kościoła prawosławnego może odbyć się w takim stanie jakim oni są. W tym przypadku w celibacie. Przebywanie w konkubinacie lub zawarcie związku małżeńskiego i ubieganie się duchownego katolickiego o uznanie święceń kapłańskich lub ponowne wyświęcenie jest niezgodne z normami kanonicznymi.
Podobne pytanie: http://www.cerkiew.pl/zapytaj/?p=1437
Przyznam się, że pierwszy raz odpowiadam na tak poważne i kłopotliwe dla mnie pytanie. Z drugiej strony widzę szczerą i przemyślaną wypowiedź człowieka który w swej życiowej rozterce szuka rozwiązania swoich wieloletnich duchowych przemyśleń. Odpowiem może następująco: w swoim czasie, kiedy byłem na studiach teologicznych w Zachodniej Europie spotkałem kilku duchownych prawosławnych, którzy wcześniej pełnili służbę kapłańską w Kościele rzymskokatolickim. U większości z nich święcenia kapłańskie nie były powtarzane. Zostały uznane i potwierdzone przez biskupa prawosławnego i w ten sposób duchowni zostali włączeni do posługi w Kościele prawosławnym (mówię o duchownych, którzy pozostali w celibacie i nie ubiegali się o zawarcie związków małżeńskich). Znam (właściwie znałem, dlatego, że już odszedł do Pana), duchownego, który będąc księdzem rzymskokatolickim został ponownie ochrzczony na Atosie i potem jeszcze raz wyświęcony na kapłana. Jak można zauważyć nie ma jednolitej praktyki w tek kwestii. Środowiska tradycyjne do, których zaliczana jest św. Góra Atos pozostają dość rygorystyczne w tym względzie. Ogólnie jednak Kościół prawosławny przyznaje sukcesję apostolską Kościoła rzymskokatolickiego i nie powtarza ani chrztu ani sakramentu kapłaństwa. Co do ważności chrztu przez polanie, powiem tylko tyle, że my prawosławni w Polsce w 80-90 % jesteśmy ochrzczeni przez polanie. Tradycja chrztu przez zanurzenie od kilku lat znacząco odradza się i to jest bardzo pocieszające, ale nikt nie kwestionuje chrztu, którym większość z nas została ochrzczona. Czuję się trochę nieswojo, mając wielu znajomych i przyjaciół wśród księży rzymskokatolickich kiedy doradzam duchownemu z tego Kościoła odnaleźć się w prawosławiu. Będąc jednak człowiekiem praktycznym sugerowałbym spotkać się i porozmawiać z którymś z naszych biskupów. Niech Bóg prowadzi Księdza drogą, którą mu wyznaczył.
Zainteresowanie prawosławiem i wstąpienie do Kościoła prawosławnego są rzeczami odmiennymi. Drugie może wynikać z pierwszego, ale też może pozostawać nadal w sferze czystego i duchowego zainteresowania. W poszukiwaniu Boga ważnym jednak pozostaje kroczenie za głosem serca. Wydaje mi się, że nie powinien Pan sobie stawiać wysoko poprzeczki i starać się jak najszybciej prawosławnym. Chcę powiedzieć, że tak jak w Kościele rzymskokatolickim były rzeczy, które Pana zgorszyły i wpłynęły na negatywną postawę wobec Kościoła, tak samo w prawosławiu znajdzie Pan wiele czynników czysto ludzkich, które gorszą człowieka i mogą wpływać na jego wiarę. Jeśli obok miejsca zamieszkania budowana jest świątynia prawosławna (czy też jakakolwiek inna cerkiew, którą Pan spotka), to proszę bez żadnego zażenowania i wątpliwości tam wejść i pomodlić się. Proszę zachowywać się tak jak nakazuje Panu serce i jak został Pan nauczony okazywać szacunek dla miejsca świętego. Św. Jan Chryzostom (+407) na jednej ze świątyń, kazał umieścić następujący napis: „Wejdź, tutaj nie sadzą, tutaj leczą”.