Raczej nie używa sią tego określenia w czasie sakramentu małżeństwa. Wynika to raczej ze zwyczaju a nie norm cerkiewnych. Jeśli natomiast duchowny używałby w czasie sakramentu tego określenia w żaden sposób nie byłoby to nieprawidłowością.
Liturgia, która nosi imię apostoła Jakuba jest jedną z najstarszych Liturgii w Kościele prawosławnym. W zasadzie odprawiana jest raz w roku, kiedy Kościół czci pamięć św. Jakuba (brata Pańskiego). O sprawowaniu tej Liturgii mówi kanon 32 Soboru in Trullo (692). Przebieg nabożeństwa wygląda znacząco inaczej niż w tradycyjnie sprawowanej Liturgii św. Jana Chryzostoma. Ukierunkowanie głównego celebransa ku ludowi nie jest związane z reformami Soboru Vaticanum II, lecz ze starożytną praktyką jerozolimską (lub syryjską). Obszerniej na temat tej Liturgii polecam opracowanie zawarte w książce ks. Marka Ławreszuka „Modlitwa wspólnoty” na str. 138-141.
Praktyka „trzeciego chrzestnego” jest raczej u nas nie znana i nie funkcjonuje. Rozumiem, że chodzi tutaj raczej o więzi przyjacielskie i emocjonalne z rodzicami nowonarodzonego dziecka. Jeśli zaprzyjaźniona rodzina będzie miał w przyszłości kolejne dziecko i będzie to dziewczynka, to wówczas będzie mógł Pan być drugim rodzicem chrzestnym.
Taka sytuacja może mieć miejsce. Nauczenie się odprawiania nabożeństw nie jest chyba największym problemem. Duchowny, katolicki zachowuje stan kapłański i wymaganym jest aby zachował swój stan cywilny, czyli pozostawał w celibacie. Osoba, która jest duchownym, nie może zawierać związku małżeńskiego.
Dziecko można ochrzcić w każdym okresie roku. Zwykle jednak chrzty w Wielkim poście rzadko są sprawowane ze względu na uroczystości rodzinne (suto zastawione stoły), które następują po sakramencie chrztu.
Nie widzę żadnych cerkiewnych przeciwwskazań
Tradycja kanoniczna i nauczanie Ojców Cerkwi wyraźnie wskazują, że w okresie paschalnym nie należy stawać na kolana i czynić pokłonów ziemnych. Jeśli chodzi o okres między Bożym Narodzeniem i Chrztem Pańskim, to nie widzimy wyraźnych wskazań kanonicznych, natomiast zapisy zawarte w Typikonie pod datą 25 grudnia mówią, że w tym okresie „nie stajemy na kolana i nie czynimy pokłonów ani w świątyni ani swojej celi”. Nie traktowałbym zrobienia pokłonu w tym okresie jako grzech, ale jest to rzecz, jak wskazuje Typikon, której nie powinno się czynić.
Taka klasyfikacja na święta „obowiązkowe i nie obowiązkowe” w prawosławiu nie występuje. Naturalnym jest, że najważniejsze święta pozostają te z liczby dwunastu. Jest też szereg świąt o mniejszym znaczeniu. Jeśli możliwości nam pozwalają, to powinniśmy uczestniczyć w nabożeństwach świat tych najważniejszych. Natomiast nie mogę powiedzieć, że w nabożeństwach jednych świat powinniśmy uczestniczyć, a na inne święta nie trzeba iść do cerkwi. Takie prawne i dyscyplinarne podejście jest raczej obce naturze prawosławia. Uczestnictwo w nabożeństwach i św. Liturgii jest wyrazem naszej miłości do Boga a nie wynikiem nakazów.
Cerkiew prawosławna nie akceptuje spalania ciała ludzkiego. Duchowni często odmawiają odprawiania nabożeństwa pochówku w takich sytuacjach. Proszę porozmawiać z mamą na ten temat i przekonać, aby odstąpiła od takiej woli, potem może rzeczywiście być kłopot. Jeśli chodzi o kolejne pytanie dotyczące samobójstwa to interpretowane to jest jako wielki grzech. Trudno nam mówić, czy taka sytuacja „zamyka drogę do nieba”? Ufamy w miłosierdzie Boże. Cerkiew w podobnych sytuacjach rozważa też, czy jest to postępek i grzech przy zdrowych zmysłach czy też w chodzi w grę choroba psychiczna?
Duchowny, aby sprawować św. Liturgię musi być odziany we wszystkie szaty, które powinno nakładać się do sprawowania tego nabożeństwa. Podejrzewam, że jeśli duchowny miał na sonie jedynie Epitrachilion, to wykonywał inne czynności liturgiczne.