Cerkiew nie ustaliła przepisów które wyraźnie wskazywałyby jak powinny pościć osoby, które znajdują się w takich sytuacjach kiedy zachowywanie postu jest trudne. Wydaje mi się, zresztą, że stworzenie takich przepisów byłoby błędem. Post nie jest swego rodzaju dietą, która jest nakazana w określonym czasie Roku liturgicznego. Post (Wielki, Filipowy czy inne) pojmujemy przede wszystkim w wymiarze duchowym. Być może wymiar spożywczy najbardziej uwidacznia się w tym okresie, ale najważniejszym pozostaje wymiar duchowy. Jakiż pożytek zyskamy z nie jedzenia mięsa czy produktów mlecznych jeśli będziemy czynić zło? Pytanie jednak, które Pani stawia posiada wymiar praktyczny. Sobór prawosławny, który odbył się na Krecie w 2016 r. przyjął dokument, który jest zatytułowany: „Ważność postu i jego wypełnienie dzisiaj”. Tekst tego dokumentu jest opublikowany w Cerkiewnym Wiestniku z 2016 r. nr 4. Jeśli ma Pani możliwość proszę sięgnąć do tego tekstu. Myślę, że jest to jeden z lepszych tekstów, który został przyjęty na Soborze. Nie wspomina się tam o kobietach w ciąży, ale mówi się dużo o tzw. „ekonomii” tj. nie rygorystycznym stosowaniu przepisów. W Pani sytuacji i innych wielu kobiet, które pod sercem noszą małe życie, należy starać się w miarę możliwości iść drogą Cerkwi w kontekście postu, ale też postępować ze zdrowym rozsądkiem.
Drugi ślub posiada charakter bardziej pokajanny i nie ma w nim obrzędu trzymania koron. Zwykle jednak, jeśli druga strona wstępuje w związek małżeński po raz pierwszy i wcześniej nie była w takim związku stosuje się tzw. ekonomię kościelną względem tej osoby i ślub jest wówczas celebrowany jako ten właściwy czyli z obrzędem trzymania koron. W takim wypadku obrzęd (drugiego) ślubu uzależniony jest od statusu osób wstępujących w związek.
Taka praktyka, którą pani tu opisuje raczej nie jest stosowana. Wręcz, można powiedzieć, że unika się takich sytuacji. Nie ma jednak żadnych kanonów, które by kategorycznie zabraniały stosowania takiej praktyki i w pewnych sytuacjach może mieć ona miejsce. W powszechnym jednak przekonaniu relacje rodzinne, które zachodzą między mężem i żoną nie pozwalałyby raczej na normalne przewodnictwo duchowe jakie tu powinno mieć miejsce.
Jeśli była składana deklaracja o tym, że dziecko zostanie ochrzczone w Kościele prawosławnym, naturalną rzeczą jest, że powinna ona też być wypełniona. Odejście od danego przez was słowa związane jest z brakiem konsekwencji i obarczaniem siebie odpowiedzialnością i winą. Ani Kościół prawosławny ani katolicki wydaje mi się nie stosują żadnych sankcji wobec osób, które postępują niekonsekwentnie i łamią wcześniej złożoną deklarację. Brak konsekwencji pozostaje na waszym sumieniu.
Spokojnie takie osoby opisane w pierwszym przypadku jak i drugim mogą być chrzestnymi dla pani córeczki. Prawdę mówiąc nie spotkałem się w naszym ustawodawstwie cerkiewnym z takim wyrażeniem jak „kumowie krzyżowi”.
Święci Starego Testamentu, najczęściej prorocy, królowie, praojcowie są jak najbardziej czczeni w Prawosławiu. Mają oni swój dzień w kalendarzu liturgicznym i wtedy obchodzona jest ich pamięć i wznosimy w sposób szczególny nasze modlitwy do nich. Naturalnie możemy też wznosić do nich nasze modlitwy indywidualne. Dodam, że jedna z najstarszych świątyń w Białymstoku jest pod wezwaniem św. proroka Eliasza.