W Kościele prawosławnym istnieje procedura administracyjna, która określana jest „zdjęciem błogosławieństwa z małżeństwa”. Nie jest to unieważnienie małżeństwa, lecz forma pozwalająca na zawarcie tzw. drugiego małżeństwa. Aby rozpocząć proces zdjęcia błogosławieństwa z małżeństwa należy zgłosić sprawę i napisać odpowiednie pismo do proboszcza parafii do której obecnie należy osoba zainteresowana.
Problem braku ślubu kościelnego jest oczywiście pewną przeszkodą, natomiast główny problem widziałbym gdzie indziej. Chodzi o to, że przyjęta zasada w naszej Cerkwi polega na tym, aby dla chrzczonej dziewczynki była prawosławna matka chrzestna (ojciec chrzestny może być innego wyznania), natomiast jeśli chrzczony jest chłopczyk, wymaga się, aby ojciec chrzestny był wyznania prawosławnego (matka chrzestna może być innego wyznania). Zwróćcie uwagę, czy w waszym przypadku ta zasada jest zachowana?
Tradycja kanoniczna mówi jedynie o grzechach, które stanowią przeszkodę w uzyskaniu święceń kapłańskich. Nie wspomina się o przeszkodach, które uniemożliwiałyby pełnienie funkcji dla kantorów (dyrygentów/psałomszczyków). Należy więc rozumieć, że takie funkcje mogą być pełnione przez osoby o których mówimy.
Decyzję o kanonizacji świętego, lub świętych podejmuje Sobór biskupów danej lokalnej Cerkwi autokefalicznej. Cerkiew ta informuje pozostałe Cerkwie lokalne o kanonizacji i wpisaniu do kalendarza liturgicznego pod konkretną datą danego świętego (lub świętych). Tego dnia obchodzona jest jego pamięć i zanoszone są do niego modlitwy. Pozostałe Cerkwie lokalne, które otrzymały informację o kanonizacji mogą również wpisać do swego kalendarza imię nowego świętego i czcić jego pamięć.
Jeśli mówimy o grzechach, które stanowią przeszkodę w uzyskaniu święceń kapłańskich to raczej interpretujemy je jako te, w których człowiek już pokajał się i otrzymał przebaczenie w sakramencie pokajania. W ten sposób powrócił na łono Cerkwi i dalej może przystępować do św. Eucharystii. Jednak formalnie dalej stanowią przeszkodę dla uzyskania święceń kapłańskich. Ostateczny jednak głos w tej sprawie zabiera biskup. Dla lepszego zrozumienia posłużyłbym się analogią do sytuacji kiedy zostaje złamane prawo cywilne. Osoba, która popełniła przestępstwo i została skazana, lub ta kara została zawieszona, po pewnym czasie powraca do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie z przywróceniem jej pełnych praw. Niemniej jednak taka osoba nadal nie możne pełnić pewnych funkcji publicznych, lub też nie może wykonywać pewnych zawodów. Nie wiem czy analogia jest właściwa, dlatego, że Cerkiew jest miejscem łaski i działania Ducha Świętego.
Zmiana wyznania to bardzo poważna sprawa. Zwykle przestrzegam ludzi przed zbyt pochopną decyzją i zachęcam do wszechstronnego zastanowienia się i rozważenia wszystkich „za” i „przeciw”. Jeśli jednak, jak widzę istnieje zdecydowane przekonanie i zamiar wstąpienia w związek małżeński z osobą wyznania prawosławnego to w takim wypadku znacznie upraszcza się sprawa sakramentu małżeństwa. Należałoby skontaktować się z prawosławnym duchownym najlepiej z obecnej parafii Pańskiej narzeczonej, lub najbliżej parafii tam, gdzie obecnie Pan mieszka i przedstawić duchownemu swój zamiar. Z pewnością przejdzie Pan pewien okres zapoznania się z wiarą prawosławną. Najczęściej wstąpienie do Kościoła prawosławnego w takim wypadku odbywa się poprzez sakrament bierzmowania. Nie oznacza to, że bierzmowanie w Kościele rzymskokatolickim nie jest uważane za ważne, lecz jest to znak wstąpienia do prawosławia. Uczestnictwo w Eucharystii będzie momentem wskazującym, że jest Pan wyznania prawosławnego.
Jeśli planujecie zawrzeć związek małżeński w Kościele rzymskokatolickim, to raczej tam należy skierować to pytanie. W tym wypadku to Kościół rzymskokatolicki stawia warunki.
Przywiodę cytat z podręcznika Prawosławne Prawo Kościelne cz. I, autorstwa ks. Aleksego Znoski (s.113-114): „Wymagania ogólne polegają na tym, że ciężkie grzechy, za które w starożytności wierni zobowiązani byli odbyć pokutę (…), w odniesieniu do kandydatów na duchownych, pociągają za sobą pozbawienie ich prawa wstąpienia do stanu duchownego. Spośród takich grzechów kanony wymieniają: zabójstwo, kradzież, odkopywanie grobów, świętokradztwo, rozpustę, cudzołóstwo, symonię (…). Takimi przeszkodami są: pijaństwo, chciwość na pieniądze, lichwiarstwo”.
Należy udać się do parafii do której obecnie Pan należy i tam przedstawić sytuację proboszczowi lub duchowemu, który tymi sprawami się zajmuje. On wskaże co należy dalej czynić.
Problem spowiedzi nie jest nowym. Dotyczy to zarówno tych którzy spowiadają (o czym Pani pisze), jak również spowiadających się, którzy przychodzą do spowiedzi twierdząc, że nie grzeszą. Zarówno z jednej strony jak i z drugiej potrzebna jest edukacja i właściwe zrozumienie problemu. Wydaje mi się, że mówienie o odpuszczeniu grzechów „tylko” tych, które zostały wypowiedziane na spowiedzi, jest nieco na wyrost i przybiera charakter dość jurydyczny. Są przecież grzechy nieświadome, są takie, które człowiek zapomniał; Ojcowie Cerkwi mówią też o niezliczonej liczbie ludzkich grzechów, których nie sposób wypowiedzieć. Najważniejszym jest pokajanne nastawienie człowieka do swych czynów i postępków. Dlatego też bałbym się mówić o czymś co jest „niepełnowartościowe”. Myślę, że jeśli ktoś chce wypowiedzieć swój grzech przed osobą duchowną, to z pewnością duchowny, który nie nawykł do rozmawiania z ludźmi nie zastosuje swojej tradycyjnej „kajeties”, lecz porozmawia z człowiekiem. Sugeruje Pani abym nie odsyłał do poszukania sobie innego spowiednika – nie będę. Niemniej jednak uważam, że bardzo cenne są pielgrzymki i wyjazdy choćby na naszą św. Górę Grabarkę, gdzie ludzie bardzo często spowiadają się i przywożą swoje problemy (grzechy), które nurtują ich od wielu lat. Kiedyś problem z dotarciem na Grabarkę był większy, dzisiaj nie stanowi to raczej problemu.