Wierni Cerkwi prawosławnej również noszą krzyżyki na piersi, rzadziej medaliki. Zwykle prosi się duchownego o poświęcenie krzyżyków, medalików lub ikon przed Świętą Liturgią. Najlepiej zanieść nasz święty przedmiot do miejsca, gdzie sprzedawane są świece i wyrazić naszą prośbę. Tam panowie zaniosą to do części ołtarzowej i duchowny przeczyta odpowiednią modlitwę i poświęci.
Tak, oczywiście, o ile w szkole są prowadzone zajęcia z religii prawosławnej. Na terenach, gdzie prawosławni stanową znaczącą część mieszkańców, takie zajęcia są zwykle prowadzone w szkołach. Natomiast, tam gdzie prawosławnych jest mało należy zgłosić się do najbliższej parafii i proboszcz w porozumieniu ze szkołą może zorganizować takie nauczanie.
Należy do diecezji warszawsko-bielskiej.
Podobne pytanie pojawiło się kilka tygodni temu. Wówczas radziłem i teraz też sugerowałbym jeśli jest to możliwe znaleźć miejsce dla tych ikon (przynajmniej dla niektórych) w waszym mieszkaniu. Z pewnością wasi bliscy czy też rodzice modlili się przed tymi ikonami. Taka kontynuacji modlitwy byłaby czymś bardzo ważnym i dobrym. Można niektóre ikony oddać komuś z rodziny lub znajomym. Jeśli natomiast nie znajdziecie im godnego miejsca, można trzymać w jakimś pudełku. Jeśli jednak są one zniszczone lub w złym stanie można je w godny sposób spalić, tak by nie były poniewierane i walały się w różnych miejscach.
W publikacjach prawosławnych wskazuje się, że świątynie w prawosławiu mogą być budowane w kształcie okrętu, krzyża i koła.
Przede wszystkim chciałbym pogratulować pamięci o tym ważnym wydarzeniu dla naszej Cerkwi. Nadanie autokefalii nie może być świętem liturgicznym. Natomiast rocznice nadania autokefalii mogą oczywiście być obchodzone i w ten czy inny sposób posiadać wymiar ogólnocerkiewny. W naszej historii tradycja ta jeszcze nie ugruntowała się. Myślę, że jest to związane z historią nadania autokefalii i długim okresem nie uznawania przez Patriarchat moskiewski. Miejmy nadzieję, że za pięć lat, jeśli Pan Bóg pozwoli to wydarzenie znajdzie swoje miejsce w kalendarzu ważnych wydarzeń cerkiewnych.
W naszym kalendarzu jest trzech świętych noszących imię Cezar (Kiesarij): św. Cezary z Damaszku, św. Cezary z Nazjanzu, św. Cezary z Terraciny (Nie wykluczone, że jest więcej). O dwóch ostatnich możemy przeczytać w Wikipedii. Natomiast o św. Cezarym z Damaszku wiemy, że zginął śmiercią męczeńską w VII w. w czasie najazdu arabów na to miasto.
Wyrzuty sumienia w tym kontekście to dobry znak, ale to za mało. W odpowiedzi na to pytanie zacytowałbym kilka mądrości: „Wszystko w swoim czasie i we właściwych proporcjach”, „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko prowadzi ku dobremu”. Sobota jest dniem Waszych towarzyskich spotkań od „jakiegoś czasu”, podczas gdy niedziela jest dniem naszych liturgicznych tj. wspólnych modlitewnych spotkań z Bogiem „od zawsze”. Skoro sobotę poświęcacie podtrzymywaniu Waszych przyjacielskich czy towarzyskich relacji, próbujcie robić to w taki sposób, żeby nie przeszkadzało to w podtrzymywaniu i pielęgnowaniu relacji z Bogiem i całą „resztą towarzystwa”. Zgadzam się, Wasze spotkania są ważne, ale opisane, powtarzające wsie sytuacje zdają się powodować, że zaniedbywane są jeszcze ważniejsze spotkania… Trzeba ustalić jakie są nasze życiowe „priorytety” i tych ustaleń trzeba po prostu „pilnować”. Mogą zdarzyć się „potknięcia”, ale rosyjska mądrość ludowa podpowiada: „Skoro upadłeś, to wstawaj (czym prędzej)”… i biegnij na niedzielną Boską Liturgię…
Czy nie dałoby się zaczynać tych spotkań nieco wcześniej, aby kończyć je, albo wychodzić o „przyzwoitej” porze? Można się domyślać, że atmosfera spotkań w grupie przyjaciół powoduje syndrom „wzrostu apetyt w miarę jedzenia”, ale warto tu wspomnieć kilka innych mądrości ludowych. Rosjanie mawiają: „charoszego po niemnożku” – to, co dobre dozujemy w niewielkich ilościach, a w Polsce słychać, że „co za dużo, to niezdrowo”. Ludzie mówią też, że „im więcej, tym lepiej”, ale z tym się nie zgadzam i sugeruję, żeby przekonywać siebie i innych, że „im lepiej, tym więcej”, bo liczy się „nie ilość, a jakość”.
Wyjaśnić w kilku zdaniach problem relacji z Cerkwiami przed Chalcedońskimi jest raczej niemożliwym. Nie ma jedności eucharystycznej ze wspomnianymi Cerkwiami . Z drugiej strony świadomość prawosławna nie traktuje Koptów czy taż Etiopczyków jako obcych nam duchowo chrześcijan. Spotykałem zarówno w parafiach grackich jak też rosyjskich, gdzie pozwalano im na podchodzenie do Eucharystii. Takich rzeczy nie robi się w stosunku do innych chrześcijan. W swoim wyznaniu wiary pozostają wierni terminologii, którą spotykamy również u św. Cyryla Aleksandryjskiego – „mija fizis” (jedna natura). Monofizytami jednak w rzeczy samej nie są. W swojej chrystologii podkreślają pełne Bóstwo i pełne człowieczeństwo Chrystusa.
Jeśli chodzi o stronę prawną dokonania apostazji, to właściwym byłoby skierowanie pytania do prawnika, właściwie do konstytucjonalisty.