Jakie mogą być sposoby opierając się na cerkwi i Bogu, na przezwyciężenie w sobie poczucia wypalenia w relacji z drugą osobą i powstrzymanie się napływającym pokusom, szybkim i łatwym decyzjom i rozwiązaniom? Anonim

Złożona to kwestia i dużo (jeżeli nie wszystko) zależy od kontekstu – osobowości, warunków, okoliczności itp. Relacje pomiędzy dwojgiem ludzi porównałbym do rośliny, która wyrasta z małego ziarenka. Spotkanie dwojga osób, początek ich znajomości to chwila, w której ziarenko zostało zasiane. Aby znajomość się pogłębiała, aby ziarenko zaczęło kiełkować i rosnąc, trzeba je podlewać i nawozić. Aby znajomość przerodziła się w przyjaźń albo jeszcze głębszą relację, trzeba jeszcze więcej nad tym pracować; aby okazała się trwała i silna też trzeba dołożyć usilnych starań. Przez cały czas trwania tej relacji ziarenko trzeba podlewać i nawozić z obu stron, bo… „do tanga trzeba dwojga’. Dużo zależy od tej drugiej strony/osoby. Brak zaangażowania jednej ze strom spowoduje, że roślinka będzie tylko ‚wegetować’ – będzie żyć, ale ‚co to za życie’? Pokusy szybkich i łatwych(?) decyzji czy rozwiązań są z pewnością demoniczne. Chrystus ostrzega, że droga do Królestwa niebios jest wąska. Na tej drodze trzeba się zmagać (to swego rodzaju ‚podwig’). Bywa, że droga prowadzi pod górę, a tu kłody się toczą i deszcz zacina – pewien święty stwierdził, ze tego rodzaju trudne okoliczności ‚podpowiadają’, że idziesz we właściwą stronę. Mądrości ludowe mówią: ‚łatwo przyszło, łatwo poszło’, ‚bez pracy niem kołaczy’ (ang. wersja – ‚no pain, no gain’), więc warto postarać się choć trochę i ‚zawalczyć’ o tę relację i relacje w ogóle. Jeśli ziarenka i roślinki są należycie pielęgnowanie, pojawiają się coraz to nowe, udoskonalone wersje czy odmiany. Ale to zwykle długie procesy wymagające bardzo dużo cierpliwości, wyrozumiałości, wytrwałości, miłości… Warto próbować…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Jak w naszej wierze Prawosławnej są postrzegane osoby które nie chcą ułożyć sobie z nikim życia (chodzi mi tutaj o wszystkie możliwość) nie mają potrzeby założenia rodziny z różnych powodów na przykład po nieszczęśliwych przejściach przeszłości w budowaniu relacji z ważna dla nas osobą. Czy nie ma nic złego, że osoba już nie chce się z nikim innym związać i woli żyć samemu mimo, że może zbudować relacje z kimś innym. Gabriel

Powiedziałbym, że to niepokojące zaburzenie, mam nadzieję, że przejściowe… Trzeba nam pamiętać, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwa Boga. Obraz już mamy, nosimy go w sonie (umówmy się, że to coś jak ‚kod genetyczny’), ale do osiągnięcia podobieństwa trzeba nam dążyć przez całe życie. Co ważne, trzeba nam taż mieć świadomość, że obraz Boga w każdym z nas to obraz Boga, który jest Trójcą Osób! Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach. Te trzy Osoby w Bogu pozostają ze sobą w relacji miłości. Czyli obraz Boga w każdym z nas to obraz doskonałej międzyosobowej relacji, relacji miłości. Chrześcijaństwo postrzega dwie drogi do zbawienia: małżeńską i monastyczną. Nie oznacza to jednak, że drogą małżeńską podążamy parami albo rodzinnymi grupkami, a droga monastyczna jest ‚jednoosobowa’. Mnisi też pozostają w relacjach z Bogiem i z ludźmi – jeśli odchodzą do pustelni, przez długi czas, latami nawet żyją samotnie, to po to, aby lepiej poznać siebie (a poznając siebie, poznać Boga – jak stwierdził św. Antoni Wielki) i przygotować się do powrotu do społeczności ludzi i dzielić się sobą z innymi (por. ‚żywot św. Antoniego;). Polecam lekturę tekstów bp Kallistosa Ware: Człowiek jako ikona Trójcy Świętej – http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&a_id=491; „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego”: prawosławny monastycyzm w służbie światu – rozdział w książce ‚Tam skarb twój, gdzie serce twoje…’; „Ziarno Kościoła: powszechne powołanie do męczeństwa” – rozdział w pierwszym tomie dzieł zebranych pt. „Królestwo wnętrza”

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Jestem katoliczką i chciałabym się zapytać Księdza jak Cerkiew / Kościół Prawosławny odnosi się do tematu pokoleniowego przekleństwa, dziedziczenia skutków przekleństwa. W Kościele Rzymskokatolickim to ostatnio żywy temat i jest wiele teorii na temat zasad pokutowania za grzechy naszych przodków – i tak o wielu pewnie nie dane jest nam wiedzieć. Justyna

Myślę, że trzeba patrzeć na to zagadnienie z perspektywy nauczania Kościoła i Cerkwi o grzechu prarodziców. Rzymscy katolicy twierdzą, że jest on ‚dziedziczony’, przekazywany z pokolenia na pokolenie w akcie poczęcia dziecka i dlatego powinien być i jest omywany w sakramencie chrztu. Prawosławni chrześcijanie uważają, że dziedziczony nie jest grzech, ale jego skutki – osłabienie naszej ludzkiej natury, jej podatność na grzech, cierpienie, ból, choroby, śmiertelność. Dziecko, które rodzi się w jakimś patologicznym środowisku nie dziedziczy uzależnień po rodzicach, ale zmaga się z ich następstwami i w walce z nimi na pewno będzie miało większe trudności niż dzieci, które pochodzą z domów bez tego rodzaju obciążeń. Uważam zatem, że dziedziczone nie są same przekleństwa, ale ich skutki, które mogą być odczuwalne nawet przez kilka pokoleń.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Czy osoba, która skorzystała z tabletki „dzień po”, jednak tego rodzaju do 72h (jeśli zaszło do zapłodnienia tabletka nie zadziała i nie wpływa na zarodek), który przesuwa owulacje, a nie zapobiega zagnieżdżeniu się zarodka może zostać odsunięta od życia cerkiewnego nawet jeśli przystąpiła do spowiedzi i odczuwa żal po dokonanym czynie? Marta

Spowiedź i żal za popełnione grzechy mają na celu przywrócenie nas do życia cerkiewnego i przywracają nas do niego jeżeli prawdziwie żałujemy, kajamy się i nie wracamy do wcześniej popełnionych grzechów. Co do tabletki „dzień po” (których lepiej nie używać, bo bywają różne – choć ‚oficjalnie’ nazywane bywają tak samo, to ‚po kryjomu’ mogą działać inaczej, ‚po swojemu’…) mam jednak jeszcze inne poważne wątpliwości związane z pytaniem: z jakiego powodu została zastosowana? Czy to był seks przedmałżeński (nierząd?), czy pozamałżeński (cudzołóstwo?), czy też z jakiegoś powodu dziecko w małżeństwie nie byłoby ‚mile widziane’? O tym również trzeba było/będzie? powiedzieć przy spowiedzi…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, moralność i etyka, życie duchowe



Orientacja homoseksualna nie jest ani dobra ani zła? Czy to oznacza że PAKP dopuszcza homoseksualnych do uczestnictwa w nabożeństwach Liturgicznych? Julian

Sama orientacja homoseksualna nie jest grzechem, podobnie jak grzechem nie jest sama choroba (weźmy na przykład nawet jakiś skrajny przypadek – kleptomania), czy jakieś, demoniczne nawet, myśli czy pragnienia. Dużo, jeżeli nie wszystko, zależy od tego, co robimy z tymi myślami czy pragnieniami, czy ulegamy im, czy też walczymy z nimi i odrzucamy je. Homoseksualiści to też zwykli ludzie (nie utożsamiajmy ich z ideologią) – mogą, a nawet powinni uczestniczyć w nabożeństwach, modlić się i prosić o modlitewne wsparcie, które każdemu z nas jest potrzebne. Inną kwestią jest ich uczestnictwo w sakramentach. O tym, czy mogą przystąpić/przystępować do Eucharystii decyduje ich spowiednik, który wysłuchuje ich spowiedzi przed Bogiem – w zależności od tego jak „przejawia się” ich orientacja seksualna i jak sobie z nią radzą, jak ją traktują.

Więcej zrozumienia życzę…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Jakimi modlitwami i do jakich Świętych zwracać się o pomoc w leczeniu uzależnień? Julita

Polecam molebien z akatystem do Najświętszej Bogarodzicy ku czci Jej cudownej ikony „Kielich nieupijający”. Krótką modlitwę o uzależnionych napisał św. Jan z Kronszadu. Modlitwy za uzależnionych kierujemy do św. męcz. Bonifacego, św. Mojżesza Murzyna, i męcz. męcz Flora i Laura. Niezbędna jest jednak terapia antyuzależnieniowa. Uzależniony i rodzina sami sobie z tym problemem nie poradzą… Więcej informacji (i teksty modlitw) powinny być dostępne w punkcie konsultacyjnym NEPSIS w ośrodku ELEOS przy ul Warszawskiej 47 w Białymstoku.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Jak należy walczyć z pożądaniem seksualnym i jego odczuwaniem, zdaniem batiuszki. Jestem od wielu lat sam, nie chcę grzeszyć ale czasem nie mam wpływu – poddaję się – na nawiedzające mnie erotyczne sny, czy myśli. Jak sobie z tym poradzić, czy jakieś modlitwy a może przyzywanie pomocy św. Marii Egipcjanki. Piotr

W traktacie „O ośmiu demonicznych myślach” Ewagriusz z Pontu wskazuje, że demon nieczystości przystępuje zaraz po tym, jak ulegamy pierwszemu z tych ośmiu, demonowi obżarstwa (nie chodzi tu tylko o skrajnie przesadne objadanie się, ale o jedzenie czegokolwiek poza czasem wyznaczonym na jedzenie, albo gdy nie odczuwam głodu). Moim zdaniem warto spróbować ‚rzetelnie’ pościć. Ewagriusz potwierdza to w swoim tekście „O różnych rodzajach złych myśli” gdzie stwierdza: „Pokusa [pożądliwości] nie należy do tych, które [dłużej] się utrzymują. Modlitwa żarliwa i bardzo ścisły post, wraz z [nocnym] czuwaniem i ćwiczeniem się w duchowych kontemplacjach przepędza ją niczym obłok bez wody (Jud 12)”. Życzę wytrwałości w postnych zmaganiach

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Czy po spowiedzi bezwzględnie konieczne jest przystąpienie do Pryczastji? Mam ogromną barierę ze względu na łyżeczkę, używaną przez innych. Nie chodzi tu tylko o covit, są też pleśniawki, zagrzybienia, paradontoza, Helicobacter… Nie potrafię się przełamać, a jednocześnie bardzo brakuje mi sakramentu spowiedzi, czy mogę odbyć spowiedź bez Pryczastji? Elżbieta

Sakrament Spowiedzi i sakrament Eucharystii są dwiema różnymi rzeczami. Ogólnie pokajanie i przystępowanie do czaszy są ze sobą związane ale nie są uzależnione od siebie. Innymi słowy mówiąc po spowiedzi nie jest koniecznym Priczastie. Z drugiej zaś strony życie bez Priczastia w Cerkwi jest niemożliwym. Eucharystia jest Pokarmem wieczności i najwyższym aktem wspólnoty z Chrystusem. Jest Ona prawdziwym Ciałem i Krwią Chrystusa. Prawdę mówiąc pierwszy raz spotykam się z opisanym odczuciem. Myślę, że tutaj potrzebne byłoby głębokie uświadomienie sobie, że mamy do czynienia z „Ogniem Bożym”, który obraca w niwecz te czynniki, które były wymienione. Na początek proponowałbym powiedzieć duchownemu o swoich odczuciach i poprosić aby podał Eucharystię jako pierwszej osobie. Myślę, że duchowny wyrozumiale podejdzie do problemu i dalej wspólnie rozwiążecie problem.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara, życie duchowe



Mija 40 dni po mojej babci która mi się przyśniła. We śnie powiedziała mi krótką modlitwę którą przekazuje sie z pokole pokolenia na pokolenie. We śnie pod wpływem emocji nie zapamiętałam jej utkwiło mi jedynie wzgórze. Wiem, że była dość krótka 3 może 4 zdania. Wiem, że to szukanie igly w stogu siana, ale może jest jakaś szansa abym ją znalazła, albo wskazówka gdzie mogę ją znaleźć? Wiem, że babcia zawsze ją powtarzała, jak w rodzinie dzieci strasznie płakały. Czy mogę liczyć na jakieś wskazówki czy też pomoc? Agnieszka

Modlitwy, które używamy w naszym życiu pochodzą z różnych ksiąg liturgicznych. Najprostsze modlitwy, które powszechnie używamy i których często uczymy się na pamięć znajdują się w naszych modlitewnikach. Myślę, że należałoby wziąć do ręki modlitewnik i po prostu spróbować odnaleźć tę modlitwę, którą babcia powtarzała w ciągu swego życia.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe, życie duchowe



1. Co robić gdy człowieka nachodzi chęć oglądania filmów pornograficznych? Robi się wszystko aby wyskoczył ten film. Czy jest to wielkim grzechem? 2. Jak naprawić swoje życie duchowe jeżeli w naszej głowie są nieczyste, niemoralne, erotyczne myśli? Anonim

Ad 1. Tak, to bardzo poważny grzech. Sam Chrystus powiedział, że już samo pożądliwe spojrzenie może być cudzołóstwem – „A ja wam powiadam: Każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). W pornograficznym kontekście takich spojrzeń jest z pewnością wiele…

Ad 2.Trzeba z tym walczyć, wystrzegać się wszelkiego rodzaju pornografii, zwalczać chęć oglądania tych filmów. To przecież one powodują i pomnażają te „nieczyste, niemoralne, erotyczne myśli”. To z pewnością trudne, wymagające wytrwałości i zdecydowania, i do tego czasochłonne, ale na pewno możliwe. Jeśli coś przychodzi z trudem i wymaga wiele trudu, to znaczy, że to bardzo ważne i potrzebne – warto o to walczyć… Odpędzaj te myśli, nie dawaj im przystępu, zapobiegaj im lekturą Pisma Świętego i duchowej literatury. Módl się przy tym, proś Boga, świętych i swego Anioła Stróża o pomoc. Jednak jeśli sam sobie z tym nie radzisz, zwróć się z prośbą o pomoc ‚z zewnątrz’ – pójdź do terapeuty.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Strona 6 z 40« Pierwsza...45678...203040...Ostatnia »