Myślę, że zmiana wyznania jest bardzo poważną sprawą i odradzałbym zbyt pochopne podejmowanie decyzji. Jeśli jesteście zdecydowani wziąć ślub w Kościele rzymskokatolickim będziecie uczestniczyć w spotkaniach z księdzem. Wówczas duchowny powie wam o krokach, które powinniście uczynić aby rozwiązać wasze problemy.
Pani Anno powiem szczerze, że pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Nie mniej jednak po analizie tekstu mam pewne przemyślenia, którymi się z Panią podzielę:
Po pierwsze sam tekst to wątpliwej jakości literackiej, luźna parafraza ewangelicznej opowieści o Śmierci Chrystusa. Tekst zawiera pewne nieznaczne przekłamania oraz kilka informacji pochodzących ze źródeł apokryficznych jak np. apokryficzna „Ewangelia Piotra” oraz „Ewangelia Nikodema”.
Czytaj dalej
Jeśli zamierzacie zawrzeć związek małżeński w Cerkwi, ma Pani, jako osoba należąca do Kościoła rzymskokatolickiego dwie możliwości: 1) Przyjąć wyznanie męża tj. prawosławie i wtedy już zawieracie małżeństwo, które nie jest mieszane, lecz jest Pani już wyznania prawosławnego. Przy czym nie chodzi o ponowny Chrzest, lecz jedynie o wstąpienie do Kościoła prawosławnego. 2) Zachowuje Pani swoją przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego i nie zmienia wyznania, ale w prośbie do biskupa, aby udzielił pozwolenia na zawarcie małżeństwa wyznaniowo mieszanego, które będzie Pani pisać, powinna Pani zadeklarować, że dzieci z tego małżeństwa będą ochrzczone w wierze prawosławnej. Myślę, że o wszystkich tych niuansach poinformuje was duchowny z parafii, na której zamierzacie wstąpić w związek małżeński. Nie wahajcie się pójść i porozmawiać z duchownym.
Tak, nieprawosławny ojciec dziecka może podnieść je do Eucharystii.
1. Wydaje mi się, że w sposób dość jurydyczny podchodzimy do zagadnienia grzechu, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwsze pytanie. Oczywiście dla wielu z nas zdarza się, że w niedzielę podróżujemy czy powstają inne okoliczności, które uniemożliwiają pójście nam do cerkwi. W Prawosławiu nie traktuje się tego jako grzechu z którego należy się spowiadać. Do cerkwi chodzimy nie po to aby uniknąć grzechu, lecz z naturalnej potrzeby serca, która jest konsekwencją wiary i chęci przebywania z Bogiem. Oczywiście można w swojej świadomości wiedząc, że w niedzielę będzie niemożliwym uczestnictwo w św. Liturgii pójść do cerkwi w sobotę, ale nie należy tego traktować w ten sposób, że „załatwiliśmy nasz obowiązek”. Niedziela jest dniem wyjątkowym w naszym życiu liturgicznym i nawet gdzieś wyjeżdżając możemy znaleźć świątynie prawosławną. Jeśli jej nie znajdujemy, no cóż? Trudno.
2. Odpowiedź na drugie pytanie zacznę od stwierdzenia, które usłyszałem od prawosławnego duchownego, którego bardzo cenię. Otóż zachęcał on do zastanowienia się nad tym, czy odpowiednią rzeczą jest uczestniczyć, a właściwie w jakim stopniu uczestniczyć w wydarzeniach, które przeszkadzają nam następnego dnia iść do cerkwi? Wszystko jest dobre i właściwe, ale we wszystkim potrzebny jest umiar. Wydaje mi się, że stawiając w ten sposób pytanie możemy sobie odpowiedzieć, jak należy uczestniczyć zarówno w weselach jak też innych zdarzeniach, które poprzedzają niedziele. Niezależnie od tego jak nam wyjdzie spędzić niedzielny poranek, pójście na Wieczernię tego dnia jest rzeczą dobrą i właściwą.
3. Piątki i środy w tradycji prawosławnej (z pewnymi wyjątkami) są dniami postnymi w ciągu całego roku.
4. W okresie Wielkiego postu nie powinniśmy spożywać produktów mięsnych. Na temat Wielkiego postu sugeruję przeczytać niewielką książkę ks. Aleksandra Szmemana- „Wieli Post”. Uważam również, że na uwagę zasługuje dokument, który został przyjęty na Soborze prawosławnym na Krecie w 2016 r. o Poście. Tekst jest opublikowany w Cerkiewnym Wiestniku 2016/4.
Wydaje mi się, że najlepiej powiesić lub postawić przy łóżeczku dziecka ikonkę Chrystusa. Bardzo często, szczególnie jeśli jest to dziewczynka umieszcza się ikonkę Matki Boskiej. Można też umieścić ikonkę świętej lub świętego, którego dziecko nosi imię, np. Apostoła Tomasza, czy św. Anny. Jeśli chodzi natomiast o modlitwy, to najlepiej czytać, te które są przeznaczone w naszych Modlitewnikach do czytania rano i wieczorem. Można czytać, kiedy dziecko bawi się, lub leży.
Tak, zapraszamy do wysłuchania odpowiedzi ks. dra Henryka Paprockiego: https://www.youtube.com/watch?v=DtRgwEPK_30&t=1081s
Najkrócej można by odpowiedzieć: po chrześcijańsku. Co mam na myśli dając taką odpowiedź? Po pierwsze, należy odpowiedzieć na pytanie co wspominamy w czasie świąt Wielkanocy? Zwycięstwo naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa nad śmiercią. Zatem najlepszym sposobem, moim zdaniem oczywiście, na przeżywanie święta Paschy jest pokazanie swoją postawą, że rzeczywiście nasz Zbawiciel pokonał śmierć. Skoro dla chrześcijanina śmierć przestała istnieć to znaczy, że mamy w tym życiu bardzo dużo czasu i tak naprawdę nic nie mamy do stracenia… Zatem powinniśmy znaleźć czas aby uczestniczyć w liturgicznym przeżywaniu święta. Czas aby odwiedzić chorych. Wesprzeć dobrym słowem, odwiedzinami tych którzy przeżywają ciężkie chwile. Pogodzić się z tymi, z którymi być może nasze relacje nie wyglądały ostatnio najlepiej.
Oczywiście, przeżywanie święta Paschy to również spotkanie z bliskimi przy stole. Jak zrównoważyć duchowe i cielesne przeżywanie świąta? Na to pytanie może dać odpowiedź tylko sam Bóg. Tylko Duch Święty może dać nam mądrość we wszystkim co robimy, mądrość całościową (cełomudrije): Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie [Ga 5,22]. Dlatego ważnym jest również aby w czasie świąt pamiętać o indywidualnej, „domowej” modlitwie.
Oczywiście Cerkiew podpowiada co należy wziąć pod uwagę przy takim wyborze. Czasem nawet stawia wymogi. Ważne jest aby rodzice chrzestni byli prawosławnymi, wierzącymi i praktykującymi. Jeśli jedno z rodziców chrzestnych nie jest prawosławnym, to należy zwrócić uwagę, aby drugie było prawosławnym. Zachodzi przy tym zależność, że jeśli chrzczona jest dziewczynka, to matka chrzestna powinna być wyznania prawosławnego, jeśli dziecko jest płci męskiej to ojciec chrzestny powinien być prawosławnym. Drugi rodzic w takim przypadku nie musi być prawosławnym, może być chrześcijaninem innego wyznania.
Zachęcam, w pierwszej kolejności, do rozmowy z danym duchownym. Zgodnie z tym, co Pan pisze można wywnioskować, że przez te dwa lata nawiązała się między wami więź duchowa. Niemądrym byłoby zerwanie tego bez słowa.
Napisał Pan, że obecnie, po spowiedzi, nie odczuwa Pan spokoju duszy, czy też wsparcia. „Winowajcą” takiej sytuacji naturalnie może być w pewnym sensie duchowny. Należy jednak pamiętać, że zazwyczaj główną przyczyną tego, że nie jesteśmy w stanie odczuć Bożej Łaski jesteśmy my sami. Spowiednik ma oczywiście obowiązek dania wskazówek, rad… Jednak najważniejszą relacją jaka ma miejsce w sakramencie spowiedzi odbywa się na linii: spowiadający się – Bóg. Zachęcam zatem do głębszego przeanalizowania samego siebie (najlepiej z pomocą wspomnianego spowiednika).
Kończąc chciałbym przypomnieć jeszcze tylko o podstawowym prawie duchowym dotyczącym sakramentu spowiedzi. Złe siły, demony zawsze będą podsuwać myśli osądzające spowiednika. O ile, oczywiście, chrześcijanin spowiada się u jednego kapłana i traktuje go jako swojego ojca duchowego.