Czy batiuszka wie cos na temat 77 snów Bogurodzicy? Czy są one prawdziwe? Słyszałem ze pomagają na różne sytuacje. Czytałem o tym ze powinniśmy przepisać je i nosić ze sobą i będą one nas ochraniać a przy śmierci jak będziemy je mieć to biesy nie zabiorą nas tylko aniołowie nas poniosą na skrzydłach do Jezusa. Czy to jest prawdziwe? Anonim

Powiem szczerze, że po raz pierwszy spotykam się z czymś takim jak „Sny Bogurodzicy”. Niemniej jednak po pewnych poszukiwaniach udało mi się ustalić, że tekst „snów” jest XVI wiecznym tworem pseudo-religijnym z terenów Rusi Kijowskiej i trudno go nazwać nawet apokryfem. Sam tekst ma około 30 różnych wersji od udających prawosławne podania do zupełnie ezoterycznych.
Zarówno tekst jak i występujące w nim pseudo-modlitwy jest obcy duchowości prawosławnej. Nie wnosi niczego pozytywnego a wręcz przeciwnie, ze względu na przekłamania i dziwaczne obietnice w nim zawarte jest potencjalnie szkodliwy i niebezpieczny dla duchowego zdrowia chrześcijanina. Zalecam zaprzestanie czytania oraz przechowywania tego tekstu, spowiedź oraz prośbę do duchownika/spowiednika o wyznaczenie reguły modlitewnej.

Kategorie: ks. Igor Habura, wiara, życie duchowe



Jak spowiadać się ze zbliżeń z drugim człowiekiem? Jak o tym mówić na spowiedzi? Anonim

Przytoczę fragment dostępnej na polskim rynku książki (którą serdecznie polecam http://www.bratczyk.pl/79,powrot.html) Archimandryty Nektariusza Antonopulusa: „Na spowiedzi nie należy wspominać o innych osobach związanych z twoimi grzechami. Należy spowiadać się z własnych grzechów i sądzić tylko samego siebie i nikogo innego… Nie należy zapominać, że Święci Ojcowie zakazują szczegółowego opisywania grzechów cielesnych i lepiej wyznawać je w zarysach ogólnych dla uniknięcia pokus dla nas samych i siebie samego”.

Kategorie: ks. Igor Habura, literatura, wiara, życie duchowe



Czy cerkiew uznaje istnienie demonów i szatana którzy mogą działać i opętać ludzi na ziemi? Jeśli tak to czy cerkiew ma instytucje egzorcystów jak kościół katolicki do pomagania opętanym i walki z demonami? Oraz czy formuła egzorcyzmu jakoś bardzo się różni od tej rzymskokatolickiej? Anonim

Zaskakujące pytanie, ale postaram się odpowiedzieć zwięźle. Oczywiście, że tak. Istnienie demonów nie jest kwestią wiary a faktów. Co zaś tyczy się egzorcystów to trudno mówić tu o instytucji. W Prawosławiu od samego początku istnieje posługa egzorcysty, która jest szczególnie trudną i wymagającą wielkiej świętości życia. Co zaś tyczy się formuł egzorcyzmów to należą one do dziedziny określanej mianem disciplina arcani, a więc nie będę odpowiadał na to pytanie.

Kategorie: ks. Igor Habura, wiara, życie duchowe



Jaka Ewangelia, jakiego wydania powinna znajdować się w prawosławnym domu? Jako prezent ślubny otrzymaliśmy Biblię; Wydanie pamiątkowe z okazji roku św. Jana Pawła II, edycja limitowana w przekładzie z języków oryginalnych opracował biskup Kazimierz Romaniuk, Wydawnictwo M. Wiem, że biblia była zakupiona w sklepie z rzeczami prawosławnymi. Czy w związku z tym możemy ją używać w swoim domu? Renata

Jest to jak najbardziej dobry przekład i można go używać do codziennej lektury. Szersze opisanie zagadnienia wyboru polskiego tłumaczenia Biblii znajduje się w odpowiedzi na dawniejsze pytanie
https://www.cerkiew.pl/zapytaj/?p=995

Kategorie: ks. Igor Habura, pozostałe, życie duchowe



Od dłuższego czasu nurtuje mnie zagadnienie ustosunkowania się Cerkwi Prawosławnej do tzw. przeznaczenia lub losu człowieka. Czy prawidłowe jest wiara w przeznaczenie? Czy stwierdzenie typu „to było jej/jemu przeznaczone” ma sens, jeśli chodzi o nauczanie Cerkwi? Adam

Pytanie trudne i dość skomplikowane. Na początku warto zwrócić uwagę co rozumiemy po pojęciem przeznaczenia? Nasze powszechne dziś rozumienie losu jest wypadkową antycznej myśli greckiej i pogańskiej mitologii słowiańskiej. Jest to więc swego rodzaju podświadoma wiara w fatum (w mitologii greckiej to personifikacja nieuchronnego, nieodwracalnego losu; nieodwołalna wola bogów, na którą nikt nie ma wpływu. Fatum ciążące nad człowiekiem ograniczało ramy jego wolnej woli, kierując skutki działań w jednym tylko, zgubnym kierunku. Było bezpośrednią przyczyną jego końcowej klęski i tragedii) lub dolę (w mitologii słowiańskiej personifikacja losu i przeznaczenia, duch opiekuńczy sprawujący pieczę nad domem, dobytkiem i potomstwem, zapewniający szczęście i powodzenie. Była darem bogów, siłą daną przez nich człowiekowi do pokonywania trudności życiowych. Zawiązanie doli następowało w chwili narodzin i towarzyszyła ona człowiekowi aż do śmierci, w znacznym stopniu determinując jego życie i osobowość. Każdy miał swoją indywidualną dolę, chociaż można było dziedziczyć ją po ojcu).

Skoro już wiemy skąd w nas podświadome przekonanie i lęk dotyczący przeznaczenia/losu to możemy zadać sobie pytanie co o tym mówi Biblia, gdyż nauka Cerkwi jest właśnie na niej oparta.

W Piśmie Świętym pojawia się pojęcie losu człowieka jednak w nieco innym rozumieniu. Nie jako zaplanowanemu z góry ciągowi zdarzeń, a raczej jako pewnych warunków, których przyjdzie mu żyć lub przewidywaniu Boga co z danym człowiekiem może się wydarzyć.

Pierwszym przykładem takiego przewidywania jest historia Kaina, który nienawidził swego brata. Bóg mówi do niego „jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować” (Rdz 4,7). Bóg więc widzi do czego ta nienawiść może doprowadzić (do zabójstwa brata) ale nie decyduje o tym i nie zmusza Kaina do zbrodni.

W innym fragmencie Bóg zwraca się do biblijnego Izraela słowami „Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo” (Pwt 30,19). Tutaj widzimy, że Bóg ostrzega swój lud przed złym wyborem. Wiemy, że izraelici wielokrotnie wyrzekali się Boga i w konsekwencji byli za to karani (najazdy innych ludów, wojny, głód itp.). Znów to nie los/przeznaczenie było powodem tych nieszczęść, a ludzki grzech i złe decyzje.

Chrześcijańskie pojęcie przeznaczenia wiąże się z wiedzą jaką Bóg posiada na temat każdego człowieka. Dochodzi tu jeszcze kolejny element poznania, wiedzy i przeznaczenia, a mianowicie wolność człowieka, jego wolna wola, możliwość wyboru. Człowiek jest wolny, a więc może wybierać.

Podsumowując jedynym prawdziwym przeznaczeniem człowieka jest jego zbawienie. Chociaż Bóg przewiduje koniec na początku, ,,chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tm 2,4), nie narusza wolnej woli człowieka. Wszystko co dzieje się w naszym życiu dzieje się z Woli Bożej, ale nasza reakcja na to jest już wyłącznie wynikiem naszych decyzji. Nie powinno się więc mówić o tym, że coś było lub nie było komuś przeznaczone. Bóg daje nam wiele (lub nieskończenie wiele) możliwości, ale tylko od nas zależy czy z nich skorzystamy.

Kategorie: ks. Igor Habura, Pismo Święte (egzegeza), wiara, życie duchowe



Mam pytanie odnośnie pierwszej spowiedzi. Kiedy i w jakim wieku ma się odbyć? On

W naszej praktyce liturgicznej najczęściej dzieci zaczynają się spowiadać od okresu szkolnego tj. od siedmiu lat. W kanonach jest chyba tylko jedno wskazanie mówiące o wieku, kiedy dzieci powinny się spowiadać. Jest to kanon 18 św. Tymoteusza z Aleksandrii, gdzie mowa jest o dziesięcioletnim wieku dziecka (lub później).

Kategorie: liturgika, wiara, życie duchowe



Niedawno straciłam bardzo bliską mi osobę, o którą starałam się walczyć i wspierać do ostatniej chwili. Jestem osobą dosyć młodą i wcześniej nie byłam też postawiona w takiej sytuacji. Do momentu pogrzebu byłam przekonana, iż zawalił mi się świat na bardzo długo, i że długo nie będę mogła się z tym pogodzić. Jednak po samym pogrzebie „wszystko ze mnie zeszło” i nie minęło jeszcze nawet 40 dni, a ja czuję, że za szybko pogodziłam się z tym wydarzeniem i za szybko wróciłam do codzienności. Już bardzo mało wracam wspomieniami do tej osoby, jeśli już to można powiedzieć, że są one nieco wymuszone, średnio umiem też ją sobie przypomnieć z dnia pogrzebu albo wcześniej, ale z drugiej strony czuję, że jest gdzieś bardzo blisko i być może nie do końca do mnie dociera cała ta sytuacja, bo też nie widywałam jej na co dzień. W związku z tym niebardzo wiem jak powinnam się zachować, jeśli chodzi o żałobę. Z tego co kojarzę najważniejszy jest okres 40 dni, w którym powinno się modlić za zmarłego, a co później? Czy jest to podejście raczej indywidualne czy np. przez rok nie powinnam się udzielać towarzysko, mimo, że na co dzień prawie wszystko wróciło do normy? Nadmienie, iż w październiku miałam mieć wesele u znajomych, na które nie wiem czy wypada mi teraz iść. I jeszcze jedno na koniec, mam bardzo duże wyrzuty sumienia z tego powodu, iż tak szybko pogodziłam się ze śmiercią tej osoby, nie spodziewałam się sama, że tak to będzie wyglądało z mojej strony i tak szybko przestanę ją wspominać na co dzień. Przez ten fakt teraz nie do końca czuję się dobrym człowiekiem, czy to duży grzech z mojej strony? Magda

Po pierwsze nie należy obwiniać siebie o to, że godzimy się z utratą bliskiej osoby, tym bardziej mieć wyrzuty sumienia z tego powodu. Odczytywałbym to raczej jako znak, że tamtej osobie jest dobrze w innym świecie i taka była wola Boża. Wspomnienie o tej osobie będzie z pewnością wracać. Bardzo ważne jest modlitwa za osobę, która odeszła. Ma Pani słuszność, że najważniejszy jest okres 40 dni od śmierci. Niemniej jednak ważna jest też modlitwa po upływie tego okresu. Jeśli czyta (modli się) Pani modlitwy poranne i wieczorne, są tam specjalne modlitwy za zmarłych gdzie wymieniamy imiona tych osób. Sugeruję dawać również karteczki za zmarłych aby imię było wymieniane na Proskimidii. Jeśli chodzi o to wesele w październiku, myślę, że jeśli minęło 40 dni to można pójść. Jednak zostawiłbym to pod indywidualne rozważenie.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, rodzina, wiara, życie duchowe



Dlaczego kremacja nie jest uznawana w cerkwi prawosławnej? Wiem że chodzi o to że na sądzie ostatecznym nie będzie możliwe wskrzeszenie ponieważ ciało zostało zniszczone, ale co się stanie z tymi, których poddano kremacji? Rozumiem że należy uważać to za grzech, a co jeśli to rodzina zdecydowała o kremacji, a nie zmarły? Anonim

Bardzo ważnym jest abyśmy rozumieli, że kremacja jest niezgodna z prawosławnym rozumieniem człowieka i nie powinna mieć miejsca przy pochówku zmarłego. Często ludzie nie wiedzą, że takie „ułatwianie” pochówku jest niewłaściwe i z tego rodzi się problem dla duchownych i dla rodziny. Ciało, które powstało z prochu, w naturalny sposób powinno obrócić się w proch. Zdarzają się przypadki, kiedy ludzie giną w pożarach i ich ciała również zostają zwęglone. Są święci, których ciała spalono. Dlatego też należy wierzyć, że i przypadku kremacji Pan Bóg rozwiąże problem. Należy jednak mieć świadomość, że takie działanie jest niedobre i sprzeczne z chrześcijańskimi zasadami.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, wiara, życie duchowe



Spotkałem się ze sformułowaniem, że „dochodzi do śmierci duszy” – co to oznacza, dlaczego dochodzi do tego i czy jest ratunek, aby wskrzesić swoją duszę jeśli doszło do śmierci duszy? Anonim

Najlepszą odpowiedzią na to pytanie będą słowa Świętych Ojców:

Istnieje śmierć cielesna i śmierć duchowa. Podlegać pierwszej nie jest ani strasznie ani grzesznie, gdyż jest to prawo natury, a nie dobrej woli, jest to następstwem grzechu prarodziców. Druga śmierć – duchowa, jest wynikiem naszej woli, odpowiedzialności i nie ma żadnego usprawiedliwienia. Gdy słyszysz o śmierci duszy nie myśl, że dusza umiera podobnie ciału. Nie, ona jest nieśmiertelna. Śmiercią duszy jest grzech i wieczne potępienie. Dlatego Chrystus mówi: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28).
Św. Jan Chryzostom

Prawdziwa śmierć to nie ta, która rozłącza duszę od ciała, ale ta która oddala duszę od Boga. Bóg jest Życiem, ten kto odłącza się od Niego, umiera i nie ma śmiałości ku Bogu, dlatego że oddalił się od Życia.
Św. Cyryl Aleksandryjski

Pomimo, iż ludzka dusza słusznie nazywana jest nieśmiertelną, to i ona ma swego rodzaju śmierć. Śmierć ta następuje kiedy duszę opuszcza Bóg… Ta śmierć jest straszniejsza i cięższa od wszystkich utrapień, gdyż nie polega na oddaleniu duszy od ciała, ale na przeznaczeniu ich na wieczną mękę. Jak bowiem odłączenie duszy od ciała jest śmiercią ciała, tak oddalenie (rozłączenie) Boga od duszy jest śmiercią duszy. I to jest prawdziwa śmierć, gdy dusza rozłącza się od Boskiej Łaski i jednoczy się z grzechem.
Św. Augustyn z Hippony

Kategorie: ks. Igor Habura, wiara, życie duchowe



Czy wcześniejsza wieloletnia masturbacja stanowi tzw. przeszkodę kapłańską? Czy wcześniejsza wieloletnia masturbacja uniemożliwia wstąpienie do klasztoru / przyjęcie postrzyżyn mniszych? Anonim

Kanony mówią o nierządzie, który stanowi przeszkodę w uzyskaniu święceń kapłańskich. Potrzebna tutaj byłaby interpretacja tego przepisu. Natomiast jeśli chodzi o wstąpienie do monasteru, to raczej uważa się, że żadne grzeszne czyny nie stoją na drodze, aby człowiek wstąpił na drogę życia monastycznego.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, życie duchowe



Strona 28 z 40« Pierwsza...1020...2627282930...40...Ostatnia »