Sugerowałbym w odpowiednich porach czytać modlitwy poranne i wieczorne. Przygotowywać się i przystępować dość często do spowiedzi i do Priczastia. Można też czytać akafist np. Błagowieczeniuju (Zwiastowaniu).
W tej długiej wypowiedzi odnajduję pytanie skierowane osobiście do mnie jak też długą listę argumentów praktyczno-patriotycznych przemawiających za tym aby w naszej Cerkwi został zamieniony stary styl obchodzenia świąt na nowy. Przy czym autorka zwraca uwagę w tym kontekście na obchodzenie świąt Bożego Narodzenia, co jest zrozumiałe i rozwiązujące wiele spraw praktycznych. Nie będę polemizował z tymi argumentami, gdzie przynajmniej z częścią należałoby się zgodzić. Odniosę się jedynie do pytania, które zostało sformułowane na początku: „na jakiej podstawie przypuszczam, że większość wiernych i duchownych życzyłaby sobie aby w Cerkwi został zachowany tzw. stary styl ?”. Myślę, że nasze (tj. moje i Pani) przypuszczenia oparte są o te same przesłanki, czyli oparte na opinii otoczenia w którym każde z nas funkcjonuje. W moim środowisku, duchownych i wiernych z którymi mam kontakt panuje przekonanie w większości o potrzebie zachowania starego kalendarza. Są wśród nich osoby, które deklarują niezbyt wielkie przywiązanie do tego stylu, ale są też osoby (i grupy osób), które wręcz traktują sprawę zachowania starego kalendarza w wymiarze dogmatycznym, tj. stary styl uważają za jedynie słuszny. Ankiety na ten temat nikt chyba jeszcze nie przeprowadzał, co byłoby ciekawą sprawą. Może zna Pani osoby, które np. studiują kulturoznawstwo i w ramach pracy licencjackiej lub magisterskiej byłyby zainteresowane przygotowaniem i przeprowadzeniem takiej ankiety. Deklaruję ze swej strony pomoc.
W dużej mierze na postawione w ten sposób pytanie dałem odpowiedź w poprzedniej wypowiedzi. Sakrament kapłaństwa rzymskich katolików jest uznawany w Kościele prawosławnym. Natomiast przejście takich duchownych do Kościoła prawosławnego może odbyć się w takim stanie jakim oni są. W tym przypadku w celibacie. Przebywanie w konkubinacie lub zawarcie związku małżeńskiego i ubieganie się duchownego katolickiego o uznanie święceń kapłańskich lub ponowne wyświęcenie jest niezgodne z normami kanonicznymi.
Podobne pytanie: http://www.cerkiew.pl/zapytaj/?p=1437
Przyznam się, że pierwszy raz odpowiadam na tak poważne i kłopotliwe dla mnie pytanie. Z drugiej strony widzę szczerą i przemyślaną wypowiedź człowieka który w swej życiowej rozterce szuka rozwiązania swoich wieloletnich duchowych przemyśleń. Odpowiem może następująco: w swoim czasie, kiedy byłem na studiach teologicznych w Zachodniej Europie spotkałem kilku duchownych prawosławnych, którzy wcześniej pełnili służbę kapłańską w Kościele rzymskokatolickim. U większości z nich święcenia kapłańskie nie były powtarzane. Zostały uznane i potwierdzone przez biskupa prawosławnego i w ten sposób duchowni zostali włączeni do posługi w Kościele prawosławnym (mówię o duchownych, którzy pozostali w celibacie i nie ubiegali się o zawarcie związków małżeńskich). Znam (właściwie znałem, dlatego, że już odszedł do Pana), duchownego, który będąc księdzem rzymskokatolickim został ponownie ochrzczony na Atosie i potem jeszcze raz wyświęcony na kapłana. Jak można zauważyć nie ma jednolitej praktyki w tek kwestii. Środowiska tradycyjne do, których zaliczana jest św. Góra Atos pozostają dość rygorystyczne w tym względzie. Ogólnie jednak Kościół prawosławny przyznaje sukcesję apostolską Kościoła rzymskokatolickiego i nie powtarza ani chrztu ani sakramentu kapłaństwa. Co do ważności chrztu przez polanie, powiem tylko tyle, że my prawosławni w Polsce w 80-90 % jesteśmy ochrzczeni przez polanie. Tradycja chrztu przez zanurzenie od kilku lat znacząco odradza się i to jest bardzo pocieszające, ale nikt nie kwestionuje chrztu, którym większość z nas została ochrzczona. Czuję się trochę nieswojo, mając wielu znajomych i przyjaciół wśród księży rzymskokatolickich kiedy doradzam duchownemu z tego Kościoła odnaleźć się w prawosławiu. Będąc jednak człowiekiem praktycznym sugerowałbym spotkać się i porozmawiać z którymś z naszych biskupów. Niech Bóg prowadzi Księdza drogą, którą mu wyznaczył.
W Kościele prawosławnym zdarza się tak, że pogrzeb odbywa się w niedzielę. Unika się jednak takiej praktyki, dlatego, że niedziela jest dniem Zmartwychwstania. Czasem jednak sytuacja tak się składa, że w inne dni z różnych przyczyn (czasem rodziny zmarłego, czasem Cerkwi) pojawiają się trudności aby pogrzeb odbył się w innym dniu i wtedy jest sprawowany w niedzielę.
Rzeczywiście jest to dziwne i nie dające się uzasadnić postępowanie. Chrzest jest dokonywany na opuszczenie grzechów, natomiast pokajanie odnosi się wobec grzechów, które zostały popełnione po chrzcie.
Nigdzie nie spotkałem się z tym, że nieobecność rodziców chrzestnych może być przeszkodą do zawarcia związku małżeńskiego. Obecność rodziców chrzestnych jest raczej związana ze zwyczajem, który u nas panuje, ale w żaden sposób nie stanowi wymogu kanonicznego.
W naszej Cerkwi praktykowane są dwa sposoby chrztu przez polanie i przez zanurzenie (jeśli istnieją warunki, aby dokonać chrztu przez zanurzenie). Właściwym sposobem dokonywania chrztu w prawosławiu jest chrzest przez zanurzenie. Od kilkunastu lat w naszych parafiach zaczęto właśnie stwarzać warunki aby chrzty odbywały się w ten sposób. Dość często jednak pozostawia się wybór rodzinie w sposobie dokonania chrztu. Zachęcam do chrztu przez zanurzenie.
Uważam, że bardzo charakterystycznie zostały nazwane „biżuterią” te przedmioty, które są obiektem naszego zainteresowania. Otóż problem jest w tym, że traktując je jako biżuterię popełniamy podstawowy błąd. Ani pierścionki z napisem „spasi i sochrani” ani też bransoletki z ikonami nie możemy traktować jako biżuterii i swego rodzaju ozdób. Do tego mamy jeszcze cały asortyment gadżetów z wizerunkami świętymi np. przewieszki do kluczyków, kubki z ikonkami itp. Osobiście odnoszę się z rezerwą do takiego upowszechniania wizerunków ikonograficznych i traktowania ich jako ozdób. O ile obrączki z napisem dość mocno upowszechniły się w naszym użytku i właściwie nie stanowią swojego rodzaju ozdoby, to wobec innych elementów „biżuterii” nawoływałbym do stosowania zdrowego rozsądku. Należy pamiętać, że ikona jest obiektem czci i kultu, a nie elementem ozdobnym.
Myślę, że potrzebny byłby dla nas cały traktat, aby nakreślić i wyjaśnić zawiłości, które zostały przedstawione w pytaniu. Określenie „grzech pierworodny” w znaczący sposób jest związane z nauką św. Augustyna i jego dysputą z Pelagiuszem. W pismach greckich Ojców Kościoła takie określenie rzeczywiście nie występuje. Ojcowie wschodni bardziej mówili o „grzechu Adama”. Czy pojęcie „grzechu pierworodnego” i „grzechu Adama” jest tożsame? Nie zupełnie, ale koncepcja jest dość podobna. Ponadto w teologii prawosławnej szczególnie tej od XIX w. określenie „grzech pierworodny” występuje dość często. Dlatego też nie można mówić, że w teologii prawosławnej nie ma „grzechu pierworodnego”. W teologii wschodniej bardziej mówi się o konsekwencjach grzechu Adama, którą jest śmiertelność człowieka. Kościół prawosławny nigdy nie nauczał o niepokalanym poczęciu Marii Panny. Wręcz uważa to za znaczący błąd, który zaistniał w nauczaniu Kościoła rzymskokatolickiego. Święta Dziewica, została poczęta jak każdy inny człowiek przez swoich rodziców Joakima i Annę. Bóg jednak wybrał ją za godną, aby z niej narodził się Zbawiciel. Ta godność wynika z jej osobistego zaangażowania i wyboru Bożego. Jedynie narodzenie Chrystusa jest odmienne od narodzenia każdego innego człowieka. W narodzeniu Zbawiciele nie bierze udziału pierwiastek męski. Słowo Boże zamieszkało w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego. Od samego początku w swoim łonie nosiła ona pierwiastek Boży- Boga Słowo, dla tego też jest Bożą rodzicielką tj. Bogorodzicą. W ten sposób możemy mówić, że „bez skazy porodziła Boga-Słowo” (odnośnie cytatu ze św. Jana Damasceńskiego).