Czy można przetopić uszkodzony krzyżyk na inny wyrób lub krzyżyk w innym kształcie? Daleka krewna podarowała mi swój nieco uszkodzony złoty krzyżyk na łańcuszku. Nie jestem entuzjastką tego typu prezentów, jednak nieprzyjęcie tego krzyżyka spowodowałoby poczucie winy, że odrzuciłam Jezusa Chrystusa. Nie będę jednak nosić tego krzyżyka. Nie wiem, z jakimi intencjami i skąd nagle taki prezent. Mam odczucie, że z tym krzyżykiem przekazuje mi swój życiowy krzyż. Nie wiem też, czy krzyżyk był poświęcony w cerkwi. Pomyślałam, żeby go przetopić, tylko czy nie popełnię grzechu takim działaniem? Jeśli nie należy tego robić, to proszę o poradę co zrobić z takim prezentem? Natalia

Wydaje mi się, że jeśli jest możliwość przetopienia krzyżyka i nadania formy, która dla nas by odpowiadała to byłoby chyba właściwe postępowanie. Potem należałby go poświęcić i nie zapominać w swoich modlitwach o sobie, która nam go podarowała.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, pozostałe



Chciałabym nazwać córeczkę imieniem Emma lub Laura. Czy chrzcząc w Cerkwii prawosławnej będę mogła nadać te imiona? Nie biorę pod uwagę innych. Anna

Zarówno imię Emma jak też Laura nie występują w spisie imion prawosławnych. Emma jest to imię pochodzenia niemieckiego (czasem niem. Hemma). Czy pochodzi ono od imienia Emilia? Bardzo możliwe. Wyjściem byłoby nadanie imienia na chrzcie Emilia natomiast w życiu świeckim stosować skrót –Emma. Jest też święta Emma, która żyła w Austrii w XI w. (jeszcze do rozłamu). Natomiast Laura jest to łacińskie imię. Św. Laura z Kordoby (Hiszpania), żyła w IX w. czyli daleko do rozłamu i formalnie powinna być czczona w prawosławiu jako święta.

Kategorie: imiona, ks. Andrzej Kuźma



Kiedy kończy się okres paschalny, jest święto wniebowstąpienia, to jaka modlitwę należy czytać na zakończenie modlitw porannych, wieczornych w miejsce Dostojno jest? Maria

Odpowiedź na to pytanie może już jest mało aktualna dlatego, że już minęło Święto Pięćdziesiątnicy i obecnie czytanie modlitwy „Dostojno jest’” należy do codziennego ustawu. W okresie między Wozniesienijem i Pięćdziesiątnicą można czytać kondakion Wozniesienija.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika



Z mężem posiadamy już chcianą i planowaną trójkę dzieci. Więcej dzieci nie chcemy mieć. Jak nauka Cerkwi tłumaczy współżycie między małżonkami, ale nie w celu prokreacyjnym? Należy, jak w KK, korzystać z tzw. kalendarzyka? Uważam, że seks w małżeństwie to ważna kwestia, nie tylko prokreacyjna, ale i utrzymania jedności, uczucia między dwojgiem. Emilia

Zgadzam się z twierdzeniem, że „seks w małżeństwie to ważna kwestia”, a nawet bardzo ważna nie tylko przez wzgląd na potrzebę realizacji zalecenia Boga Stwórcy do kontynuacji dziełą tworzenia – „Rozradzajcie sie i rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię…” (Rdz 1,28). Wyraźnie i przekonywująco mówi o tym prawosławny (żonaty?) duchowny o. Michel P. Laroche w swej książce pt. „Mały Kościół. Mistyczna przygoda małżeństwa” (dostępna w: http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?cPath=39_65_192&products_id=1279) Jeden z rozdziałów mówi o życiu intymnym, jako istotnym czynniku budującym relacje w rodzinie.
Gratuluję „chcianej i planowanej trójki dzieci” („Boh trojcu lubit„). Prawosławie dopuszcza możliwości decydowania małżonków o ilości potomstwa i „częstotliwości” narodzin dzieci, ale zaleca też „otwartość” małżonków na niespodziewane/nieplanowane potomstwo. Planujemy ‚po swojemu’, ale nasze ludzkie plany wypadałoby uzgadniać z Bożymi planami (trzeba tu wspomnieć o ‚oikonomia’ – Bożym planie zbawienia) w odniesieniu do każdego z nas i do całego człowieczeństwa. Z jednej strony trzeba rozważnie dobierać metody antykoncepcji (w żadnym wypadku nie mogą to być środki <wczesno>poronne), z drugiej zaś, ewentualne ‚niespodziewane/nieplanowane’ dziecko powinno być powitane z taką samą (jeśli nie większą) radością, jak każde poprzednie…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina



Czy jeżeli wiem, że popełniłam grzech, modlę się codziennie do Boga o jego wybaczenie, ale nie wspomnę o nim na spowiedzi, ponieważ wstydzę się go przy księdzu w jakiś sposób mnie usprawiedliwia? Kasia

Odpowiedź na to pytanie zawarta jest w modlitwie, którą duchowny/spowiednik czyta przed wysłuchaniem spowiedzi:
„Dziecię, oto Chrystus niewidzialnie stoi tutaj i przyj­muje twoją spowiedź.Nie wstydź sięi niczego się nie oba­wiaj, i niczego przede mną nie ukrywaj, ale wyznaj mi bez wahania wszystko, co zrobiłeś, a w ten sposób otrzy­masz przebaczenie od Pana naszego Jezusa Chrystusa. Oto Jego święta ikona przed nami, a ja jestem tylko świadkiem składającym Mu świadectwo o wszystkim, co masz mi do powiedzenia. Jeśli cokolwiek przede mną ukryjesz, bę­dziesz miał(a) jeszcze większy grzech. Uważaj zatem, abyś przyszed­łszy do lecznicy, nie odszedł/odeszła nieuleczony(a)”.

Pełny zestaw modlitw przed misterium spowiedzi/pokajania w polskim przekładzie można znaleźć na stronie www.liturgia.cerkiew.plPrzed spowiedzią można je wypowiadać/usłyszeć po wyborze duchowego opiekuna i umówieniu się z nim na spowiedź nie tuż przed albo w trakcie nabożeństwa, ale w czasie, który będzie poświęcony tylko spowiedzi. Gdy idziemy do lekarza z jakąś chorobą czy dolegliwością, to z pewnością zależy nam na tym, aby nie było kolejki i lekarz miał dla nas wystarczająco dużo czasu i poświęcił nam całą swoją uwagę… Spowiedź to lecznica (cs. wraczebnica) – grzechy/przewinienia, podobnie jak choroby/dolegliwości, trzeba zatem przy spowiedzi „nazwać po imieniu”.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, życie duchowe



Mam 16 lat, moim marzeniem od przeszło roku jest wstąpienie do monasteru w Jabłecznej. Jak upewnić się czy to na pewno powołanie? Wiem, że żeby wstąpić do monasteru muszę być pełnoletni, a czy konieczna jest matura? W jaki sposób już teraz mogę się do tego przygotować? Mój spowiednik mówi że na razie muszę po prostu czekać, rozumiem to ale nie wiem czy mogę jeszcze coś robić w tym zakresie? Do cerkwi uczęszczam regularnie, tak często jak tylko mogę, nawet w tygodniu przed zajęciami w szkole, uczestniczę w sakramentach i jestem prysłużnikiem. Mam tylko duży problem z modlitwą, przede wszystkim ze skupieniem. Często odmawiam modlitwę Jezusową na czotkach, ale brak skupienia mi bardzo przeszkadza. Co mogę z tym zrobić? Rafał

W przypadku marzeń o życiu monastycznym koniecznie trzeba upewnić się, że wynikają one z powołania do monastycznej drogi życia. Temu właśnie służy ‚instytucja’ nowicjatu w monasterach. Kandydat na mnicha zostaje przyjęty do wspólnoty monastycznej jako nowicjusz/posłusznik na ustalany przez przełożonego monasteru okres próbny. Zaczyna żyć zgodnie z monastyczną regułą monasteru – modli się, uczestniczy w nabożeństwach,  pracuje jak wszyscy członkowie danej wspólnoty monastycznej – aby przekonać/upewnić się, nie tylko co do tego, że podoła trudnym wymaganiom życia w monasterze, ale też co do tego, że monastycyzm rzeczywiście jest jego powołaniem. O długości nowicjatu i ewentualnej gotowości posłusznika do przyjęcia postrzyżyn mniszych decyduje przełożony monasteru.
Aby wstąpić do monasteru trzeba być człowiekiem nie tylko pełnoletnim, ale również dojrzałym. Skoro matura jest ‚egzaminem dojrzałości’, warto ją ‚zaliczyć’. Ponadto, znam mnichów/mniszki, którzy realizację swego marzenia i powołanie do życia monastycznego ‚odroczyli’ do czasu ukończenia studiów. Tłumaczyli to chęcią/pragnieniem przyniesienia z sobą do monasteru jakiegoś konkretnego/solidnego ‚bagażu’ wiedzy i doświadczenia w jakiejś przydatnej nie tylko dla mnichów dziedzinie. Powiem więcej – w znanej w szerokim prawosławnym świecie dość licznej greckiej wspólnocie monastycznej niedaleko miejscowości Ormylia, wszyscy jej członkowie mają przynajmniej jeden doktorat…
Przygotowywać się do życia monastycznego można na różne sposoby. Czekanie na pełnoletniość/dojrzałość można wypełnić lekturą tekstów monastycznych/o życiu monastycznym (polecam teksty metr. Kallistosa „Królestwo wnętrza” i „Tam skarb twój, gdzie sercetwoje…”), , usilną pracą nad skupieniem podczas modlitwy. Uczestnictwo w nabożeństwach, misteriach/sakramentach i przysługiwanie są bardzo ważne i pomocne ale sugerowałbym również poświecić więcej uwagi i starania prawosławnej praktyce postu.
Marzenia się spełniają, ale trzeba im w tym pomagać… Życzę wytrwałości, spełnienia marzeń w zgodzie z powołaniem…

Kategorie: konwersja, Ks. Włodzimierz Misijuk



Mam 14 lat i jestem jeszcze katolikiem od dłuższego czasu myślę aby przejść na prawosławie, ponieważ uznałem że jest to droga dla mnie. Cerkiew nie jest daleko, jeśli dojedzie się samochodem. Bardzo boje się że nie dostanę akceptacji i wsparcia ze strony rodziny co mógłbym zrobić? Bardzo mi zależy. Bartek

Bartku, zmiana wyznania to bardzo poważna decyzja i warto/trzeba się do niej dobrze przygotować i mieć pewność, że jest słuszna. Zapytałbym: jaki jest powód/powody Twoich rozważań o przejściu na prawosławie; na jakiej podstawie/dlaczego uznałeś, że jest to droga dla Ciebie; co wiesz o prawosławnym chrześcijaństwie, czy poznałeś je czytając o nim, uczestnicząc w nabożeństwach osobiście czy, jak to ostatnio stało się możliwe, za pośrednictwem telewizji czy internetu? Pytałbym o to, bo ‚szersza i głębsza’ wiedza o prawosławiu pomogłaby Ci w wyjaśnianiu członkom Rodziny powodów swojej decyzji i ewentualnym przekonywaniu ich o jej słuszności. Sugerowałbym, abyś się nie śpieszył i spróbował dowiedzieć się o prawosławiu jak najwięcej. Dobrze byłoby ‚doświadczać’ też prawosławia, uczestnicząc w nabożeństwach, ale czy to możliwe, skoro do cerkwi trzeba dojechać samochodem? Uważam, że powinna to być dojrzała decyzja i możliwe, że Rodzina będzie ‚upierała się’ przy tym, abyś tę ważna decyzję odłożył do czasu osiągnięcia pełnoletniości… Tymczasem możnaby próbować dowiadywać się więcej i informować Rodzinę o prawosławiu, bo powszechne bywają mylne i boleśnie krzywdzące stereotypy i uprzedzenia, które nie tylko zniechęcają ale mogą nawet ‚odstraszać’ od prawosławia. Wyjaśnienie tych ‚niedorozumień’ może ułatwić późniejsze ‚negocjacje’…

Kategorie: konwersja, Ks. Włodzimierz Misijuk



Chciałabym zapytać jakie modlitwy i do kogo mam je kierować w przypadku spraw beznadziejnych, trudność życiowych i ogólnego stanu zagubienia i wątpliwości? Moje kolejne pytanie to czy w cerkiew uznaje Św. Weronikę? Żaneta

Myślę, że w takich sytuacjach ogólnie należy zastanowić się nad swoim życiem, pomyśleć o tym, czy wypełniam Przykazania Boże i czy ogólnie grzech nie towarzyszy mojemu życiu? Sugerowałbym wybrać duchownego i pójść porozmawiać z nim, lub po prostu pójść i powiedzieć na spowiedzi o swoich problemach. Wielu wiernych w swoich modlitwach o wstawiennictwo zwraca się do św. Paisjusza Hagioryty. Jest to święty, którego żył do 1994 roku. Św. Weronika jest oczywiście czczona w Cerkwi prawosławnej

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara



Jestem katoliczką a mój narzeczony prawosławny. Planujemy ślub w cerkwi, jednak chcielibyśmy żeby ślubu udzielał nam również ksiądz. Czy istnieje możliwość aby na ślubie w cerkwi był batiuszka oraz ksiądz? Monika

Taka forma udzielania sakramentu małżeństwa raczej nie jest praktykowana. Rozumiem emocjonalną stronę sytuacji. Rozwiązaniem w pewien sposób sprawy może być celebracja sakramentu w j. polskim i j. cerkiewnosłowiańskim.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, liturgika, rodzina



Chciałabym poprosić o poradę w jaki najlepszy sposób można pokutować za grzechy, co zrobić? Też za grzechy osób, które znamy, są z naszej rodziny etc. Kasia

Na wstępie trzeba tu co nieco wyjaśnić. Zacznijmy od „pokuty” i „pokutowania”. Przyznam szczerze, że słów tych staram się nie używać, bo kojarzą się z „karą za grzechy” albo „odpłatą”. To zapewne przez to, że w łacińskiej tradycji chrześcijańskiej grzech traktowany jest jako „zaciąganie długu”, który trzeba spłacić i stąd potrzeba „zadośćuczynienia” – „odpokutowania”. W prawosławiu grzech pojmowany jest jako choroba duszy, którą trzeba leczyć „tak samo”, jak leczymy choroby ciała. To dlatego spowiedź nazywamy m.in. lecznicą (cs. wraczebnica), a Eucharystia, komunia święta  to  „lekarstwo i pokarm nieśmiertelności”. Tak więc z grzechami trzeba jak najprędzej przystąpić do spowiedzi. Po jej wysłuchaniu duchowny – spowiednik – może zalecić jakieś działania, które (choć mogą kojarzyć się z „pokutą za grzechy”) w naszym pojmowaniu są raczej „leczniczą terapią”. Po wizycie u lekarza i ustaleniu choroby, też słyszymy zalecenia jakichś działań (apteka, leki, dieta, sanatorium etc.), ale nie podporządkowujemy się im „za karę”, ale w celu rozpoczęcia i/albo kontynuowania niezbędnego leczenia. Jakie działania należy podejmować w obliczu określonych grzechów podpowiadają kanony świętych soborów i świętych ojców, ale z różnych względów nie wszystkie z nich są współcześnie ściśle przestrzegane. Spowiednik powinien zdecydować

Pokuta w naszym pojmowaniu to raczej „pokajanie” – opamiętanie, nawrócenie, skrucha, zmiana sposobu myślenia/postępowania a w szczególności to „głębokie zrozumienie” tego, jakim się stałem przez to, że zgrzeszyłem i tego, jakim powinienem się sta[wa]ć przez to, że zostałem stworzony na obraz i podobieństwo Boga. To złożone działanie obejmujące modlitwę, post i dzielenie się sobą z bliźnimi. Sugeruje lekturę rozdziału zatytułowanego „Prawosławne rozumienie pokajania” w książce biskupa Kalistosa Ware „Królestwo wnętrza”.

Za członków rodziny, którzy zgrzeszyli trzeba się modlić. Dobrze byłoby wspomagać modlitwę i grzeszników wzmożonym postem i „jałmużną” – okazywaniem pomocy potrzebującym. Ale oni sami  też bezwzględnie powinni zacząć od spowiedzi i podporządkowania się zaleceniom duchownego – niezbędnej leczniczej terapii. „Pokutowanie za kogoś” nie jest „spłacaniem” jego „grzesznego długu” – każdy osobiście powinien chcieć/pragnąć przebaczenia/odpuszczenia/uzdrowienia/zbawienia i  usilnie nad tym pracować. Modlitewne wstawiennictwo bliskich z pewnością pomaga/pomoże, ale trzeba wytrwałości.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, rodzina, życie duchowe



Strona 6 z 159« Pierwsza...45678...203040...Ostatnia »