Tak.
W drugiej części swojej wypowiedzi na temat Halloween pisałem też o ewentualnych zagrożeniach. Zgadzam się z twierdzeniem, że trzeba uważać i przestrzegać dzieci, ale trzeba też dać dzieciom szansę samodzielnie podejmować decyzje, wyciągać wnioski, a nawet uczyć się na własnych błędach. To chyba nieuniknione. Czy nie pamiętacie z dzieciństwa – mama przykazywała: ‚nie pchaj palca między drzwi’ (nie dotykaj tego gorącego garnka na piecu), ale o co właściwie jej chodziło? Sprawdzę… Ostrzeżenia i zakazy ‚niechcący’ pobudzają do ‚sprawdzania’. ‚Zakazany owoc’ kusie bardziej od tego dostępnego. Gdyby te zabawy zdarzały się częściej, byłyby bardziej niepokojące. Raz w roku ‚uspokaja’ nieco, ale czujność na pewno nie zaszkodzi.
Co ważne w tym kontekście – wspomniany Apostoł Paweł w tym samym liście radzi: „Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie” (1
Tes 5,21)…
W opisywanym zdarzeniu nie ma raczej symboliki. Biskup, który sprawuje św. Liturgię może nakładać swoje szaty liturgiczne w części ołtarzowej świątyni, na środku świątyni bądź jak w opisywany przypadku na plebani. Kiedy nakłada szaty poza świątynią (na plebani) wówczas wchodzi do cerkwi wraz z procesją. Taka forma nadaje zdarzeniu (jest to np. święto parafialne) charakter bardziej uroczysty i świąteczny. W starożytności w Konstantynopolu biskup był prowadzony w uroczystej procesji przez miasto i zatrzymując się w wyznaczonych miejscach śpiewano odpowiednie Psalmy.
Serdecznie polecam lekturę bardzo pomocnych tekstów. Nie są wprawdzie adresowane do dzieci, ale z pewnością napisane są „dostępnym prostym językiem” zrozumiałym dla dorosłych i umożliwiającym prze/wytłumaczenie dziecku… – „Zakończenie życia w pokoju: cielesna śmierć jako doświadczenie uzdrowienia” – to ostatni rozdział książki: bp Kallistos Ware, Misteria uzdrowienia, Lublin 2004. Tego nie na w intrenecie, ale książka jest jeszcze dostępna w sklep.cerkiew.pl – Pójdź radośnie: Misterium śmierci i zmartwychwstania – dostępny na cerkiew.pl i w książce bp Kallistos Ware, Królestwo wnętrza, Lublin 2003. Przydatny może okazać się rozdział „Zgony wielkie i małe”. – metr. Antoni (Bloom), Śmierć i rozłąka, dostępny w archiwum cerkiew.pl i jako broszurka wydana przez parafię św. Jerzego w Białymstoku. Do tego dodałbym jeszcze tekst Prawosławne zaduszki ks. Mariusza Synaka, też na cerkiew.pl
Co do udziału dzieci w Halloween – opinie i podejścia są różne – wiele (jeśli nie wszystko) zależy od kontekstu. Jedni zabraniają, drudzy zezwalają. Dzieci raczej nie mają pojęcia skąd pochodzi to ‘świętowanie’, polegające głównie na odwiedzaniu bliższych i dalszych sąsiadów i ‘kolekcjonowaniu’ słodyczy. Jeśli ma to być tylko wspólna zabawa, dodatkowa okazja do spotkania z zaprzyjaźnionymi dziećmi i nadrabianie zaległości z braku spotkań i kontaktów z rówieśnikami przez cały ubiegły ‘pandemiczny rok’, wielu pozwoliłoby (ja też) na taką ‘niewinną rozrywką’. Jednak „prehistoria” Halloween jest dla wielu co najmniej niepokojąca i z tego powodu we współczesnych ‘obchodach’ dostrzegają możliwość czy nawet próby mniej czy bardziej nie/świadomego powrotu do ‘pogańskich’ praktyk. W związku z tym warto uważać żeby nie dochodziło do jakiegoś ‘przesadnego świętowania’ – nadawania ‘polowaniu na słodycze’ jakiegoś innego, ‘głębszego’ czy ‘podwójnego’ znaczenia… Ale czy dzieci rzeczywiście w jakikolwiek sposób kojarzą upominanie się o cukierki czy słodycze z duchami czy duszami zmarłych? Jeśli mielibyśmy całkowicie potępiać i zabraniać ‘obchodów’ Halloween, bo to przecież niebezpieczne zapożyczenie ze ‘zgniłego Zachodu’, to bądźmy konsekwentni i walczmy również z ‘Walentynkami’, nadmiernym konsumpcjonizmem, sekularyzacją, indyferentyzmem, dehumanizacją i wielu podobnymi zjawiskami. W kontekście Halloweenowego upominania się o słodycze warto chyba zapytać dzieci co zrobią z dużymi ich zapasami, czy rzeczywiście aż tak dużo ich trzeba, czy da się je zjeść, czy brzuszek nie będzie bolał, a co z zębami i próchnicą…?
Uwagi zawarte w pytaniu są słuszne, ale taż teksty, które występują w naszej liturgice w kontekście wychwalania Krzyża są prawidłowe. Nie tylko w tekstach na święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego zwracamy się w ten sposób do Krzyża, ale też w szeregu modlitw, w których przyzywa się siłę i moc tego Znaku. Krzyż będąc narzędziem zbrodni, poprzez śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela stał się narzędziem zbawienia. W ten sposób staje się on znakiem zbawienia i w nim jest zawarta moc i siła Boża. Ta moc i siła zawarta w Krzyżu jest postrachem wobec wszelkich sił nieczystych. Wróg człowieka, diabeł boi się mocy Krzyża ze względu na jego odziaływanie. Dlatego zwracamy się do Krzyża w sposób osobowy i z jednej strony uciekamy się do tego znaku aby nas ochraniał, z drugiej zaś wychwalamy jego moc i siłę.
Zwyczaj nakładani szat liturgicznych przez biskupa na środku świątyni lub na tronie jest starym zwyczajem. Wydaje się, że dotyczył on ważniejszych biskupów (patriarchów) i miał miejsce w przypadku szczególnych świąt. Biskup kiedyś, taj jak i dziś składa Bezkrwawą Ofiarę na Ołtarzu (Eucharystię) i wchodzi do części ołtarzowej wraz z Małym wejściem. Wówczas już powinien być ubrany we wszystkie szaty liturgiczne. Obecnie zwyczaj nakładania szat przez biskupa na środku cerkwi lub na tronie bardziej jest praktykowany w tradycji rosyjskiej, mniej w grackiej i czy rumuńskiej. Zwyczaj ubierania biskupa i obrzędu postrzyżyn mniszych posiadają raczej odmienną genezę i symbolikę.
W tradycji prawosławnej na chrzcie nadawane jest jedno imię dla dziecka. Wtedy też określa się, kto jest niebiańskim patronem młodzieńca. Nadawanie drugiego imienia nie ma charakteru sakramentalnego, jest bardziej wydarzeniem symbolicznym i emocjonalnym.
Staż w pełnieniu posługi kapłańskiej w kontekście przyznawania nagród cerkiewnych jest bardzo ważnym, nie jest to jednak czynnik determinujący. Najważniejsza pozostaje aktywność i gorliwość duchownego w wypełnianiu swoich zadań. Dlatego też zdarzają się sytuacje kiedy duchowny z krótszym stażem jest nagradzany przed tym, który ma dłuższy staż. Czasem też pełnione stanowisko dale więcej możliwości wykazania się w służbie cerkiewnej.