Liturgia, która nosi imię apostoła Jakuba jest jedną z najstarszych Liturgii w Kościele prawosławnym. W zasadzie odprawiana jest raz w roku, kiedy Kościół czci pamięć św. Jakuba (brata Pańskiego). O sprawowaniu tej Liturgii mówi kanon 32 Soboru in Trullo (692). Przebieg nabożeństwa wygląda znacząco inaczej niż w tradycyjnie sprawowanej Liturgii św. Jana Chryzostoma. Ukierunkowanie głównego celebransa ku ludowi nie jest związane z reformami Soboru Vaticanum II, lecz ze starożytną praktyką jerozolimską (lub syryjską). Obszerniej na temat tej Liturgii polecam opracowanie zawarte w książce ks. Marka Ławreszuka „Modlitwa wspólnoty” na str. 138-141.
Praktyka „trzeciego chrzestnego” jest raczej u nas nie znana i nie funkcjonuje. Rozumiem, że chodzi tutaj raczej o więzi przyjacielskie i emocjonalne z rodzicami nowonarodzonego dziecka. Jeśli zaprzyjaźniona rodzina będzie miał w przyszłości kolejne dziecko i będzie to dziewczynka, to wówczas będzie mógł Pan być drugim rodzicem chrzestnym.
O królu/proroku Dawidzie czytamy w Księgach Samuela, Królewskiej 1 i Kronik. Nie wiem, co konkretnie spowiednik miał na myśli, ale wydaje mi się, że można ująć to w następujący sposób. Seks jest ‚zarezerwowany’ dla łoża małżeńskiego. Seks pozamałżeński (określany jako nierząd albo cudzołóstwo) postrzegany jest w prawosławnym chrześcijaństwie jako grzech na tyle poważny, że w IV wieku jego leczenie związane było z dwunastoma latami odłączenia od przystępowania do komunii (nie za karę, ale w celu leczenia tej choroby duszy). Jeżeli ktoś pozwala sobie naruszyć tę zasadę, w przyszłości (w małżeństwie, w życiu w ogólności) trudniej mu będzie przestrzegać bardzo ważnej i pomocnej pod wieloma względami zasady: ‚wszystko w swoim czasie i w odpowiednich proporcjach’. Skoro pozwolił sobie naruszyć tak bardzo ważne zalecenie, jak czystość przedmałżeńska, to ‚łatwiej’ mu będzie naruszać wszelkie inne zasady, nawet poczynione wspólnie przez małżonków umowy czy ustalenia. Łatwo przy tym stracić zaufanie współmałżonka, a to tylko ‚część większej całości’. Strach się nie bać…
Modlitwy kierowałbym do Bagarodzicy – na weselu w Kanie zauważyła brak wina i niezwłocznie zareagowała – i świętych mniszek – bo zachowały czystość. Pośród świętych są też pary małżeńskie – warto poczytać (albo przynajmniej przynajmniej powertować) żywoty świętych obficie dostępne już w polskim tłumaczeniu.
W sytuacjach, kiedy jest ogólnie problem ze zdrowiem dziecka należy zwrócić się całym sercem ku Bogu. Trudno mówić o jakiejś konkretnej modlitwie do św. Jana Rylskiego. Z pewnością ważnym jest wypełnianie przykazań Bożych przez rodziców, modlitwa w domu, modlitwa i Eucharystia w cerkwi i sugerowałbym nauczyć się czytać Akafist do św. Jana Rylskiego i czytać go w domu.
Taka sytuacja może mieć miejsce. Nauczenie się odprawiania nabożeństw nie jest chyba największym problemem. Duchowny, katolicki zachowuje stan kapłański i wymaganym jest aby zachował swój stan cywilny, czyli pozostawał w celibacie. Osoba, która jest duchownym, nie może zawierać związku małżeńskiego.
Można czytać zarówno modlitwy Kanonu modlitewnego do Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Bogurodzicy Matki Pana, odmawianego przy rozłączeniu duszy i ciała, jaki modlitwy Obrzędu na rozłączenie duszy i ciała.
Myślę, że warto zapytać tatę czy w związku ze spowodowanym chorobą cierpieniem i w obliczu nadchodzącej śmierci nie chciałby pojednać się z Bogiem…
Dziecko można ochrzcić w każdym okresie roku. Zwykle jednak chrzty w Wielkim poście rzadko są sprawowane ze względu na uroczystości rodzinne (suto zastawione stoły), które następują po sakramencie chrztu.
Nie uda się chyba nakreślić generalnej linii, która rozwiązywałaby problemy małżeństw mieszanych wyznaniowo. Istnieją pewne rozwiązania Kościołów w tym kontekście, jeśli chodzi o zawarcie związku małżeńskiego o których pewnie wiedzie? Natomiast jeśli chodzi o ułożenie życia rodzinnego i wychowanie dzieci pozostaje to w gestii waszego porozumienia. Poszukajcie takiej alternatywy, która byłaby wam odpowiednia. Porozmawiajcie z duchownymi jednego i drugiego Kościoła i wybierzcie właściwą wam drogę.
Osoba, która wstępuje do Kościoła prawosławnego jest traktowana jak każdy inny członek tego Kościoła. Dlatego też, jeśli jest to młody mężczyzna, to w żaden sposób droga do kapłaństwa nie jest zamknięta, jeśli nie istnieją jakieś przeszkody natury kanonicznej. Naturalnym jest, że istnieje potrzeba zgłębiania wiary i swojej wiedzy teologicznej. Wymaga to pewnego czasu i nazwałbym swego rodzaju wrośnięcia w kulturę prawosławia. Z czasem jednak wszystko przychodzi.
Nie widzę żadnych cerkiewnych przeciwwskazań