Proboszcz i duchowni danej parafii to właściwi adresaci wszelkich próśb/sugestii/oczekiwań – próśb o kazania w zrozumiałym języku w szczególności. Myślę, że można przy tym posługiwać się merytoryczną argumentacją, np. są pośród prawosławnych w Białymstoku (i nie tylko) Białorusini („tutejsi” i emigranci z Białorusi) czy też Ukraińcy i to usprawiedliwiałoby kazania czy ogłoszenia po białorusku czy ukraińsku. Jakie jednak argumenty miałyby przemawiać za rosyjskim (przeważnie bardziej niż mniej „łamanym”/okaleczonym?). Przedstawiciele poszczególnych mniejszości narodowych z pewnością chcieliby słyszeć swój język w cerkwi, ale przez to, że jest ich kilka, może najbardziej praktycznie byłoby posługiwać się językiem zrozumiałym dla wszystkich albo dla przeważającej większości, a to raczej jest język polski.
Jeśli to pomoże wysiewom, to czemu nie skorzystać z proponowanych rad? Ziemia jest stworzeniem Bożym jak też gwiazdy i wszystko co istnieje poza ziemią jest Jego dziełem.
Pan Bóg z pewnością zna wszystkie języki świata i wysłuchuje/przyjmuje modlitwy w każdym z nich. Polski też może/powinien być językiem modlitwy. Najważniejsze żeby była ona szczera, uważna, skupiona, przepełniona troską, oddaniem i miłością – jak rozmowa z najbliższą Osobą.
W liturgice prawosławnej nie istnieje pojęcie „chrztu warunkowego”. Jeśli lokalne Kościoły prawosławne dokonują chrztu „ponownego”, to chodziłoby raczej o to, że „wcześniejszy chrzest” był pozornym.
Tradycyjną wigilijną kolację/wieczerzę, jak każdy posiłek powinna poprzedzać Modlitwa Pańska albo troparion święta Narodzenia Chrystusa. Najważniejsza tradycyjna „oprawa” tego szczególnego rodzinnego posiłku to zdecydowanie wspólne śpiewanie kolęd. Przy stole można by ewentualnie poczytać również wybrane teksty liturgiczne tego święta: https://wiadomosci.cerkiew.pl/news.php?id_n=2807 albo fragment Ewangelii o Narodzeniu Jezusa, albo objaśnienia ikony Narodzenia Chrystusa publikowane niegdyś w Przeglądzie Prawosławnym.
Generalnie rzecz biorąc te stosunki są dobre. Nie są one może zbyt głębokie ale funkcjonują na zasadzie wzajemnego szacunku. Głownie istnieją one na platformie działania i współpracy w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Na stronie internetowej PRE można zapoznać się z przykładami współpracy i wspólnymi inicjatywami.
Twierdzisz, że jesteś prawosławna, ale jednocześnie przyznajesz, że męcząca była dla Ciebie „nawet potrzeba pójść do kościółu” [zapewne chciałaś powiedzieć „kościółka”?]. Co zatem powodowało, że byłaś wówczas prawosławna? Prawosławni chodzą raczej do cerkwi [albo cerkiewki]. Jeśli nie dostrzegałaś różnicy, co wówczas decydowało o Twoim prawosławiu? „Urodzenie” w prawosławnej rodzinie czy chrzest w Cerkwi? Rzeczywiście, ma to ogromne znaczenie, ale to jeszcze nie wystarczy, aby naprawdę „być” prawosławnym chrześcijaninem. Chrześcijaninem, a prawosławnym chrześcijaninem w szczególności, trzeba się stawać. To nie kwestia „urodzenia” – to kwestia wyboru.
Posłużę się porównaniem. Powiedzmy, że chciałbym zostać np. golfistą i grać w golfa. Zapisałem się do klubu golfowego i jestem jego „pełnoprawnym członkiem” – dowodem jest moja legitymacja członkowska. Ale czy na pewno jestem już golfistą? To pytanie „retoryczne”, bo żeby stać się golfistą trzeba zacząć trenować i próbować grać. A to wymaga sporo czasu, wysiłku, chęci, wytrwałości, cierpliwości itp. itd.
W tym miejscu zapytałbym, na jakiej podstawie dokonujesz teraz wyboru, co spowodowało, że „bardziej pasuje [Ci rzymski] katolicyzm”? Czy to dlatego, że w kościele jest po polsku, nabożeństwa są krótsze i mniej męczące, bo można w nich uczestniczyć „na siedząco”? Czy „spokój na sercu” powoduje również „poluzowana” ostatnio w Kościele „dyscyplina postu”? Jeżeli rzeczywiście chodzi o tego rodzaju „ułatwienia” (nie wiem, czy dobrze się domyślam się) to ciśnie mi się „na usta” amerykańska mądrość ludowa – „no pain, no gain”… Jeśli chcę coś uzyskać, to powinienem nad tym choć trochę popracować, potrudzić się i postarać. Wtedy też pojawia się szansa, że to, co uzyskam, zostanie ze mną na dłużej, bo polska mądrość ludowa ostrzega, że co „łatwo przyszło, łatwo poszło”…
Nie wiem czy zauważyłaś, ale Twoje pytanie „jak zmienić wyznanie z prawosławnego na katolicyzm” jest na tym forum niejako „pod prąd”, bo dość często zdarzają się tutaj pytania rzymskich katolików, „jak zmienić wyznanie z rzymskokatolickiego na prawosławne”… Chcą dowiedzieć się więcej i dokładniej co albo co jeszcze można/trzeba zrobić/przeczytać, aby STAWAĆ SIĘ prawosławnym chrześcijaninem, aby podążać prawosławną drogą ku Bogu, ku zbawieniu. Nie zrażają się tym, że w cerkwi język mniej zrozumiały, nabożeństwa dużo dłuższe i „na stojąco” itp. …
Aby pomóc Ci w podejmowaniu bardziej świadomego wyboru polecam lekturę jednej z moich wcześniejszych odpowiedzi zamieszczonej w dziale „życie duchowe” z datą 03-10-2020 (to 15 strona w tym dziale). Niektóre inne też mogą okazać się pomocne…
Na dręczące Cię pytanie: „Co trzeba zrobić [aby zmienić wyznanie z prawosławnego na katolicyzm], odpowiedziałbym pytaniem: „Czy/Co dotychczas [z]robiłaś, aby [po][zo]stawać się/być prawosławną chrześcijanką?
Wyrażenie „Cerkiew wypowiada się …” posiada dosyć szeroki kontekst i może odnosić się do wielu aspektów typu: patrystycznego (nauczania Ojców Kościoła), kanonicznego, dogmatycznego, liturgicznego, dokumentów wydanych przez lokalne Kościoły autokefaliczne i innych. Oczywiście powyższe wyrażenie jest dość ogólnikowym i w zależności od rozpatrywanej tematyki należałoby odpowiednio uzasadnić dane stanowisko. Zakładka pytań na cerkiew.pl nie jest teologicznym forum badania i głębokiego uzasadniania prawosławnej nauki lecz raczej prostą formą kontaktu z wiernymi i z tymi, którzy w ten czy inny sposób interesują się prawosławiem. Istnieją zagadnienia, które można określić jako zgodne lub nie zgodne z nauką Kościoła prawosławnego, ale też kwestie, które należałoby rozpatrywać w sposób indywidualny i z wyczuciem pasterskim.
W zasadzie nie ma znaczenia w jaki sposób Pani imię zostanie zapisane na karteczce czy też jakiej formy imienia użyje Pani przystępując od Eucharystii. Będzie właściwym jeśli użyje pani formy cs. Jekatieryna czy też polskiej Katarzyna. Nie używamy form zdrobniałych typu: Ksia, Kaśka, Katia i in. Jeśli chodzi o zapisy w księgach metrykalnych, obecnie imiona dzieci ochrzczonych zapisywane są w j. polskim. Myślę, że należy pani to tego pokolenia, kiedy już zapisywano w tym języku. Uważam, że forma zapisu nie jest tutaj istotna. Ona będzie się różnić w j. angielskim, francuskim, greckim, arabskim itp. i cały czas jest to samo imię zapisane u Pana Boga w Księdze Życia.
Czciecy (lektorzy) raczej nie noszą nakryć głowy. Ogólnie prawo noszenia skufii jest traktowane jako nagroda kościelna osób duchownych. W kontekście czcieców takich nagród nie przewiduje się.