Jak Cerkiew podchodzi do rozwodu? Czy osoba po rozwodzie zostanie rozgrzeszona? Krystyna

Pytanie, szczególnie jego druga część brzmi dojść jurydycznie i właściwie w Kościele prawosławnym w ten sposób nie jest ono stawiane. Oczywiście rozwód jest rzeczą niedobrą, zarówno z punktu widzenia duchowego jak i ze społecznego. Jest on konsekwencją zaniku miłości (przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele) co prowadzi do rozpadu związku. W Prawosławiu nie ma rozwodu jako takiego, istnieje natomiast pewna forma administracyjnego postępowania, która jest nazywana „zdjęciem błogosławieństwa”. Osoba (lub osoby), której związek małżeński rozpadł się nie jest i nie może być piętnowana. Czasem jednak wina jednej strony jest ewidentna. Wynika ona z popełnionego grzechu (zdrady, cudzołóstwa lub in.). Takie postępowanie może być oczywiście sankcjonowane przez Kościół. Ale sam fakt bycia rozwodnikiem nie stawia osoby poza Kościołem. W ten sposób trudno jest mówić o rozgrzeszaniu. Grzech może zaistnieć jeśli taka osoba po rozpadzie małżeństwa prowadzi rozwiązłe życie, które jest niezgodne z nauką Kościoła, ale to już jest odrębny temat. Myślę, że rozwód jest traumą dla obydwu stron. Kościół wspomaga i zabiega o zachowanie związku małżeńskiego, natomiast jeśli już dojdzie do rozpadu małżeństwa, to należałoby postępować tak by osoba nie opuszczała Kościoła, lecz w nim pozostawała. Życząc wiele miłości.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, rodzina, wiara