Witam, chciałabym zapytać co wg. Tradycji Cerkiewnej dzieje się z duszami dzieci po aborcji oraz z dusza osoby nieochrzczonej czy np. wierzącej w bożki np. kultura afrykańska itp.? pozdrawiam. Olga

CIX,
Pytanie, które Pani zadała, jest trudne, a więc odpowiedź, której udzielę, będzie złożona. Postaram się napisać w miarę krótko, chociaż temat, który Panią zainteresował, domaga się raczej długiego i wszechstronnego wykładu teologicznego.

Pierwsza cześć pytania odnosi się zapewne do dzieci, które umarły nieochrzczone. Dotyczy więc dzieci, które nie tylko zostały uśmiercone w wyniku aborcji (przedwczesnego zakończenia ciąży w wyniku interwencji zewnętrznej, w efekcie której dochodzi do śmierci zarodka lub płodu), ale także umarły wskutek poronienia lub z różnych innych przyczyn po urodzeniu i nie zostały przed śmiercią ochrzczone.

Cerkiew nie sformułowała oficjalnej nauki na ten temat. Tym niemniej istnieją dzieła teologiczne, które poruszają kwestię losu dzieci, które nie miały szansy dostąpić sakramentu Chrztu.
Pierwszym tekstem, który mówi na ten temat jest apokryficzna Apokalipsa Piotra, gdzie czytamy o matkach, które dokonały aborcji i ich nienarodzonych dzieciach: „Obok tego miejsca ujrzałem inne ciasne miejsce, do którego spływały odchody i smród ukaranych i tworzyły tam jakby jezioro. Siedziały w nim kobiety zanurzone w odchodach aż po szyję, a naprzeciw nich dzieci abortowane siedziały i płakały, a z oczu ich wychodziły płomienie i uderzały w oczy kobiet; to były kobiety, które zrodziły bez ślubu i dokonały aborcji” (ApPt 26). Dalej czytamy: „Dzieci abortowane (także poronione) są przeznaczone do lepszego losu: są oddawane aniołowi opiekuńczemu, aby stać się uczestnikami wiedzy, osiągną lepszy los, znosząc to, co zniosłyby w ciele. Inni osiągną jedynie zbawienie, jak ci, którzy byli pokrzywdzeni i których się żałuje, a otrzymają jako dar życie bez cierpienia” (ApPt 46).

Interesujący tekst pochodzi od Metodego z Olimpu: „Dowiadujemy się ponadto z Pism natchnionych przez Boga, że dzieci, choćby nawet pochodziły z cudzołóstwa, oddawane są pod opiekę aniołom stróżom (Mt 18, 10). Gdyby rodziły się wbrew woli Boga i wbrew prawu ustanowionemu przez ową błogosławioną boską naturę, jakże mogłyby być oddawane w opiekę aniołom i pielęgnowane przez nie w łagodnym spokoju? Nie mogłyby też oskarżać własnych rodziców, powołując ich śmiało przed trybunał Chrystusa i mówiąc: «Ty, Panie, nie odmówiłeś nam wspólnego światła, a oni wydali nas na śmierć przez to, że pogwałcili Twoje przykazania». Powiedziano bowiem: «Dzieci zrodzone z nieprawego łoża są świadkami przewrotnych rodziców na sądzie»” (Uczta, 6). Fragment z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 18, 10) z pewnością można odnieść do dzieci nienarodzonych lub zmarłych zaraz po urodzeniu. „Strzeżcie się, abyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło”.
Inny Ojciec Kościoła, św. Grzegorz Teolog, zaś pisze: „„Inni (ci, którzy nie są w stanie przyjąć chrztu może z powodu dziecinnego wieku albo dla jakiegoś zupełnie mimowolnego i nieoczekiwanego wypadku, który mimo ich chęci nie pozwala im osiągnąć daru łaski) nie doznają chwały (wiecznej) ani nie poniosą kary od sprawiedliwego Sędziego, bo chociaż nie przyjęli chrztu, jednak nie z własnej winy i raczej ponieśli szkodę, niż do niej się przyczynili” (Mowa 40, 23). Św. Grzegorz nie opowiada jednak na pytanie o ich los po śmierci zbyt szczegółowo.
O wiele więcej o dzieciach umarłych bez chrztu pisze św. Grzegorz z Nyssy, który poświęca temu zagadnieniu nawet specjalny traktat O dzieciach przedwcześnie zmarłych. Wnioskiem, do którego dochodzi, jest… niewiedza na ten temat. innymi słowy nie jest on pewny losu tych dzieci: „Co do duszy nieoświeconej, która nie stała się piękniejsza dzięki łasce powtórnych narodzin (czyli chrztu-przyp. mój), nie wiem czy przyjmują ją aniołowie po jej rozstaniu z ciałem. Co uczynią z tą, która nie ma pieczęci ani żadnego znaku przynależności?”. Z drugiej jednak strony formułuje myśl o powszechnym zbawieniu (apokatastazie) i wyraża nadzieję, że dzieci, o których mowa, dostąpią jednak zbawienia. „Nowonarodzone dziecko, które nie zna zła, któremu żadna choroba oczu duszy (czyli grzech – przyp. mój) nie przeszkadza uczestniczyć w świetle, żyje w zgodzie z naturą i nie potrzebuje oczyszczenia, by być zdrowe, ponieważ na początku [życia] nie ma w duszy żadnej choroby”. Dlatego nie zaciągając grzechu osobistego (trudno nawet sobie wyobrazić, w jaki sposób miałoby ono zgrzeszyć) powód jego negatywnego „osądzenia” nie istnieje. Nie ma zatem przeszkody ku zbawieniu. Takie dzieci mają czyste serca, a przecież są „błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). Warto przy tym nadmienić, że Kościół prawosławny odrzuca rzymskokatolicką naukę o dziedziczności grzechu pierworodnego (grzechu Prarodziców Adama i Ewy), z którego obmywa sakrament Chrztu. W Dialogu z siostrą Makryną o duszy i zmartwychwstaniu św. Grzegorz z Nyssy zaś pisze: „Ponieważ Bóg chce przez zmartwychwstanie przywieść naturę ludzką do pierwotnego stanu, na nic nie przyda się mówić i sądzić, że wszechmoc Boża może w osiągnięciu celu natrafić na takie, jak przytoczone przeszkody. Jego celem jest jedno: aby ludzka natura w wszystkich ludziach (…) znalazła swoje udoskonalenia (…), a wszyscy otrzymali Jego dobra”.

Z powyższego wynika zatem, że Cerkiew powierzając dusze nieochrzczonych dzieci Bożemu miłosierdziu ma uzasadnioną nadzieję, że zostaną one zbawione. Nawet jeśli dzieci umarły bez chrztu, ich dusze są nieśmiertelne, bo zostały przecież stworzone przez Boga i złączone z ciałem zarodka od momentu poczęcia. Trafiają zatem bezpośrednio do Boga: „I wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, Który go dał” (Koh. 12, 7). Inną wskazówka (nie bezpośrednią, lecz przez analogię) na temat losu dusz dzieci nieochrzczonych jest tekst z I Listu do Koryntian, w którym św. Paweł pisze: „Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej [wierzącej] żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez męża. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte” (1 Kor 7, 14). Z powyższego tekstu wynika, że dziecko, które jest bezradne wobec swego doczesnego losu, zbawia się przez wiarę rodziców, w łonie Cerkwi, w życiu której oni uczestniczą.

Rzeczywiście można mieć wątpliwości co do losu dzieci nieochrzczonych, zwłaszcza w kontekście słów samego Jezusa Chrystusa: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 16). Nie zagłębiając się w szczegółową egzegezę, czyli wyjaśnienie tego tekstu (można na ten temat długo pisać), warto zauważyć przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze potępienie jest związane z brakiem wiary w Boga. Nie możemy wykluczyć braku wiary w Boga w przypadku dziecka, nawet od momentu poczęcia (o tym także można wiele napisać). Stosując zatem starożytną zasadę „id dubio abstine” (w razie wątpliwości wstrzymuję osąd) pogląd o tragicznym losie dusz zmarłych dzieci (ich potępieniu) jest nieuzasadniony, zwłaszcza, że Bóg jest Bogiem miłującym życie, o czym świadczy całe Pismo Święte i Święta Tradycja Cerkwi. Po drugie: wprawdzie Bóg związał zbawienie z sakramentem Chrztu, ale Sam nie jest swoim sakramentem związany. Istnieje zatem szerokie pole dla interwencji Boga w tym zakresie i brak chrztu w przypadkach, które rozważamy, nie wydaje się stanowić przeszkody w zbawieniu, zwłaszcza, że to, co ludzie skłonni są oceniać jako niemożliwe do spełnienia, nie odnosi się do Boga, dla Którego wszystko jest możliwe (zob. Łk 18, 27). Sposób, w jaki Bóg tego dokona, jest jednak tajemnicą, której nie sposób przeniknąć ludzkim umysłem zanurzonym w rzeczywistość empiryczną.

Reasumując, o losie zbawczym dziecka nieochrzczonego nie może decydować zabójca (aborcja). Godziłoby to w naukę o Bogu, Bożej Opatrzności i człowieku, który został stworzony „na obraz i podobieństwo Boże” (Rdz 1, 26). Nikt nie może zabić ciała człowieka (od zarodka począwszy) i wtrącić go do piekła: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą” (Mt 10, 28).
Reasumując, z Pisma Świętego i Tradycji wynika, że nadzieja Cerkwi na to, że dzieci, które zostały uśmiercone w wyniku aborcji, a także które umarły w łonie matki lub tuż po urodzeniu i nie dostąpiły chrztu, dostąpią jednak zbawienia.

Co do drugiej części pytania o los pośmiertny los człowieka nieochrzczonego, wierzącego „w bożki, np. afrykańskie” odpowiedź także nie jest prosta. Któż może wyrokować na temat planu Bożego wobec człowieka, wierzącego, ateisty czy poganina i pośmiertnym losie jego duszy? To jest tajemnica, której nie sposób przeniknąć. Opierając się na cytowanym wyżej fragmencie (Mk 16, 16), a także fragmencie z Ewangelii według św. Jana: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodził z wody i Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (J 3, 5)wypadałoby stwierdzić, że chrzest jest koniecznym warunkiem zbawienia; koniecznym nie znaczy jednak, że wystarczającym. Pojawia się pytanie, czy samo przyjęcie chrztu gwarantuje zbawienie i „bilet wstępu do raju”? Z pewnością nie. Czy osoba nieochrzczona z pewnością nie dostąpi zbawienia, a więc „zostanie skierowana do piekła”? Jedyna możliwa odpowiedź brzmi: nie wiadomo. Istnieje też inny fragment, w którym czytamy, że zbawienia dostąpią Ci, którzy autentycznie miłowali Boga i bliźnich (zob. Mt 25, 31-46). Nie ma tam mowy o chrzcie. W liście św. Pawła do Rzymian zaś czytamy: „Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co prawo nakazuje, chociaż prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. Okaże się to w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie” (Rz 2, 14-16). Poganie będą więc sądzeni według prawa sumienia, prawa „serca”. Jeśli św. Paweł pisze, że „ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą” (Rz 2,12) to być może również „bez Prawa” zostaną zbawieni. Bardzo dużo zależy też od tego, czy poganinowi ogłoszona była Ewangelia i miał w ogóle szansę uwierzyć. Jeśli miał taką szansę to można domniemywać, że sam siebie osądził, gdy nie uwierzył bądź nie wierzy. Wiara bowiem „rodzi się ze słuchania” (Rz 10, 17).
Reasumując, nie sposób odpowiedzieć na Pani pytanie, co stanie się z duszą poganina po sądzie ostatecznym, czy trafi do nieba, czy piekła. Wszelkie dywagacje na ten temat napotykają na ogromne trudności i powinny być prowadzone bardzo ostrożnie. Chrystus wielokrotnie ostrzega nas przed osądzaniem: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” (Łk 6, 37). Św. apostoł Jakub pisał: „A ty kimże jesteś, byś osądzał bliźniego?” (Jk 4, 12). Podobnie św. Paweł: „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę?” (Rz 14, 4). Cerkiew wierzy, że do zbawienia konieczny jest chrzest, ale niezbędna jest także wiara. Na ile zaś ci, co zostali ochrzczeni, wierzą, i gdzie „na Boskiej skali” ich wiara się znajduje, wie tylko Bóg.
Ps. Miało być krótko, a wyszło długo:)
Z Panem Bogiem,
ks. Artur

Kategorie: filozofia religijna, ks. Artur Aleksiejuk, wiara, życie duchowe