Od pewnego czasu zastanawia pewna kwestia, a mianowicie dlaczego Bóg stwarza człowieka wiedząc, że finalnie i tak skończy w piekle skoro jest wszystkowiedzący? Wiem, że daje on człowiekowi wolną wolę ale mimo wszystko tę wolę on już zna. Czemu byt kochający nieskończenie pozwala na WIECZNE cierpienie swoich dzieci, zamiast po prostu nie dopuścić do ich egzystencji lub od razu nie wziąć do nieba. Marcin

Witam,, odpowiedzi na te pytania i wątpliwości proszę szukać w wykładzie metropolity Kallistosa: ‚Czy możemy mieć nadzieję na zbawienie wszystkich?’. To ostatni rozdział książki pt. ‚Królestwo wnętrza’
dostępny również na cerkiew.pl (http://www.typo3.cerkiew.pl/index.php?id=prawoslawie&a_id=191), ale serdecznie polecam lekturę wszystkich rozdziałów tej książki (dostępna w http://sklep.cerkiew.pl/) – zapewniam, to bardzo odkrywcze, pouczające i pomocne doświadczenie. Owocnej lektury zatem życzę…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, literatura, wiara



Piszę amatorsko książki, które publikuje w internecie. Czy podejmowanie tematyki opętań, szatana, paktów z diabłem itp. To grzech? Aleksandra

a to pytanie odpowiem pytaniem: czy np. w rozmowach ze studentami podejmowanie tematyki seksu, alkoholu, narkotyków i innych uzależnień to grzech? Jako duszpasterz akademicki rozmawiam na te i inne „podejrzane” tematy. Czy to grzech? Śmiem twierdzić, że to nie grzech. Ponadto nam nadzieję i wierzę, że te rozmowy przynajmniej niektórym z uczestników tych rozmów pomogą uniknąć błędów czy grzechów, które ewidentnie pojawiają się we wskazanych i innych kontekstach. Ośmielam się tak twierdzić i wierzyć, bo rozmawiamy o tych problemach, aby na nie ‚uczulić’, aby działać profilaktycznie, aby uświadomić, że są niebezpieczne. To przez to, że współcześnie mamy do czynienia ze swego rodzaju syndromem: to, co nienormalne (i niemoralne) postrzegane jest przez wielu ludzi jako ‚normalne’ (albo nawet „moralne”), a to, co normalne uważane jest za ‚nienormalne’. Nie natknąłem się na Twoje książki w internecie, więc nie wiem jak przedstawiasz „opętania, szatana, pakty z diabłem”. Jeżeli piszesz o tym dla przestrogi, dla głębszego uświadomienia istnienia tej ‚demonicznej rzeczywistości’, to może być ‚w porządku’. Ale z drugiej strony pojawia się pytanie – czy poruszając te kwestie (np. pakty z diabłem), pisząc o tym całe książki, nieświadomie i niechcący nie ‚uświadomisz nieświadomym, ze jest taka możliwość? Czy pod wpływem Twych tekstów ktoś z ciekawości nie spróbuje doświadczyć „jak to działa?” Chcę tu powiedzieć, że dużo zależy nie tylko od tego o czym, czy co mówimy, ale również od tego jak mówimy,, jak to przedstawiamy. Mam nadzieję i wierzę, że Twoje książki uświadamiają niebezpieczeństwo ‚paktów z diabłem’ i wszystkich czytelników wystarczająco skutecznie do nich zniechęcają… Spróbujmy spojrzeć na to z jeszcze innej strony. W środkach masowej informacji mnożą się wieści o wypadkach, katastrofach, kataklizmach, morderstwach, zdradach, konfliktach zbrojnych, wojnach, różnego rodzaju nadużyciach itp. itd. Czy to grzech mass mediów? Dlaczego w tych samych mediach tak mało i tak rzadko pojawiają się wieści o zwykłej normalności – dobrych wyborach, słowach, działaniach, o dobrych (bo normalnych) ludziach? Czy te media działają profilaktycznie i przestrzegają przed tym wszystkim, o czym nadają? Czy nie zachęcają (niechcący?) do naśladowania tych bolesnych wyborów i działań, bo przecież „wszyscy” (można mieć wrażenie) tak postępują? Czy nie lepiej, w związku z powyższym, byłoby mówić i pisać o tym co dobre, pożyteczne, słuszne, bezpieczne, miłe itp. itd.? W mediach to się ‚nie sprzedaje’. Ale czy to powód, żeby o tym nie mówić/pisać? Chciałbym zauważyć, że są też dobrzy aniołowie, z którymi też można ‚paktować’. albo lepiej współpracować… Wspomnijmy np. o cytowanej przez Dostojewskiego opowieści o zasmuconym wielce aniele stróżu pewnej starszej pani, której dusza po śmierci ciała wylądował w ‚ognistym jeziorze’. To bardzo pouczająca opowieść z wielce profilaktycznym potencjałem… Natchnienia i twórczej weny od anioła stróża życzę

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Zanim zadam pytanie, chciałbym w pierwszej kolejności wyrazić swój szacunek do prawosławia. Jestem katolikiem a prawosławie stało się w moim życiu czymś bardzo istotnym. Głębia wiary jaka jest w nim obecna sprawia, że staję się lepszym chrześcijaninem. Dzięki prawosławiu moja wiara jako katolika stała się mocniejsza i głębsza. Podziwiam też piękno Liturgii sprawowanej w cerkwi. To jest coś czego w kościele katolickim bardzo mi brakuje. Dla wielu osób pewnie wydaje się dziwne, że głębszej wiary szukam w innym wyznaniu niż to, w którym się wychowałem. Ja jednak uważam, że jeśli coś prowadzi nas bliżej Boga, to nie może być złe. Nasze wyznania są sobie bardzo bliskie (choć tak różne jednocześnie) i ani przez moment nie czułem, że postępuję niewłaściwie. Pytanie jakie chciałem zadać brzmi: w jaki sposób należy się modlić do Świetego Charbela o uleczenie schorzeń? Czy musi to być konkretna modlitwa skierowana wyłącznie do niego, czy mogę treść tej modlitwy ułożyć sam własnymi słowami? Maciej

Piękne dzięki za piękne słowa o prawosławiu. Cieszę się, że pomogło Ci pogłębić Twą wiarę. Uważam, że najlepsza będzie modlitwa, którą sam ułożysz i wypowiesz swoimi własnymi słowami. Modlitwy z modlitewników to przykłady modlitw, które ułożyli święci. To wszystko przykłady do naśladowania. Niektóre są piękne, długie, poetyckie. Naszej własnej modlitwie może tego (czegoś) brakować, ale najważniejsze, aby była szczera, od serca, autentyczna, prawdziwie własna…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe



Czy zwierzęta mają duszę? Jeśli tak, to czym rożni się od duszy człowieka. Czy Cerkiew pozwala modlić się za zwierzęta? Anna

Ojcowie Cerkwi mówią o tym, że zwierzęta mają duszę ale inną od człowieka. Dusza człowieka jest nieśmiertelna, natomiast dusza zwierząt jest śmiertelna. W j. słowiańskim mówimy o zwierzętach jako o „oduszowlonnych”. Za zwierzęta nie możemy modlić się w taki sam sposób jak za ludzi, ale w naszych modlitwach dość często występują prośby o to aby Bóg uchronił zwierzęta od różnych nieszczęść.

Kategorie: ks. Andrzej Kuźma, wiara



Jestem osobą wierzącą i żyje z osobą tej samej płci. Czy jeżeli żyjemy w białym związku i obie zrezygnowaliśmy ze współżycia, to czy wciąż będzie to grzechem? Emilia

Odpowiedź zawiera się w cytacie z książki o. Johna Brecka „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. Pojawił się już kilka razy w dziale „moralność i etyka”. Jeżeli Waszej orientacji homoseksualnej nie towarzyszą homoseksualne zachowania (m.in. współżycie) to życzę Wam wytrwałości i Bożego błogosławieństwa na skuteczne zachowanie czystości.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, moralność i etyka, wiara, życie duchowe



Czy w kościele prawosławnym jest miejsce dla osób LGBT? Co ma zrobić osoba, która będąc taką osobą chce uczestniczyć w św. Eucharystii oraz życiu kościoła lub/i wspólnoty? Czy może uczestniczyć czy jest w pewien sposób potępiona? Czy taka osoba może dokonać konwersji, jeśli została ochrzczona w kościele katolickim? Rafał

Częściowej odpowiedzi na te pytania udziela cytowany już tutaj wcześniej fragment z książki o. Johna Brecka „Święty dar życia. Prawosławne chrześcijaństwo i bioetyka”. W rozdziale poświęconym homoseksualizmowi stwierdza m.in.: „kwestią najwyższej wagi pozostaje ciągłe podtrzymywanie wyraźnego rozróżnienia pomiędzy orientacją [homoseksualną] i zachowaniami. Bez względu na to, jakie są jej przy­czyny (fizjologiczne, genetyczne, psychologiczne i społeczne czy najprawdopodobniej połączenie ich wszystkich), orientacja homoseksualna nie jest ani grzeszna, ani zła (z zastrzeżeniem, że w tym upadłym świecie o każdej ułomności można powiedzieć, iż jest następstwem grzechu). Osoby z taką orientacją są w najpełniejszym znaczeniu „osobami”, nosicielami obrazu Bożego i wraz ze wszystkimi innymi powołane są do wzrastania ku osiąganiu Bożego podobieństwa. Gdy usiłują zmienić orientację na heteroseksualną lub gdy codziennie zmagają się o pozostawanie w cnocie czystości, potrzebują szczególnego wsparcia, zachęty i miłości Kościoła – jego biskupów, kapłanów i laikatu. W dążeniach do osiągnięcia tego celu nieodłączną po­mocą może być uczestnictwo w grupach wzajemnego wsparcia jak amerykańskie SA, a szczególnie organizacje w rodzaju Exodus International i Courage. (Założona przez ks. Johna Harveya rzymskokatolicka organizacja „Courage” ma swoje aktywne od­działy w całych Stanach Zjednoczonych Ameryki. Doświadczenie ks. Harveya utwierdziło go w przekonaniu, że osoby z orientacją homoseksualną w bardzo znaczących proporcjach rzeczywiście mogą stać się heteroseksualne, nawet jeśli w wielu przypadkach ciągle utrzymują się homoerotyczne odczucia czy wyobrażenia).

Z powyższego cytatu można wnioskować, że wszystko zależy od postępowania osoby z orientacją homoseksualną…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, moralność i etyka, wiara, życie duchowe



Aniołowie w bizantyjskich ikonach są przedstawiani jaki osoby bez płciowe. Duchowe. Jak tłumaczyć znajomym LGBT, że to nie to samo co transpłciowość? Jan

Z tego co mi wiadomo aniołowie to istoty duchowe i BEZCIELESNE, i dlatego bezpłciowe, ale w ikonografii przedstawiane są raczej jako młodzi mężczyźni…

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Czy w prawosławiu, podobnie jak w Kościele Katolickim występuje pojęcie łaski uświęcającej, którą odnawiamy przez spowiedź a bez której nie możemy przystąpić do Eucharystii”? Michał

W prawosławnym pojmowaniu łaska Boża, owszem, jest uświęcająca, ale nie stosujemy tego pojęcia w kontekście przystępowania do misterium spowiedzi i Eucharystii. Spowiedź to „lecznica”, a Ciało i Krew Chrystusa to „lekarstwo i pokarm nieśmiertelności”. Po wizycie u lekarza, gdy usłyszę diagnozę, nie oznacza to, że już jestem wyleczony i zdrowy. Ciągle potrzebuję leczenia, idę do apteki, kupuję lekarstwa i przyjmuję je przez jakiś czas, żeby się leczyć. Do komunii przystępujemy bo jesteśmy ‚chorzy na grzechy’ (grzechy to choroby duszy) i potrzebujemy Lekarstwa. Wielu prawosławnych uważa, że trzeba być ‚godnym’ (cs. dostojnym), aby móc przystąpić, ale któż z nas może uczynić siebie godnym przed Bogiem? Polecam lekturę i rozważania nad przypowieścią o „synu marnotrawnym” – ten syn był ‚skrajnie niegodny’, prosił Ojca, aby go przyjął jak sługę. To Ojciec kazał sługom umyć go, ubrać i obuć, i nałożył mu synowski pierścień na palec… Syn przyszedł w pokajaniu, w głębokim zrozumieniu tego, jakim się stał przez to, że zgrzeszył. Tego najbardziej potrzebujemy przystępując do misteriów.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Co to znaczy bycie prawosławnym? Moja koleżanka uczy się języka cerkiewnosłowiańskiego. Twierdzi, że skoro ja tego nie robię, nie mogę określać siebie jako prawosławnego. Tomasz

Nie zgadzam się z Twoją koleżanką. „Bycie prawosławnym” nie zależy od języka cerkiewnosłowiańskiego lecz od sposobu naszego życia – życia i postępowania zgodnego z nauczaniem Chrystusa i chrześcijańską wiarą, że Jezus Chrystus, Syn Boży stał się Synem Człowieczym i jest naszym Zbawicielem. Jeżeli język cerkiewnosłowiański pomaga w lepszym, dokładniejszym zrozumieniu nauczania Chrystusa, które przekazuje nam Cerkiew m.in w tekstach liturgicznych, warto uczyć się tego języka, ale te same nauki można też usłyszeć czy przeczytać w wielu innych językach. Bardzo pomocne okazuje się sięganie do greckich oryginałów Pisma Świętego i tekstów patrystycznych. Nauka greki powinna zatem pomagać w ‚byciu jeszcze lepszym prawosławnym’… Uczmy się języków. Ktoś bardzo mądry (Goethe?) powiedział – „Ile języków znasz, tyle razy jesteś człowiekiem”.

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara



Czy to normalne, że poszcząc człowiek odczuwa niepokój, zawirowania wewnętrzne, walkę, wychodzi na wewnętrzną pustynię. Maria

To raczej niepokojące… Zapytałbym jednak o jakim poście mowa. Jeżeli jest zbyt ‚ścisły’ czy ‚srogi’ albo nadto wydłużony, może warto spróbować nieco go złagodzić. Być może organizm reaguje tak drastycznie na brak jakiegoś ważnego czy niezbędnego akurat składnika diety. Z drugiej strony post to jednak sposób naszych zmagań z demonicznymi pokusami. „W poście powstrzymujemy się od tego, co dobre (mięso, nabiał, rozrywki czy przyjemności), aby podtrzymywać w sobie zdolność do powstrzymywania się od tego, co złe – od grzechu i pokus”. Poważnie traktowany, rzetelny i ‚wielowarstwowy’ post na pewno nie podoba się naszemu wrogowi, ‚władcy tego świata’, temu „lichu co nie śpi” i może różnymi sposobami próbować nas do postu zniechęcić. Post to również część naszych ascetycznych zmagań. Asceza to ćwiczenia, to walka. Mnisi odchodzili na pustynie żeby zmagać się ze swymi słabościami i skutecznie odpierać ataki wroga. „Niepokój, zawirowania wewnętrzne, walka, wychodzenie na wewnętrzną pustynię”, o których piszesz, mogą zatem być również przejawami naszych wewnętrznych zmagań. Warto sprawdzić o co tu chodzi i podjąć stosowne działania. Życzę fizycznej i duchowej siły i wytrwałości, bo jak pisze św. Marek: „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13,13).

Kategorie: Ks. Włodzimierz Misijuk, wiara, życie duchowe