Jaka jest różnica między nauką Cerkwi Prawosławnej a Kościoła Katolickiego odnośnie do śmierci Bogurodzicy? Czy poprzez Zaśnięcie Marii Panny rozumiemy, że Matka Boska umarła, a następnie została wzięta do nieba? Justyna

Tak, według teologii prawosławnej Matka Boża urodziła się jak każdy z nas, dlatego też zmarła jak każdy człowiek, a po śmierci wraz z ciałem została zabrana do nieba. Z kolei nauka rzymskokatolicka opiera się na koncepcji grzechu pierworodnego, wprowadzonej do teologii zachodniej przez św. Augustyna. W myśl tej nauki po grzechu pierworodnym cała ludzka natura została skażona, czego skutkiem jest śmiertelność, podatność na grzech i cierpienie. W związku z tym każdy człowiek od urodzenia jest skażony grzechem, co przeszkadza mu w kontakcie z Bogiem. Matka Boża została wyłączona z tego procesu, nie podlegała grzechowi pierworodnemu, więc nie mogła też umrzeć, jak inni ludzie, ponieważ śmierć była konsekwencją grzechu pierworodnego. Z tego właśnie powodu w teologii rzymskokatolickiej pojawiła się koncepcja wniebowzięcia Matki Bożej.

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, Pismo Święte (egzegeza), wiara



W 325 roku biskupi napisali: „Wierzę w Ducha Świętego, (…) który od Ojca pochodzi”. W 1014 r. zaczęto się modlić:” Wierzę w Ducha Świętego, (…) który od Ojca i Syna pochodzi” (w zachodniej części Europy). Ci chrześcijanie którzy (od 1014 r.) mówili jak w roku 325 zostali nazwani heretykami. Czy ktokolowiek powiedział, że biskupi Rzymu (wszyscy razem), zyjący przed 1014 r. byli heretykami? Nie jest to podchwytliwe pytanie. Pewnie istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie. Przychodzą mi na myśl dwa potencjalne rozwiązania: 1. Nastęcy apostołów mogą związać w niebie co tylko chcą. 2. Biskupi nie zmienili wyznania wiary tylko je „uzupełnili”. Wojciech

Pana pytanie dotyczy „Filioque”… Po pierwsze, rok 1014 jest tylko umowną datą wprowadzenia Filioque do Symbolu Wiary. Problem z Flioque zaczyna się dużo wcześniej, bo w czasach św. Augustyna, który tłumacząc dogmat o Trójcy Świętej pozwolił sobie na „wywyższenie” Syna Bożego i uznanie także i Jego, a nie tylko Ojca za źródło pochodzenia Ducha Świętego. Uczynił tak, ponieważ chciał w sporze z arianami pokazać boskie pochodzenie Syna Bożego, który jest tym samym Bogiem, co Ojciec, a nie stworzeniem bożym, jak nauczał Ariusz. Następnie w historii Kościoła (w szczególności od IX wieku) Filioque stało się tematem sporów teologicznych Wschodu z Zachodem. Chcąc nazwać kogoś heretykiem najpierw należy wykazać mu herezję, czyli błędną naukę. Problem z Filioque polega na tym, że do dogmatu o Trójcy Świętej, wyłożonym na Soborach Powszechnych w Nicei i Konstantynopolu, wprowadzono dodatek, który nie był zgodny z grecką koncepcją teologiczną. Dogmat jest ujętą logicznie, w słowach, nauką o Bogu, nie ma charakteru czasowego, lecz dotyka wieczności, bowiem jest uchwyceniem rzeczywistości boskiej. Dlatego w kontekście dogmatycznym Filioque jest elementem zbędnym, błędnym i wprowadzającym nieporozumienie, które do dziś podzieliło Kościół na Wschodni i Zachodni. Jednak o Filioque można myśleć także inaczej, bo w kontekście historycznym. Wówczas jest to zgodne z faktem pojawienia się Ducha Świętego na ziemi od Ojca i Syna. TO bowiem Pan Jezus posłał Pocieszyciela, który od Ojca pochodzi. Jeśliby Filioque było pojmowane wyłącznie w historycznym aspekcie, to nie stanowiłoby żadnego problemu w dialogu między chrześcijańskim Wschodem i Zachodem.
Wracając jednak do Pana pytania… Jeśli przez słowo „ktokolwiek” rozumiemy „którykolwiek z teologów prawosławnych, bądź autorytetów Kościoła prawosławnego”, to odpowiedź brzmi: „NIE!”. Żaden wierzący człowiek nie może tego powiedzieć, ponieważ do 1054 r. biskupi Rzymu byli biskupami Jednego Kościoła, tak jak i biskupi Wschodu. Dopiero schizma z 1054 roku to zmieniła, doprowadzając do takiej sytuacji, w której wyznawcy tego samego Jezusa Chrystusa zaczęli obrzucać siebie nawzajem przezwiskami typu „heretyk”. Jeżeli padały takie stwierdzenia, to dotyczyły konkretnych osób, a nie wszystkich biskupów Rzymu.
Następcy apostołów mogą wiązać na ziemi to, co chcą – „cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie” (Mt 16,19).
„Filioque” było jednak zmianą charakteru dogmatu trynitarnego, a nie tylko uzupełnieniem.

Kategorie: filozofia religijna, ks. Łukasz Leonkiewicz, Pismo Święte (egzegeza)



Mam do czynienia z osobą, która jest staroobrzędowcem, stąd też moje zainteresowanie tym wyznaniem. Czytałam trochę na ten temat i widzę, że prawosławie przyjęło reformy Nikona (np. znak krzyża, chrzest, kierunek procesji itd.). Czy była to prawidłowa decyzja? Proszę o porównanie wyznań i wskazanie co jest prawidłowe. Agata

Jednoznaczna ocena siedemnastowiecznej schizmy w Kościele Rosyjskim nie jest możliwa. Schizma dokonała się na skutek próby zreformowania liturgii, obrzędów, które uznano, nie bez podstaw, za niewłaściwe. Przywiązanie do zewnętrznej formy nabożeństw było wśród ludu ruskiego tak silne, że w wielu przypadkach kult stawał się celem samym w sobie, ważniejszy był gest niż kontakt z Bogiem, ważniejszy był sposób żegnania się niż znak krzyża. Być może wystarczyłoby spokojniej wprowadzać te zmiany, reformy, ale nie możemy zapomnieć, że ważną rolę odgrywał w tym czynnik polityczny. Był to okres kształtowania się relacji państwo-kościół, a Patriarcha Nikon miał olbrzymią władzę, której car Aleksy I chciał go pozbawić. Jest to okres walki o władzę, o wpływy, a jednocześnie próba uwspółcześnienia skostniałej tradycji kościelnej i walka o żywą wiarę, a nie formalizm.

Czytaj dalej

Kategorie: historia, ks. Łukasz Leonkiewicz, rodzina, wiara



Czym się różnią rzymo-katolicy od prawosławnych. Tomasz

Pytanie o różnice między Kościołami rzymskokatolickim i prawosławnym wymaga dość obszernej odpowiedzi, dlatego postaram się wyłącznie wymienić to, co najistotniejsze. Różnice można podzielić na dogmatyczne i praktyczne. Dla teologów „dogmatyków” najważniejsze są te pierwsze, a dla prostego człowieka te drugie, bowiem pierwsze nie są do końca zrozumiałe, a te drugie pojawiają się w najzwyczajniejszej codzienności.

Czytaj dalej

Kategorie: historia, ks. Łukasz Leonkiewicz, pozostałe, wiara



Sława Isusu Chrystu! W związku z okresem w jakim aktualnie się znajdujemy – święto zmarłych/wszystkich świętych/zaduszki naszły mnie pewne pytania i refleksje. Bardzo proszę o odpowiedź. Jak Cerkiew postrzega katolicki czyściec? Czy są tylko dwie możliwości: niebo albo piekło? Co nam dają modlitwy za zmarłych, jak im pomagamy skoro są już w niebie albo w piekle i innej możliwości nie ma? A może jest? Czy samobójcy „idą” od razu do piekła i nie możemy im pomóc? Pozdrawiam. Justna

Nauka o czyśćcu jest jedną z różnic, które wyliczane są dla studentów teologii na przedmiocie „teologia porównawcza”. Czyściec w teologii rzymskokatolickiej jest miejscem, w którym dusze ludzkie przechodzą pokutnicze cierpienia, by w ten sposób dokonać zadośćuczynienia za swoje grzechy. Wśród teologów prawosławnych istnieje wspólne stanowisko odrzucające naukę o czyśćcu, która jednak krytykowana jest z różnych powodów. Jedni twierdzą, że po śmierci dusza nie może już doświadczać cierpienia i w ogóle nie może pokutować, bowiem na  pokutę człowiek ma całe życie. Taka opinia jest najbardziej popularna także wśród Ojców Kościoła. Święty Grzegorz Palamas twierdzi, że dopóki dusza jest połączona z ciałem człowiek ma szansę pokutować i zmieniać swoje życie, natomiast po śmierci tę możliwość traci. Niektórzy teolodzy  twierdzą, że dusza może cierpieć po śmierci, ale cierpienie owo ma charakter oczyszczający, a nie pokutniczy. Jeszcze inni, twierdzą, że na pytania dotyczące życia po śmierci nie ma prawidłowej odpowiedzi, jest to bowiem sfera zamknięta przed ludzkim rozumem, jest to sfera tajemnicy, misterium, znana wyłącznie Bogu.

Czytaj dalej

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, wiara, życie duchowe



SIX! Jak wiadomo grzechem jest wiara w horoskopy. Czy to samo tyczy się naszych snów i sprawdzania ich znaczenia ? Na chwilę obecną rozumiem to tak, że jeśli coś nam się śni to Bóg pośrednio do nas przemawia dając nam jakiś znak. Joanna

Pani Joanno, co do horoskopów pozwolę sobie zacytować św. Jana z Damaszku:
„Hellenowie utrzymują, że zarówno gwiazdy, jak słońce i księżyc, a także wschód i zachód [słońca] oraz ich współbieżność mają decydujący wpływ na wszystko, co się z nami dzieje, a zajmuje się tym astrologia. Naszym jednak zdaniem można wprawdzie widzieć w tych zjawiskach znaki, zapowiadające deszcz lub pogodę, zimno lub upał, wilgoć lub posuchę, wreszcie wiatry i podobne warunki atmosferyczne, ale przeczymy by mogły wywierać wpływ na nasze postępowanie. Skoro bowiem uczynił nas Stwórca wolnymi, to sami jesteśmy panami naszych czynów” („Wykład wiary prawdziwej”, II.O Stworzeniach – r. VII).
Co do snów, to nie każdy sen może pochodzić od Boga. Śnią się nam różne rzeczy – zbożne i nie. Dlatego wobec snów należy być bardzo ostrożnym. Najlepiej chyba podpowiada nam św. Jan Teolog w swoim Liście: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga…”. Nie w każdy sen należy wierzyć, oczekiwać jego spełnienia czy nawet obawiać się go… Nie należy też w każdym śnie doszukiwać się znaku bożego. Czasami są to po prostu nasze przeżycia, lęki, obawy, podświadomość itd. Tym bardziej nie należy nadawać snom mocy, ponieważ jak powyżej stwierdził św. Jan z Damaszku to, co dzieje się z naszym życiem zależy wyłącznie od naszej woli.
Pozdrawiam!
Ks. Łukasz Leonkiewicz

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, wiara, życie duchowe



Witam, mam pytanie odnosnie Aniola Stroza. Czy w naszej tardycji Cerkiewnej wiadome jest ile aniolow ma kazdy czlowiek i czy otrzymuje on Go dopiero przy Chrzcie czy odrazu po urodzeniu/poczeciu? nurtuje mnie rownie pytanie co po „smierci” czlowieka dzieje sie z jego Aniolem/ami? pozdrawiam Olga

Dzień dobry! Pani pytanie jest dość trudne i pewnej odpowiedzi na nie udzielić nie mogę. Po pierwsze o aniołach dość mało wiemy. Istnieje jeden traktat poruszający kwestię angelologii, który nosi tytuł „O hierarchii niebiańskiej”, a jego autorem jest Pseudo-Dionizy Areopagita. Poza tym, co przekazuje nam Biblia, o aniołach wiemy niewiele. Kościół wierzy, że każdy człowiek ma swojego anioła stróża, czego dowodem jest chociażby to, że w modlitewnikach prawosławnych funkcjonują kanony, modlitwy do anioła stróża czy do chórów anielskich.

Czytaj dalej

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, wiara, życie duchowe



Mówi się, że zadaniem duchownych jest Ewangelizacja. 1. jak można prowadzić Ewangelizację w języku niezrozumiałym przez wielu wiernych? 2. jak można ludziom nie rozumiejącym nabożeństw w jsc mówić, że aby rozumieli te nabożeństwa muszą się nauczyć obcego języka?Nie każdy ma aż takie zdolności językowe, aby mając rodzinę, dzieci, wykonywaną przez 8 godzin nierzadko ciężką, wyczerpującą pracę,szereg codziennych obowiązków, z jednej książki zdołać się nauczyć tego języka. Poza tym coraz więcej prawosławnych w Polsce to osoby całkowicie polskojęzyczne(np. ja), które nigdy nie uczyły się nawet rosyjskiego. Oni nawet nie są w stanie przeczytać napisów na ikonach, a co dopiero cokolwiek z jsc rozumieć. 3. jaka powinna być rola duchownych, w kontaktach wiernych z Panem Bogiem? Czy przypadkiem Waszą rolą nie powinno być nauczanie wiernych rozmaitych spraw związanych z naszą religią? Tak jak nadmieniłem na wstępie – Ewangelizacja ludzi. Bo w tej chwili mówicie ( nie wszyscy) do wiernych mniej więcej tak: nie rozumiecie nabożeństw w jsc, nauczcie się tego języka. A od czego są w takim razie Duchowni? Według mnie bycie Księdzem to powołanie, misja. To konieczność wpływania na ludzi, pomagania im, zbliżania ich do Boga, a nie mnożenia trudności w dostępie do Niego, a obcy język taką trudnością jest. Według mnie albo powinniście nauczyć ludzi tego języka, tak by w pełni świadomie przyjmowali Słowo Boże, albo gdy uznacie , że jest to nierealne przejść na język polski. 4. czy da się znaleźć jakikolwiek związek jsc z Panem Bogiem, Pismem Świętem itp? Jakiekolwiek uzasadnienie religijne używania akurat tego języka? 5. problem ten porusza także wielu duchownych. Między innymi Ojciec Marek Ławreszuk w swoim tekście ,,Uczestnictwo czy wrażenie”. który dowodzi, że rozumienie treści nabożeństwa jest istotne. Pada tam m.in. takie zdanie: ,,Często słyszymy opinię, że język słowiański (w jego cerkiewnej, aktualnej wersji), to nasz skarb i dziedzictwo, którego nie możemy utracić. Odpowiedzią na takie stwierdzenie może być kolejne retoryczne pytanie: czy skarbem naszym nie jest to co nam przekazał Zbawiciel? Przecież Ewangelia to w tłumaczeniu Dobra Nowina. On ją nam głosi! Raduje, pociesza, daje nadzieję, ale i prowadzi przez zakamarki i meandry życia tutaj i teraz. Czy mogę Ewangelię nazwać moim skarbem, mieć ją, tulić, czcić i całować, bez jej otwierania, czytania i słuchania? Bez poznania jej treści, a przede wszystkim bez wypełniania jej treści? Skarbem jest i język i dziedzictwo historii, i obyczaje ludowe, słowiańskie, greckie i wszystkie inne, które składają się na naszą wspólnotowość, ale skarbem jest przede wszystkim to, co nam zostawił Zbawiciel – Święta Eucharystia i Ewangelia – Jego zbawienne słowa.” http://rozdzialymarka.blogspot.com/2016/02/uczestnictwo-czy-wrazenie.html 6. czy nie uważa Ksiądz, iż z uwagi na określone wydarzenia należy czasami też weryfikować rozmaite poglądy? Jak można po wybuchu straszliwej wojny na Ukrainie, pomiędzy (w większości) prawosławnymi Ukraińcami używającymi w cerkwiach jsc, a prawosławnymi Rosjanami używającymi w cerkwiach jsc, mówić, że język ten…jednoczy Słowian? 7. czy nie jest szokujące, że np. ja osoba ochrzczona w cerkwi jako dziecko, pochodząca z pełni prawosławnej rodziny, bardziej jak u siebie czuję się na mszy w Kościele (np. w czasie zawierania związku małżeńskiego) niż na nabożeństwie w cerkwi? W Kościele rozumiem wszystko. Czy nie uważa Ksiądz, że taka sytuacja może być jednym z powodów (nie jedynym) zawierania przeważającej większości małżeństw mieszanych w KRK? Jeśli tendencja się nie zmieni, za 20 lat będzie nas w Polsce garstka. Z wyrazami szacunku.

Domyślam się, że kieruje Panem swego rodzaju słuszna irytacja wobec wszechobecności języka SCS w nabożeństwach i wszystkich posługach sprawowanych w naszej Cerkwi. Trudno odpowiedzieć na Pana pytania, które są raczej przemyśleniami dotyczącymi języka liturgicznego.

Czytaj dalej

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, tłumaczenia, wiara



Dużo się mówi w mediach prawosławnych rosyjskich i greckich , że sobór na Krecie był rozbójniczym i powołał szereg przeciwnych prawosławiu decyzji. Jak to widzi hierarchia PAKP? jak się odnieść do tego tekstu??? : http://prawoslawnikatolicy.pl/oficjalne-stanowisko-eparchii-raszko-prizrenskiej-wygnaniu-serbskiej-cerkwi-prawoslawnej-kwestii-wilczego-tzw-soboru-kretenskiego/

Zwierzchnik naszego Kościoła oraz cała delegacja uczestniczyli w obradach Wielkiego Soboru na Krecie, podpisali się pod jego postanowieniami i po powrocie rozpoczęli proces informowania wiernych o decyzjach i postanowieniach Wielkiego Soboru. W oficjalnych czasopismach naszego Kościoła zostały opublikowane w języku polskim postanowienia Soboru, a wierni rozpoczęli dyskusję nad tymi postanowieniami.

Czytaj dalej

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, wiara



C.I.X. W 8 dniu po narodzeniu dziecku powinna zostać odczytana modlitwa nadania imienia. Ostatnio od znajomych usłyszałem, że modlitwę tę odczytali sami rodzice… wydało mi się to niewłaściwym postąpieniem i stąd moje pytanie – czy dopuszczalnym jest odczytanie modlitwy przez rodziców?

Nie wiem jakie są praktyki w innych parafiach, ale w naszej cerkwi ósmego dnia kapłan odczytuje nad niemowlęciem modlitwę i nadaje imię wybrane przez rodziców. W innych cerkwiach modlitwy te czytane są przed chrztem. Czyni to kapłan, bo należy to do jego obowiązków.  Pozdrawiam!

Kategorie: ks. Łukasz Leonkiewicz, wiara



Strona 1 z 212